cz 2 str 13
Tańczyłyśmy i bawiłyśmy się w najlepsze o niczym nie myśląc.
- Chodź do baru muszę się czegoś napić - powiedziała Cami
- Ja też - powowiedzialam i poszłyśmy do baru
- Co chcesz? - zapytała mnie Cami - Ja już nie pije alkoholu - powiedziała i się uśmiechnęła
- No to co powiesz na sok z pomarańczy? - zapytałam również się uśmiechając.
* Oczami Camili *
- Chętnie, Jazzy ja tylko skoczę do toalety - powiedziałam uśmiechając się i zaczęłam iść tyłem
- Uważaj! - krzyknęła Jasmin a ja się odwróciłam i się z kimś zderzyłam. Upadłam na piasek
- Kurwa - powiedziałam podnosząc się i spojrzałam przed siebie by spojrzeć na swojego winowajcę. Przede mną stoi dziewczyna z szeroko otwartymi oczami. Te same czarne kręcone włosy i dobrze mi znane zielone teńczówki. Zamurowało mnie. Jasmin do mnie podeszła
- Cami nic Ci nie jest? - zapytała a ja tylko pokiwałam głową na nie
- Lauren co ty tu robisz? - zwróciłam się do dziewczyny, która przypatruje się mi. Stałyśmy w ciszy, po chwili doznałam jeszcze większego szoku. Sara? Co ona tutaj robi? Podała drinka Lauren, ale gdy mnie zobaczyła i Jasmin napój wysunął się z jej dłoni
- Mila możemy porozmawiać? - zapytała niepewnie dziewczyna. Skinęłam głową i odwróciłam się w stronę Jasmin
- Poczekasz chwilę? - zapytałam jej a ona patrzyła wielkimi zaszklonymi oczami na Sarę. Skinęłam tylko głową. Spojrzałam przelotnie na Lauren i poszłam przed siebie. Nie zwróciłam nawet uwagi czy dziewczyna idzie za mną. Gdy odeszłam dość duży dystans od dyskoteki, oparłam się o jakieś skały i odwróciłam się przodem do Lauren
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam zła patrząc jej prosto w oczy
- Szukałam Cię - powiedziała i spuściła zwrok.
- No to znalazłaś! A teraz mów czego ode mnie chcesz! - emocje we mnie wybierają już z podwójną siłą
- Mila proszę nie krzysz - powiedziała spuszczając głowę
- A czego ty się do cholery spodziewałaś? Że rzucę Ci się w ramiona? - zapytałam śmiejąc się i nie wierząc, że to wszystko się dzieje
- Mila proszę... - powiedziała a ja zaczęłam już kipieć ze złości
- Nie mów tak do mnie! Nie masz prawa Lauren! - powiedziałam znów unosząc głos bardziej niż to jest konieczne. Dziewczynie zaczęły cieknąć łzy. Nie Camila nie możesz teraz jej przytulić. NIE ŻAŁUJ JEJ PO TYM CO CI ZROBIŁA! Moja podświadomość do mnie krzyczy - Nie płacz tylko powiedz co chcesz i zniknij mi z oczu - powiedziałam surowo
- Camila to nie tak... To co się wtedy stało... - zaczęła a mi nieświadomie zaczęły lecieć łzy
- Zdradziłaś mnie Lauren... Wszystko jest nie tak - powiedziałam i zsunełam się ze skały. Usiadłam na pisaku wycierając łzy
- Musiałam to zrobić! Inaczej by ci zrobiła krzywdę - powiedziała a ja na nią spojrzałam z niedowierzaniem
- Krzywdę? Krzywdę to ty zrobiłaś mi! A teraz jeszcze chuj wie jakim cudem Jasmin! Skąd ty w ogóle znasz Sarę? - zapytałam
- To długa historia. Po prostu wiele opowiadałaś o Jasmin i znalazłam namiary na Sarę po twoim zniknięciu... - tłumaczy się wycierając łzy z policzka
- Zniszczyłaś życie mi i Jasmin! Jak ci nie wstyd? Jeszcze prosisz o rozmowę! Pokazywać się tutaj wiesz co ja przechodziłam? Wiesz co przechodziła Jasmin gdy wciągnęłaś Sarę w swoje głupie interesy? - już nie mogę wytrzymać rozszlochałam się jak dziecko
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top