26
- Tęskniłam za tobą - wyszeptała ledwo słyszalnie. Uśmiechnęłam się
- Ja za tobą też, teraz już Ci nie pozwolę ode mnie uciec - powiedziałam, a ona się delikatnie ode mnie odsunęła
- Przepraszam - zasmucona spuściła wzrok. Wiedziałam, że do jej oczu napływają już łzy. Odwróciła się i chciał odejść. Złapałam ją za nadgarstek i do siebie przyciągnełam.
- Nie pozwolę ci znów uciec - powiedziałam dobitnie i spojrzałam jej w oczy i delikatnie się pochyliłam w jej stronę. Nie protestowała więc ją pocałowałam. Dziewczyna odwzajemniła mój pocałunek i objęła mnie za szyję i przytrzymała bym się od niej nie odsuwała zbyt szybko. Gdy się od niej oderwałam uśmiechnęłam się do niej. Złapałam ją w pasie
- Teraz Ci nie ucieknę - powiedziała a na jej policzkach pojawiły się lekkie wypieki. Pogłaskałam ją po policzku i się uśmiechnęłam.
- A nawet jeśli byś chciała to cię nie wypuszecze - powiedziałam stanowczo - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja bardzo za tobą tęskniłam - powiedziałam przytulając ją a ona się odsunęła i z powrotem oparła się o barierę balkonu. Podeszłam do niej i ją przytuliłam a ona stała tak nie ruchomo
- Już myślałam, że cię nie zobaczę, że nie będziesz mnie chciała więcej znać po tamtym... Tak się bałam tego co będzie po moim powrocie - powiedziała a pojedyncze łzy spłyneły po jej policzkach. Delikatnie je przetarłam wskazującym palcem i przy okazji pogłaskałam i położyłam dłoń na jej policzku. Wtuliła bardziej twarz w moją dłoń.
- Ja też nie wiedziałam czego się mogę spodziewać też byłam przerażona próbowałam cię złapać, ale nie wyszło na drugi dzień już Cię nie było... Źle się z tym wszystkim czułam Jasmin przepraszam Cię powinnam od razu za tobą pójść. Może teraz by to wszystko inaczej wyglądało - powiedziałam a ona spojrzała na mnie ze smutkiem. Podeszłam i ją mocno przytuliłam. Dopiero teraz odczułam jak bardzo mi jej brakowało. Jej zapachu, głosu, tych pięknych (teraz już niestety nawet i smutnych oczu), brakowało mi tego, że nie mogłam jej przytulić, i porozmawiać. Na ironię losu niestety teraz nie umiem z nią porozmawiać szczerze. Co się zmieniło? Jasmin uwolniła się z mojego uścisku i znów oparła się o barierkę palkonu. Zrobiłam to samo nie daleko niej. Jej oczy znów są przepełnione smutkiem i są zagubione. Nigdy jej nie widziałam w tym stanie. Zawsze ją broniłam od takich sytuacji z innymi a jednak jest w takiej samej sytuacji teraz ze mną. Jak ja mam ją uchronić przez samą sobą? Czy to w ogóle możliwe? A jeśli tak to jak ja mam to zrobić? Może powinnam dać jej spokój? Tylko czy umiała bym to zrobić? Westchnęłam do własnych myśli. Oczywiście, że nie! Krzyknęła moja podświadomość a serce nieprzyjemnie mi ścisnęło z bólu. Objęłam dziewczynę jedną ręką i przyciągnęłam do siebie
- Nie chce Cię stracić - szepła ledwo słyszalne. Pocałowałam ją delikatnie w policzek
- Nie stracisz. Zawsze przy tobie byłam, jestem i będę zawsze doskonale o tym wiesz - powiedziałam a ona wzięła głęboki wdech, a później kolejny i jeszcze jeden. Stałysmy tak i gapiliśmy się ślepo przed siebie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top