2

Gdy weszłam zobaczyłam Jazz rozłożoną na moim łóżku i bawiącą się telefonem. Położyłam się obok niej i westchnęłam. Ona ma rację. Ja po prostu próbuje się go kurczowo trzymać chodź to ja z nim zerwałam. Bo ćpał i mnie zdradzał. Mimo wszystko za nim tęsknię jak jakaś idiotka. Powinnam się bawić a nie rozpaczać. Jazz odłożyła telefon

- Sara... - powiedziała moje imię zrezygnowana

- Co się stało? - spojrzałam na nią z zapytaniem

- Znów jesteś smutna... - westchnęłam

- To, że się nie uśmiecham nie znaczy, że jestem smutna. Tylko myślę - powiedziałam próbując się uśmiechnąć jak najszczerszej umiem

- No niech ci będzie - powiedziała. Wzięła z powrotem telefon i włączyła ceandy - camere zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia. Na początek tylko z uśmiechami, później ja postanowiłam uchwycić moment gdy daje jej buziaka w policzek, po chwili nawet robiłyśmy zdjęcia z buziakiem w usta. Gdy skończyłyśmy tą "sesję zdjęciową" zaczęłyśmy je przeglądać śmiejąc się z naszych min.

- Wiesz... - zaczęła Jazz

- Cum? - zapytałam leżąc

- Powinnyśmy się przespać przed imprezą żebyśmy później wytrzymały

- Wiesz? Masz rację

- Wiem - powiedziała z uśmiechem i odwróciła się do mnie tyłkiem wskakując pod moją kołudre. Zrobiłam to samo przez moją głowę zaczęło przechodzić dużo myśli. A co jeśli Jazz na mnie leci? Dziwnie się zachowuje... Chociaż nie... Traktujemy się po prostu jak siostry. Na samą myśl o tym, że moja najlepsza przyjaciółka mogła by mnie podrywać aż się wzdrygnełam.

***3godziny później***

Otworzyłam oczy. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam. Mój mózg był przemęczony.

- O śpiąca królewna się obudziła! - zaśmiała się Jazz

- No, nie zaprzecze. Wyspałam się - stwierdziłam z uśmiechem

- Dużo gadałaś przez sen - powiedziała z uśmiechem na twarzy

- Boże, co wygadywałam? - zapytałam zdziwiona

- Nie bój się nie lecę na ciebie - powiedziała śmiejąc się i wysyłając mi buziaczka. Zrobiłam duże oczy

- Ale... - nie wiedziałam co powiedzieć

- Spokojnie! Jeśli się czegoś obawiałaś mogłaś mnie po prostu zapytać - powiedziała oczywistym tonem głosu i się zaśmiała - A teraz wstawaj idziemy sobie poprawić makijaż. Za niedługo mamy pociąg! - powiedziała i wyciągnęła ze swojej torebki tony kosmetyków do malowania. Ja również zaczęłam poprawiać sobie makijaż.

- Jejku to szaleństwo - powiedziałam nie wierząc, że się na to godzę

- Dlaczego? - zapytała ze zdziwieniem

- No jak to? Ja? I spontaniczna impreza poza miastem? - zapytałam

- Oj nie przesadzaj - powiedziała zabraliśmy torebki i wyszliśmy z domu w stronę stacji. Mieliśmy niecałe 15 minut drogi

- Z Kaylem mogłaś jeździć... - powiedziała z wyrzutem

- Yh, bo to była fajna imprezowania... - powiedziałam troszkę się głupio czując uświadamiając sobie, że przez tego dupka ją zaniedbałam.

- Też tam dzisiaj jedziemy - osłupiałam na te słowa

- Że co proszę? - zapytałam gdy już mnie wciągnęła do pociągu

- No tak! - powiedziała Jazz z podstępnym uśmieszkiem

- On tam może być... - powiedziałam zajmując miejsce siedzące

- Jejku! Nie załamuj się od razu! Jeśli tam będzie to dobrze! Niech zobaczy jak się dobrze bawisz! - pokiwałam tylko głową i nie odpowiedziałam. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam jak dosyć ładna dziewczyna mi się przygląda... W jej oczach można było wyczuć nutkę współczucia. Smutno się do mnie uśmiechnęła. Nie wiedząc co zrobić odwzajemniałam lekko uśmiech. Odgarnęła swoje włosy do ramion do tyłu, a ja i Jazz wysiadłyśmy od razu z pociągu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top