cz 2 str 5

Zaspana otworzyła mi drzwi, ale gdy mnie zobaczyła jej oczy zrobiły się tak duże, jak spodki

- Jasmin? - zapytała zdziwiona - Wejdź - odsuneła się by zrobić mi  miejsce bym weszła. Poszłyśmy do kuchni i zaparzyła kakao i usiadła naprzeciwko mnie przy stole. Opowiedziałam jej cały przebieg całej kłótni z Sarą. Zakłopotała się strasznie

- Jazzy nie wiem co mam Ci powiedzieć - przyznała szczerze

- Cieszę się, że mnie wysłuchałaś - powiedziałam i się delikatnie uśmiechnęłam.

- Wiesz, że nigdy Ci nie odmowie - powiedziała i się uśmiechnęła i złapała mnie za dłoń delikatnie ją ściskając. Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz i mnie zamurowało - Kto dzwoni? - zapytała Cami a ja na nią spojrzałam zdziwiona - Sara? - zapytała po chwili a ja skinęłam tylko głową - Odbierz - powiedziała, ale telefon przestał wibrować, ale po chwili znów zaczął - Jazz, no odbierz ten telefon! - rozkazała mi a ja posłusznie odbierałam. Przystawiłam telefon do ucha, ale nic nie powiedziałam

Sara: Jasmin gdzie jesteś? - zapytała wypranym głosem z emocji
Ja: Od kiedy do mnie dzwonisz? - powiedziałam uszczypliwie
Sara: Chodź do domu - powiedziała a ja uniosłam brwi
Ja: Po co? Żeby patrzeć jak znów wychodzisz? - zapytałam jej głos brzmi coraz bardziej smutno. Kurwa dlaczego ja muszę się pod nią uginać. Mięknie mi już serce
Sara: Jasmin proszę wróć do domu, nie wyjdę obiecuję - zamknęłam mocno oczy zaciskając je. Westchnęłam
Ja: Za niedługo będę Sara obyś miała dobre wytłumaczenie na to wszystko co wyrabiasz - powiedziałam surowo i się rozłączyłam

- Słuchaj Cami idę do niej. Nie wiem jak się to skończy - powiedziałam wiedząc, że jeśli ona będzie dla mnie miła i spokojna nie wyniose żadnych konsekwencji z tego co ona wyrabia

- W razie czego możesz wrócić - powiedziała i mnie przytuliła - Trzymam kciuki kochana - odporowadzila mnie do drzwi i wyszłam. Droga od Cami zajęła mi może pięć minut. Stanęłam pod drzwiami i wzięłam głęboki wdech. Weszłam do środka. Sara stała oparta o blat. Spojrzałam na nią. Jej twarz jest bez wyrazu. Podeszła do mnie wolnym krokiem, a moje serce zaczęło walić jak szalone. Stanęła przede mną. Tak żadko to robi, tak żadko jest przy mnie. Spojrzałam w jej piękne niebieskie oczy i zauważyłam w nich coś dziwnego. Ona również patrzy w moje. Nie zorientowałam się nawet kiedy, ale Sara złapała mnie w objęcia i zaczęła całować. Ugięły mi się nogi, gdyby mnie nie trzymała możliwe, że bym upadła. Od paru miesięcy mnie nie całowała. Tak bardzo tęsknię za jej ustami. Wpiłam się w nią w strachu, że zaraz mnie od siebie odsunie. Przywarłam do niej bardziej i oplotłam ją z całych sił rękoma. Jej dłonie wylądowały na mojej twarzy a mnie ścisnęło w brzuchu. Tak bardzo za nią tęsknię. Całuje mnie namiętnie i bez opamiętania a nasze języki toczą ze sobą zażartą walkę. Wzięła mnie na ręce a ja oplotłam ją nogami w pasie. Przywarła mnie do ściany mocno na mnie napierając złakniona mojej bliskości. Jej pocałunki wylądowały na mojej szyji a z mojego gardła wydarł się mały niekontrolowany jęk. Tak bardzo ją kocham dlaczego ona mi to robi?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top