37
Obudziło mnie poranne światło słońca wpadające przez okno rażąc mnie prosto w oczy. Odwróciłam głowę i otworzyłam oczy. Bardzo mi się chce pić. Spojrzałam na śpiącą obok mnie Jazz. Wygląda tak słodko... Wstała bym, ale nie chce jej zostawiać samej, zamiast tego leżę i patrzę jak spokojnie śpi. Po dłuższym czasie zaczęła powoli otwierać oczy. Od razu ją pocałowałam
- Dzień dobry - powiedziałam a ona uśmiechnęła się od ucha do ucha
- Miłe powitanie. Mogła bym się tak codziennie budzić - powiedziała i ona pocałowała mnie - Jak się czujesz? - zapytała mnie z nienacka. Wiem o co jej chodzi więc się lekko uśmiecham
- Strasznie mnie suszy - powiedziałam a ona się zaśmiała
- Widać ktoś tu stracił głowę do alkoholu - powiedziała podając mi butelkę wody którą wyjeła zza łóżka. Uśmiechnęłam się i wzięłam od niej napój. Odkręciłam i zaczęłam pić puki moje pragnienie nie ugasło. Gdy już osiągnęłam swój "cel" zakreciłam wodę i położyłam od swojej strony łóżka
- Nie tylko do tego - powiedziałam moje myśli się uśmiechnęły do samych siebie, ale wyraz twarzy przybrałam poważny.
- A więc do czego jeszcze? - zapytała patrząc na mnie
- Może kiedyś się dowiesz - powiedziałam i puściłam do niej oczko. Zarumieniła się
- Myślałam, że mówimy sobie wszystko - starała się brzmieć jak urażona, ale coś jej nie wyszło
- Kiedyś się dowiesz - powiedziałam i jeszcze raz ją pocałowałam
- Kiedyś... - powtórzyła i usiadła. Zrobiłam to samo tylko bardziej za nią i ją objęłam
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam wtulając głowę do jej ramienia
- Dzisiaj idziemy do Pub'u. Zapomniałaś? - jest troszkę zdziwiona
- Ale o czym? - zapytałam nie widząc co ma na myśli
- Dzisiaj obiecaliśmy Katy, że zbierzemy naszą starą ekipę i troszkę zaimprezujemy - powiedziała łobuzersko się uśmiechając
- Kurcze, zapomniałam... Nie wiem czy mam ochotę imprezować - powiedziałam szczerze
- Dopilnuje Cię spokojnie - powiedziała i pocałowała mnie w policzek
- Która to godzina? - zapytałam nagle przypominając sobie ustaloną godzinę spotkania
- Jest już po trzynastej. Trzeba wstać bo moja mama będzie za nie całą godzinkę - kurcze
- Czyli mamy tylko dwie godziny na uszykowanie się? - zapytałam a ona tylko skinął głową - O cholera! - wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam szybko się ubierać. Jazz zrobiła to samo ale bardziej spokojnie niż ja
- Ja lece szybko do siebie. Muszę się wykąpać i uszykować - powiedziałam gdy się już ubrałam a Jazz się zaśmiała
- Chociaż się uczesz bo ludzie z ulicy zaczną uciekać jak wyjdziesz w takim stanie, albo jeszcze jakiś wypadek spowoduje ktoś przez ciebie - powiedziała i zaniosła się śmiechem. Uniosłam brew i podeszłam do lusterka. Włosy sterczały mi na wszystkie strony. Zaśmiałam się
- Masz racje. Pożycz mi szczotkę jak możesz - Jazz nic nie mówiąc podeszła do mnie i dała mi szczotkę szybko się uczesałam żeby wyglądać w miarę możliwości normalnie i oddałam szczotkę właściciele. Odłożyła ją na miejsce a ja do niej podeszłam
- Dziękuję - powiedziałam i ją pocałowałam w policzek
- Nie ma za co - powiedziała z uśmiechem na twarzy i odwróciła się by przygotować sobie rzeczy do demakijażu.
- Jasmin - powiedziałam a ona się odwróciła
-Hym? - "zapytała" odwracając się w moją stronę
- Lece, do później - powiedziałam i złączyłam nasze usta w dłuższym pocałunku. Po czym szybko ubrałam buty, wyszłam i pognałam do domu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top