24 *OCZAMI JASMIN*

Po wyjeździe do szkoły nie komunikowałam się z Sarą. Myślę każdego dnia nad tym co zrobiłam. Napewno teraz już nie będzie chciała mnie nawet znać... Kurwa! Jestem taka nieudolna, że nawet potrafię się zakochać we własnej przyjaciółce Wyciągnęłam żyletkę z kosmetyczki i przeciągłam ostrzem parę razy po ręce.

Minął rok a ja i Sara nie miałyśmy żadnego kontaktu. Nie mogłam mieć tutaj normalnego telefonu więc nawet gdybym chciała nie miała bym jak się do niej odezwać. Przez rok każdą jedną noc spędzam w łóżku z zamkniętymi oczami i rozmyślając jak by to było gdyby ona nie poznała tej dziewczyny. Czy odważyła bym się ją pocałować? Wyznać jej swoje uczucia? Tego nie wiem. Każdej nocy przypominam sobie smak jej ust, jej zapach, jej śliczny idealnie biały uśmiech. Jej blond włosy, przeciętną sylwetkę oraz piękne niebieskie oczy, wręcz błękitne. Co noc wzdychałam do wszystkich naszych wspomnień. Wspólnych wspomnień których na pewno już więcej nie będzie, a dlaczego? Bo kurwa musiałam wszystko spierdolić! Nienawidzę siebie i tego co zrobiłam. Teraz pewnie nawet nie będę miała jej jako przyjaciółki. Jebana egoistko! Chciałaś mieć wszystko a skończysz sama jak palec! Jak mogłaś?

Klnęłam na siebie w myślach. Jutro wychodzę. Po okrągłych trzysta sześćdziesięciu pięciu dniach. Wrócę do miasta gdzie mamy pełno wspomnień, tam gdzie będzie ona. Zobaczę ją? Czy ona dalej tam jest? Czy jest nadal z Mariką? Z tą znienawidzoną przeze mnie dziewczynę bo mogła mieć kogoś kogo naprawdę pokochałam ja? Kogo ja bym chciała mieć tylko i wyłącznie dla siebie? Ciekawe czy mnie nie nawiedzi? Czy chodź trochę tęskni? Czy chodź raz o mnie pomyślała? Czy jeszcze pamięta o moim istnieniu? Czy może wolała zapomnieć? Mam tyle pytań w głowie... Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i zniosłam na dół. Rozejrzałam się do około westchnęłam. Podróż będzie ciężka. Pożegnałam się ze wszystkimi koleżankami oraz nauczycielami. Nawet ich polubiłam, ale chciałam już wrócić. Chciałam móc chociaż ją zobaczyć z daleka. Tak bardzo ją kocham.

- Jazz? - zapytała mama wychodząc z samochodu. Uśmiechnęłam się i poszłam wpakować swoje rzeczy do bagażnika. Po czym wsiadłam do samochodu a mama mnie bardzo mocno do siebie przytuliła - Tęskniłam za tobą i to bardzo mocno - powiedziała i przycisnęła mnie jeszcze bardziej do siebie

- Już będę w domu - powiedziałam z uśmiechem - Sara się odzywała? - zapytałam nieco smutniejszym tonem głosu

- Wiesz skarbie... Nie odzywała się - powiedziała mama również z lekkim smutkiem. Jedyne co wiedziała to to, że się troszkę pokłóciłyśmy. Nie wiedziała o co i nie wiedziała dlaczego. Najwygodniej było ją trzymać w niewiedzy. Gdy dojechaliśmy mama mnie obudziła. Wyciągnęłam wszystkie moje bagaże i zaczęła pomagać mi się z nimi zabierać do domu. Rozglądałam się do około mając nadzieję, że może gdzieś akurat tutaj będzie szła, ale na próżno. Westchnęłam. Gdy tylko weszłyśmy do domu powiedziałam tylko, że jestem zmęczona i pójdę się położyć.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. SMS od przyjaciółki

Od Katy:
Dzisiaj, impreza! U mnie! Ty masz obecność obowiązkową! Buziaczki!!! Tęsknię!

Eh gdybym tylko dostała taką wiadomość od Sary... Westchnęłam i zaczęłam dobierać jakieś ciuchy na imprezę. Wcześniej oczywiście powiedziałam o niej mamie i stwierdziła, że to doskonały pomysł

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top