49
- Jasmin moja mama Cię lubi, ale dziwnie się zachowywała względem ciebie - powiedziałam zmieniając temat. Jasmin się zaczerwieniła - Jasmin o co chodzi ? - zapytałam nie wiem czemu sama lekko wystraszona. Co takiego się działo przez te miesiące?
- No bo... - gdy się tak zawachała wydaje mi się, że zbladłam
- No Jasmin mów! - próbuje ją ośmielić do mówienia
- Yh. Bo jak ty, no wiesz... Spałaś to siedziałam przy tobie i pewnego wieczoru i... No... Siedziałam na łóżku obok ciebie i... Mówiłam do ciebie - zamknęła usta i milczała a ja się wręcz zaciekawiłam tą nieskładną opowieścią
- Mów dalej - powiedziałam proszącym głosem
- Mówiłam jak bardzo Cię kocham i jak bardzo żałuję. Weszła twoja mama no i zobaczyła, że pocałowałam Cię w usta... No i... Yh, no zapytała co się dzieje - mówiła co jakiś czas zatrzymując się próbując dobierać słowa - No i próbowałam coś tam kręcić, ale nie uwierzyla więc siłą rzeczy musiałam jej powiedzieć prawdę - zbladłam
- Co dokładnie jej powiedziałaś Jasmin? - zapytałam autentyczne przerażona
- Powiedziałam jej, że cię kocham nie tylko jak przyjaciółkę, siostrę, że między nami było coś w rodzaju związku... - o boże
- A co moja mama na to? - zapytałam przerażona a Jazz spuściła wzrok
- Nie odzywała się do mnie przez jeden dzień. Wnioskuję, że była w szoku a później wzięła mnie na rozmowę i powiedziała coś w stylu, że teraz jest najważniejsze to, żebyś się obudziła a w drugiej kolejności twoje szczęście - zarumieniła się - A później dodała, że jeśli będzie mnie miała jako synową będzie zaszczycona - szczenka mi opadła.
- Nie dostała zawału? - zapytałam zdziwiona. Jasmin się zaśmiała
- Nie, ale przez chwilę tak wyglądała - powiedziała śmiejąc się z mojej reakcji. Położyła się koło mnie i mnie delikatnie pocałowała - Te miesiące bez Ciebie dały wszystkim nam wiele do myślenia, za bardzo dramatyzowałam. Nie brałam pod uwagę tego... Nie, w sumie brałam, ale sama sobie nie wierzyłam, że rzeczywiście mnie możesz kochać
- Kochałam - powiedziałam patrząc jej w oczy, a ona lekko posmutniała
- Kochałaś? - zapytała
- Tak - skinęłam głową twierdząco
- A teraz? - zapytała biorąc głębszy wdech
- Kocham, aż do szaleństwa - powiedziałam nieśmiało się uśmiechając.
*** Parę miesięcy później ***
- Sara! Nie guzdraj się tak! - krzyknęła Jasmin
- Ej no! Ciężkie to jest! - odkrzyknęłam zdegustowana. Jazz stanęła na przeciwko mnie
- Sara to są twój rzeczy. Mówiłam nie ładuj tego tyle bo będzie zaciężkie - powiedziała śmiejąc się i zaczęła mi pomagać. Już wszystko wnieśliśmy i zaczęłyśmy układać. Skończyliśmy późnym wieczorem. Zegarek wskazuje już wpółdo dwunastej. Odetchnęłam z ulgą, że się nam udało już wszystko zrobić do samego końca. Stałyśmy tak z Jasmin i podziwiałyśmy dom. Nasz wspólny dom w którym mieszkamy od dzisiaj RAZEM. Podeszłam do Jazz i ją objęłam.
- A więc w końcu jesteśmy tylko my, same i całe dla siebie - powiedziałam jej do ucha, a ona się uśmiechnęła i się do mnie wtuliła
- Dokładnie tak. Jesteś głodna? - zapytała a ja się figlarnie uśmiechnęłam i ugryzłam ją w uszko
- Tak - powiedziałm
- Na co masz ochotę? - zapytała chcąc się ode mnie już oderwać
- Na ciebie - powiedziałam, a ona się zaśmiała
- To zapraszam do stołówki - powiedziała i zaczęła prowadzić mnie w stronę NASZEJ sypialni
- Kusząca propozycja - powiedziałam i zaczęłam ją zasypywać pocałunkami. Nikt nam nie przeszkodzi. To mi sie podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top