28

Przytuliłam ją mocno do siebie

- Bardzo za tobą tęskniłam. Bardzo. Nawet sobie nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteś dla mnie ważna - szepnęłam jej do ucha i oparłam swoje czoło o jej

- Ty dla mnie też jesteś ważna - szepnęła. Jej głos się łamał od nadmiaru emocji.

- Wiem o tym - szepłam i delikatnie ją pocałowałam. Oddała pocałunek. Przez dłuższą chwilę nasze usta delikatnie tańczyły ze sobą wyrażając to jak bardzo za sobą tęskniliśmy. W krótce później zaczęłam delikatnie całować jej szyję. Cicho westchnęła i przytuliła się do mnie bardziej przy tym umożliwiając mi większy dostęp do jej szyji. Pachniała tak cudownie. Miałam ochotę całować jej każdą część ciała. Położyłam ją delikatnie na poduszkę a ona znów się wpiła w moje usta lecz każdy jej ruch, jak i mój był delikatny i czuły. Sara czy ty chcesz się kochać z własną przyjaciółką? Pojebało cię? Gdy Jazz pozbyła się mojej koszulki ona zaczęła całować mnie po szyji. W brzuchu mam w tym momencie ponad stu akrobatów. Westchnęłam, nigdy się tak dobrze nie czułam przy Marice jak przy Jasmin. Moje dłonie wodziły delikatnie po jej plecach, dziewczynka dostawała co jakiś czas gęsiej skurki pod wpływem mojego dotyku. Zaczęłam rozpinać jej spodnie. Złapała mnie za ręce.

- Czekaj - powiedziała z ciężkim oddechem

- Zrobiłam coś nie tak? - zapytałam lekko wystraszona

- Nie... - powiedziała kładąc się obok mnie

- Wiec co się stało? - zapytałam zbita z tropu

- Wciąż jesteś z Mariką? - zapytała nagle. Nic nie odpowiedziałam. To była moja niema odpowiedź. Odwróciła się do mnie tyłem. I zwinęła w kłębek

- Nie układa się nam... - powiedziałam nieco ciszej

- Traktujesz mnie jako swoje pocieszenie? - zapytała z łamiącym się głosem. Spojrzała na mnie. Jej oczy były całe zaszklone

- Nie! Nigdy bym cię tak nie potraktowała! - powiedziałam lekko unosząc głos zbulwersowana jej pytaniem

- Więc dlaczego mnie całujesz? Dotykasz? - zapytała a po jej policzku spłynęła łza.

- Prosze nie płacz... Robię to bo mnie pociągasz - powiedziałam a ona tylko na mnie spojrzała

- Więc kieruje tobą tylko pożądanie - powiedziała i z powrotem się odwróciła

- Wcale nie - powiedziałam i ją przytuliłam i pocałowałam jej ramię - Kieruje mną tęsknota

- Wszystkim tak okazujesz jak za nimi tęsknisz? - zapytała wycierając łzę

- Dobrze wiesz, że nie - powiedziałam i ją mocno przytuliłam

- Sara proszę cię przestań - powiedziała zapłakana - Dobrze wiem, że nie dorastam tej całej Marice do pięt - powiedziała a ja ją odwróciłam w swoją stronę

- Proszę cię nie mów tak! Jesteś idealna w każdym calu - powiedziałam i ją przytuliłam. Odepchnęła mnie lekko - Nie jest tak jak ty sobie myślisz - powiedziałam i pogłaskałam ją po policzku - Mogła bym znów patrzeć całymi godzinami w twoje oczy, na twoje dołeczki gdy się uśmiechasz, czuć cały czas twój zapach. - wymieniałam to wszystko patrząc jej prosto w oczy. Lekko się zarumieniła, ale nie uśmiechnęła się

- Po co mi to wszystko mówisz skoro jesteś z Mariką? - ciągnęła swoją mantrę

- Bo jej nie kocham - powiedziałam patrząc gdzieś w bok

- A mnie? - zapytała z powagą. Zebrałam się na odwagę i spojrzałam jej prosto w oczy. Próbowała się też doszukać czegoś w moich. Pogłaskałam ją po policzku. Nie umiem jej tego powiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top