cz 2 str 6 (+18)
Mój oddech stał się bardzo ciężki. Pozwalam Sarze na wszystko, jestem na nią wściekła, ale nie wiem ile będę musiała czekać znów na taki wybuch czułości z jej strony. Całuje całą długość mojej szyji. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o ścianę lekko ją odchylając. Złapała mnie za pośladki i mocno zacisneła, moje ciało się jej domaga, tak bardzo, że aż mi samej jest to trudno znieść. Sara ma przyspieszony oddech, czując go na swojej skórze po prostu wymiękam już na dobre. Zaczęła się o mnie ocierać, a ja czuję, że mam już powódź. Delikatnie i cichutko pojękuje zamykając oczy i zatracając się w jej bliskości. Nawet się nie zorientowałam kiedy mnie przeniosła na łóżko. Jej ręce wędrują po moich piersiach pod stanikiem, brzuchu, plecach i na moim czułym miejscu raz po raz zaciskając dłoń. Pragnę jej jak jeszcze nigdy dotąd. Włożyłam dłonie pod jej koszulkę, a ona zaczęła znów całować moje usta. Nadal robi to żarliwie, ale robi to z czystego pożądania, nie z tęsknoty czy miłości. Nie mogę. Przestałam się poruszać i położyłam ręce bezwładnie na łóżku.
- Co się stało? - zapytała dysząc
- Sara... - powiedziałam tylko i pogłaskałam ją po policzku. Złożyła na mojej dłoni delikatny pocałunek
- Tak? - zapytała głośno oddychając
- Nie chce się pieprzyć - powiedziałam smutno patrząc jej w oczy
- Więc się kochajmy - powiedziała i spojrzała mi w oczy
- A ty jeszcze w ogóle mnie kochasz? - zapytałam, ale za nim dobrze skończyłam zdanie zaczęła mnie delikatnie całować. Wciągnęła mnie na siebie i pozwoliła mi przejąć kątrole całuje jej każdą odsłoniętą część ciała i zaczynam odsłaniać kolejne. Nie na długo. Po chwili znów ląduje pod nią i zaczyna mnie rozbierać. Poddaje się jej i robię to samo jej. Już niedługo później nasze ciała splatają się całe nagie. Sprawiając sobie nawzajem przyjemność. Sara głośno jęczy mi do ucha, ja też się nie powstrzymuję w krutce obie opadamy bez sił wtulone w siebie nawzajem. Przytulam się do niej tak mocno jak tylko mogę. Oplotłam ją nogami a ona mnie objęła. W końcu znów czuje się bezpiecznie i zasypiam taka w nią wtulona.
___________
Otwieram oczy i się przeciągam. Obok mnie nikogo nie ma. Otwieram szybko oczy i się rozglądam. Jestem naga, a dom wydaje się bardziej pusty niż zwykle. Wstałam i ubrałam szlafrok rozejrzałam się po pokoju, ale niby wszystko jest na swoim miejscu. Dziwne Jasmin po prostu masz omamy. Powiedziałam sama do siebie w myślach i usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć a w nich stoi nie kto inny jak Camila
- Czy ty mądra jesteś? Dlaczego nie odbierasz telefonu? - od razu wpadła do środka i zaczęła mnie nerwowo przepytywać a ja poszłam do sypialni i poszukałam telefonu. Odblokowałam go i zaczęłam czytać wszystkie SMS'y od Camili, ale wciąż mam jakąś kopertę nie odczytaną. Weszłam na wiadomości i zobaczyłam, że jest wiadomość od Sary. Uśmiechnęłam się i szybko w nią weszłam.
Od: Kochanie💖😘
Wybacz mi Jasmin. Nie chciałam żebyś wiedziała, że to co robiliśmy wczoraj to pożegnanie. Proszę zapomnij o mnie, już na zawsze.
Moje oczy się zaszkliły, telefon wypadł z dłoni. Wybuchnęła płaczem.
Ona odeszła...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top