4
- Palisz? - zapytałam Mariki
- Tak, idziemy? - szybko się domyśliła dlaczego zapytałam
- Ha! Jeszcze pytasz? Chodź - powiedziałam uśmiechając się i szybko wstając. Zaczęłam powoli iść w stronę wyjścia i obejrzałam się za siebie czy dziewczyna idzie za mną. Szła. Na zewnątrz było już wiele chłodniej niż w środku. Poczęstowałam dziewczynę papierosem z paczki
- Mam swoje - powiedziała z uśmiechem już bez skrępowania i wyciągnęła swoją paczkę. Odpaliłam swojego zaciągając się - Coś się stało? - zapytała mnie a ja tylko wruszyłam ramionami
- Nic takiego - dodałam po chwili
- Smutniejesz - powiedziała a ja mimowolnie zmierzyłam ją zwrokiem miała na sobie niebieskie lurki oraz luźną, ale strojną koszulkę. Wyglądała nawet seksownie. Sara czy cię pojebało? Myślisz w ten sposób o dziewczynie? Skarciłam sama siebie w myślach
- Wydaje ci się - odpowiedziałam zatrzymując się na jej oczach, ale było zbyt ciemno by dostrzec ich kolor
- To w takim razie chodź tańczyć - powiedziała z tajemniczym lekkim uśmiechem
- Dobra - powiedziałam i uśmiechnęłam się łobuzersko. Przy okazji wykorzystam chwilę by Kayl zobaczył, że dobrze się tu bawię nie tylko z nim ale i innymi facetami, ale i z koleżankami też. Weszliśmy na parkiet i po prostu zaczęłyśmy tańczyć na początku tańczyłyśmy daleko od siebie ewentualnie przybliżając się do siebie by zamienić jakieś słowo, ale zanim się sposzczegłam tańczyłyśmy "taniec macaniec". Nasze czoła były oparte o siebie nawzajem moje dłonie spoczywały na jej kołyszących się biodrach w rytmie muzyki, a moja noga znajdowała się po między jej nogami. Moje ręce bez mojego pozwolenia wodziły po jej pośladkach, biodrach, plecach. Chciałam to przerwać, ale coś mi zabraniało. Nawet mi się to podobało. Ona co chwilę zawieszała mi ręce na szyję by bardziej mnie do siebie przyciągnąć. Mój oddech przyspieszył a nasze ciała ocierały się w rytmie muzyki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że i ona mnie obserwuje. Piękne i duże zielone oczy wpatrywały się prosto w moje. Wzięłam głęboki wdech i dopiero się zorientowałam, że przestałyśmy tańczyć. Dopiero ogarnęłam co się dzieje. Trzymałam ją mocno przyciśniętą do mnie za biodra i patrzyłam jej prosto w oczy, a ona swoimi rękoma oplatała moja szyję. Była ode mnie niższa ze trzy cm. Poczułam się obserwowana i spojrzałam na prawo. Jazz przyglądała się nam z kanapy z zaciekawioną miną. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że pozwoliłam kobiecie na tak bliski kontakt ze mną? Na dodatek obcej. Odsunęłam się od niej lekko
- Chodź poznasz moją przyjaciółkę - niemalże krzyczałam jej do ucha by mnie usłyszała
- Dobrze - odkrzyknęła i poszłam w stronę Jazz
- Jazmin to jest Marika - powiedziałam pokazując Jazmin Marikę - Marika, to jest Jazmin - powiedziałam tym razem pokazując na swoją przyjaciółkę
- No i kochani zbliża się nam koniec imprezy - powiedział DJ i spojrzałam zdziwiona na Jazz
- Która godzina? - zapytałam oby dwóch na raz
- Piąta pięćdziesiąt - powiedziały we dwie. Uniosłam brwi i spojrzałam na nie jak na idiotki
- Ale synchron, normalnie masakra... - powiedziałam troszkę zdziwiona tym co właśnie się stało - Chyba musimy już powoli uciekać na pociąg powrotny - powiedziała Jazz
- Musimy, musimy - uśmiechnęła się do Mariki - Trzymaj się - powiedziała przyjaźnie. Uśmiechnęłam się na to i podążyłam za Jazmin do wyjścia. Poczułam czyjeś dłonie na barkach i lekkie pociągnięcie do tyłu
- Masz coś ode mnie w kieszeni w spodniach - powiedziała mi na ucho, gdy się odwróciłam już jej za mną nie było
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top