cz 2 str 12
Camila do mnie podbiegła i pomogła mi wstać. Nie mogłam się podnieść uderzyłam w coś nogą
- Boże ty krwawisz! - krzyknęła Cami z przerażeniem
- Spokojnie to nic takiego - powiedziałam a ona zmroziła mnie zwrokiem - To tylko małe zacięcie gorzej boli to, że cię uderzyłam - powiedziałam stojąc już na brzegu. Cami wzięła mnie za biodra i zaczęła prowadzić mnie do samochodu
- Muszę ci to opatrzeć - upiera się przy swoim. Wzdechłam
- No dobrze niech ci będzie - powiedziałam i zaczęłam iść razem z nią. Wciąż delikatnie trzymała mnie za biodra i pomagała mi iść. Gdy już doszliśmy do samochodu wyciągnęła apteczkę i zaczęła mi opatrywać ranę, która była naprawdę nie wielka - Camila za bardzo panikujesz - powiedziałam widząc jej skupienie. Spojrzała na mnie
- Po prostu się o ciebie troszczę, czy to źle? - zapytała odkarżając mi ranę wodą utlenioną a ja się zamyśliłam całkowicie się zawiesiłam. Ocknęłam się dopiero wtedy gdy Camzi pocałowała mnie w ranę - Już nie będzie cię boleć - słodko się uśmiechnęła i wstała. Stanęłam przed nią i ją do siebie przyciągnęłam. Mocno ją przytuliłam
- Dziękuję - powiedziałam a ona wtuliła się w moją szyję. Objęłam ją w pasie jeszcze mocniej
- Jazzy skąd u ciebie ten wybuch czułości? - zapytała niemalże mrucząc mi te słowa do ucha
- Jeśli ci to przeszkadza...
- Nie, nie - powiedziała szybko przerywając mi - Nie przeszkadza - powiedziała a ja delikatnie cmoknełam ją we włosy. Westchnęła i się ode mnie odsuneła - Chodźmy zaraz zacznie się impreza - powiedziała i zaczęła powoli iść w stronę altanki, która jest w ramach baru. Złapałam ją za rękę i tak szliśmy spacerem. Camila lekko się rumieni. Na plaży zaczeły już rozbrzmiewać pierwsze fragmenty skocznych piosenek. Usiadłam przy barze i zamówiłam sobie koktajl z owoców a Cami drinka. Po niedługim czasie później zebrało się dość dużo ludzi, większość była już pożądanie wstawiona. Camila pije już trzeciego drinka i ciągle tańczy a ja siedzę i ją obserwuje. Znam Mile od dawna no, ale jak to się dzieje, że zaczynam ją uważać za seksowną i słodką gdy jestem tak niedługi czas po rozstaniu z Sarą? Może tak właśnie miało być? Może moja przyszłość wiąże się z Cami? Nie Jasmin to nie możliwe ona jest hetero... Chociaż to jak ona na mnie reaguje...
- Jazzy! Co ty tak siedzisz? - pyta mnie Cami - To, że nie pijesz nie znaczy, że nie możesz tańczyć - chwyciła mnie za dłoń i pociągła tak żebym wstała. Siedziałam parę godzin i nogi okropnie mi zesztywniały, upadła bym, ale Camila złapała mnie w biodrach i przytrzymała, dzieliły nas milimetry i musiałam wciągnąć głośno powietrze... Patrzyła mi przez chwilę w oczy a później wyciągneła na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć. Piosenka jak na złość zrobiła się spokojniejsza, a Cami przyciągnęła mnie do sobie bliżej i położyła dłonie na moich biodrach a później zarzuciła mi je na szyję.
- Teraz to ja mam to traktować jako wybuch czułości? - zapytałam Camile a ona tylko się zarumieniła i podkręciła przecząco głową
- Jazzy nie bądź niemądra - powiedziała i lekko się kołysałyśmy. Nie wiem dlaczego, ale jej słowa mnie zabolały i to nawet bardzo. W któtce się do mnie przytuliła i tak bujamy się od strony do strony
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top