32
Ledwo usiadłyśmy na łóżku i Jazz już włączyła telewizor. Akurat zaczynał się film "High Scholl Musical 2" obie bardzo lubimy ten film i zaczełyśmy oglądać. Na początku Jazz siedziała ode mnie kawałek dalej, ale w dwudziestej minucie filmu usiadła obok mnie, a ja ją przytuliłam. Oby dwie oglądamy zafascynowane film, który mimo wszystko widziałyśmy chyba już z milion razy. Na filmie była ckliwa scena "rozstania" Troya i Gabrielli i mimo wolnie spojrzałam na Jazz. W jej oczy cisneły się łzy. Dziwne, ale nigdy nie widziałam jak płacze, ostatnim razem poprzedniego dnia i w dniu w którym widziałam ją ostatni raz przed tym jak wyjechała. Pojedyńcza łza spłonęła po jej policzku. Otarłam ją jej. Spojrzała na mnie i się smutno uśmiechnęła. Pogłaskałam ją po policzku i delikatnie ją pocałowałam. Oddała pocałunek
- Nie płacz - szepłam jej cichutko w usta głaskając jej policzek kciukiem. Przysuneła się odrobinkę bliżej i jeszcze raz mnie pocałowała, czule i delikatnie. Włożyła w ten pocałunek dużo bólu. Oderwałam się od niej - Nie płaczesz z powodu filmu prawda? - zapytałam... Nagle to się stało troszkę bardziej niż oczywiste. Pokiwała przecząco głową - Więc dlaczego? - nie umiem poskładać tego wszystkiego w jedną całość.
- Po prostu wtedy czułam, że cię straciłam - a więc to ją gnębi
- Ale mnie nie straciłaś - powiedziałam patrząc prosto w jej brązowe oczy
- Ale no i tak Cię nie mam... - powiedziała spuszczając wzrok. Unikała mojego spojrzenia. Westchnęłam i oparłam się plecami o ścianę. Jazz wstała i wyszła z pokoju. Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech, po chwili wstałam i poszłam za nią. Stała w salonie oparta o ścianę wyglądając przez okno obejmując się ramionami. Powoli i po cichu do niej podeszłam i ją objęłam od tyłu. Oparłam brodę na jej ramieniu a ona wtuliła się policzkiem w mój. Stałyśmy tak chwilę w ciszy. Poczułam coś mokrego na moim policzku. Uświadomiłam sobie, że ona znów płacze i znów przeze mnie.
- Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Czego w sobie nie mam, że mnie nie chcesz? Co miała w sobie ona, że ją chciałaś? - zdawała pytania raz po raz dławiąc się łzami. Mocno zacisnełam oczy. Nie mogę znieść tego, że ona przeze mnie cierpi.
- Ja... Jasmin... Proszę nie płacz... Ja nie wiem... Przepraszam... - nie umiem nawet złożyć zdania. Porażka, ja jestem porażką. Dziewczyna wywarła łzy, ale to się zdało na nic ponieważ co chwilę ich przybywało jeszcze więcej.
- Rozumiem... Nie rozumiem tylko dlaczego? Dlaczego robisz mi nadzieję skoro i tak nie masz zamiaru nic robić... Tego nie rozumiem - ostatnie trzy słowa wypowiedziała szeptem i podciągneła nosem
- Jasmin proszę Cię nie płacz - jestem zupełnie rozbita... Jej stan... Niszczył mnie nie lubiłam nigdy jak cierpiała i zawsze starałam się ją przed tym cierpieniem bronić a teraz co? Rok zachodziła w głowę, wróciła. Przespałam się z nią a teraz ją odrzucam. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie a co gorsza ja sama go u niej spowodowałam. Gorzko się zaśmiała i pokręciła przecząco głową. Chciałam odwrócić ją w swoją stronę, ale mi się nie udało. Zaparła się. Nie chciała na mnie patrzeć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top