31
Jasmin mocno się do mnie przytulała. Wręcz kurczowo, ledwo byłam w stanie się wydostać. Gdy jednak mi się to udało stanęłam na przeciwko Mariki.
- Marika... Nie uważasz, że to jest za wiele? - zapytała a ona dalej płakała
- Co masz na myśli? - wyszlochała a ja wzięłam głęboki wdech
- Słuchaj od dłuższego czasu nie spędziliśmy naprawdę fajnie żadnej minuty, nie wspominając o seksie... Strasznie się zmieniłaś! Latasz po imprezach a później dostaje twoje zdjęcia z jakimiś innymi laskami. Zdradzasz mnie, chodzisz na imprezy, ćpasz! I z czego ja mam być tutaj zadowolona?! - byłam na skraju wyczerpania nerwowego, dziewczyna usiadła schowała twarz w dłonie i nadal płakała.
- Przepraszam... - wyłkała
- Przeprosiny tego wszystkiego nie naprawią... Nie wiem nawet jak ty mogłaś? Kochałam cię... - powiedziałam i usiadłam na łóżku koło Jazz. Leżała spokojnie i tak nie winnie. Mimo wszystko że spala dodawała mi otuchy. Samo to, że jest przy mnie chodź nie do końca wiem czy jest przytomna czy nie.
- Już mnie nie kochasz? - zapytała Marika a ja wzięłam głęboki oddech
- Słuchaj wiele się zmieniło... Od pół roku mnie zdradzasz... Wróć lepiej do domu i wszystko sobie przemyśl - powiedziałam i położyłam się z powrotem
- Chcesz to zakończyć? - zapytała. Wiem, że nie mogę jej tego teraz powiedzieć. Po prostu nie mogę bo może coś sobie zrobić
- Wróć do domu i przemyśl wszystko... Cześć - powiedziałam i odwróciłam się do niej tyłem a jednocześnie przytuliłam się do Jasmin.
Jazz otworzyła oczy gdy usłyszała zamykające się drzwi
- Myślałam, że znów zasnęłaś - powiedziałam delikatnie się do niej uśmiechając.
- Nie, nie spałam - powiedziała smutnym głosem
- Co się stało? - zapytałam kładąc dłoń na jej policzku.
- Obiecałaś, że to skończysz - spuściła zwrok. Westchnęłam
- I skończę - powiedziałam łapiąc ją za podbródek i delikatnie unosząc jej głowę by na mnie spojrzała - Zaczekam aż wróci do domu - obiecałam i delikatnie ją pocałowałam. Dziewczyna lekko się zarumieniła i przytuliła się do mnie
- Chce żebyś była tylko moja - powiedziała tak wtulona we mnie
- Zawsze byłam - powiedziałam i ją pocałowałam po czym od razu wstałam z łóżka
- Gdzie idziesz? - zapytała patrząc na mnie
- Ubieram się tylko i idę zrobić nam jakieś śniadanie - powiedziałam rozbierając koszulkę będąc odwrócona do niej przodem. Dziewczyna się uśmiechnęła na widok mnie pół nagiej. Ubrałam stanik i koszulkę i również się do niej uśmiechnęłam. Ściągnęłam spodnie od piżamy i założyłam jeansy z dziurami. Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Wyciągnęłam z lodówki parę wędlin oraz masło. Zaczęłam robić kanapki do tego dodałam jakiegoś pomidora i ogórka. Jestem tak bardzo pochłonięta swoim zajęciem, że nie zauważyłam kiedy Jazz weszła do kuchni
- Proszę, proszę - powiedziała a ja aż podskoczyłam
- Jezu! Nie strasz mnie tak! - krzyknęłam
- Ostatnim razem dostałam od ciebie śniadanie gdy pierwszy raz u ciebie nocowałam - powiedziała uśmiechając się. Podeszła do mnie od tyłu i mnie przytuliła
- Ha, ha. Tak to prawda no, ale teraz potrzeba Ci czegoś na zachętę - powiedziałam żartobliwie i zaczęłam spowrotem robić śniadanie. Gdy już się najadłyśmy zaczęliśmy się zbierać do niej. Drzwi wejściowe się otworzyły i zobaczyłam mamę w wejściu
- Ooo, kogo ja tutaj widzę? Witaj słońce - zwróciła się do Jasmin
- Dzień dobry Pani - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. Moja mama i Jazz zawsze się lubiły nawet zdarzały się sytuacje, że gdy mnie nie było Jazz przychodziła i rozmawiała z moją mamą.
- Później porozmawiacie. Jazz dzisiaj u nas spała i musi zdążyć zanim jej mama wyjdzie do pracy żeby się pokazać - powiedziałam przepraszająco do mamy
- Dobrze myszko bawcie się dobrze! - powiedziała a my wyszliśmy. Ah ta moja mama. Zawsze wyrozumiała, kochana i miła. Nie zamieniła bym jej na żadną inną. Gdy już doszliśmy na miejsce i Jasmin otworzyła drzwi do domu (weszła oczywiście przodem) jej mama wyskoczyła i zaczęła krzyczeć jak najęta
- Dziewczyno! Gdzieś ty była całą... - przerwała gdy mnie zobaczyła i się uśmiechnęła - Dzień dobry Saro
- Dzień dobry, przepraszam to nie jest wina Jasmin tylko moja po prostu było już późno, do mnie było bliżej niż tutaj i zaproponowałam Jazz żeby u mnie została - składałam tylko troszkę. Powiedziałam sobie w myślach
- Jeśli była z tobą to nic się nie stało - powiedziała już łagodniejszym tonem mama Jazz
- Ale i tak przepraszam powinnam pomyśleć i Panią powiadomić - spuściłam głowę w oznace skruchy
- Nic się nie stało - powiedziała z uśmiechem ponownie zerkając na Jasmin - Ja wychodzę do pracy dziewczyny bawcie się dobrze! I w razie czego proszę byście mnie powiadomiły - powiedziała niby to surowym tonem chociaż na twarzy miała nadal uśmiech
- Dobrze mamo, powodzenia w pracy
- Do widzenia Pani - pożegnałyśmy się i mama Jasmin wyszła
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top