14
Gdy zjadłyśmy śniadanie i zrobiłam tak jak obiecałam. Odprowadziłam ją na pociąg miała do odjazdu jeszcze piętnaście minut
- Widzisz jakie mamy wyczucie? - zapytałam i się zaśmiałam
- No rzeczywiście i to jeszcze przed czasem! - powiedziała również z uśmiechem
- To co jedziesz po ciuchy i wracasz? - zapytałam dla upewnienia się
- Tak oczywiście - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy
- Tylko wiesz, że to będzie może kwestia godziny a może półtora? - zapytała
- Tak i tym bardziej się z tego cieszę - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy aż złapał mnie skurcz w policzkach
- Lubię gdy się tak szeroko uśmiechasz - powiedziała i spojrzała gdzieś w bok
- A ja lubię jak ty się cały czas uśmiechasz - odpowiedziałam, a pociąg Mariki podjechał. Szybko ją przytuliłam - Do zobaczenia - powiedziałam i jej pomachałam, a ona wbiegła do pociągu i po chwili już odjechała. Poszłam do domu i zaczęłam sprzątać. Pozamiatałam i poznawałam naczynia, pościerałam kurze. Dźwięk wiadomości wyrwał mnie z zajęć. Spojrzałam na telefon
12:20 Od Jazz 💖😘
Myszka masz czas?
12:21 Do Jazz 💖😘
Pewnie słońce
12:22 Od Jazz 💖😘
To ja wpadnę na papierosa
12:23 Do Jazz 💖😘
Dobrze
Odpisałam i odłożyłam telefon. Skończyłam szybko z wycieraniem kurzy. Poszłam wylać zabrudzoną wodę i usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę! - krzyknęłam tak by mnie usłyszała
- Hej niuńka! - krzyknęła na wejściu i od razu mnie przytuliła i dała buziaka w usta ( zawsze się tak witamy )
- Co robisz? - zapytała i usiadła wyjmując paczkę czarnych Black Devil'i
- Sprzątam i czekam na SMS-a od Mariki - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Poczęstowała mnie jednym papierosem i zaczęłyśmy palić
- Ooo masz z nią kontakt? - zapytała zdziwiona
- Pewnie wczoraj przyjechała, a dzisiaj pojechała - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Zaciągnęłyśmy się w tym samym czasie
- Ooo - powiedziała, ale nie wydawała się być zbytnio z tego zadowolona. Zignorowałam to
- Chyba mi się spodobała - powiedziałam niepewnie
- Uuu, to grubo - powiedziała uśmiechając się, ale w inny sposób niż zwykle
- Będzie u mnie przez tydzień - powiedziałam z jeszcze większym uśmiechem - Cieszę się z tego i to bardzo - dodałam po chwili
- To nie będziesz miała dla mnie czasu - powiedziała ze smutkiem
- Będę miała słońce. Obiecałam, że więcej cię nie zleje dla nikogo - przypomniałam jej znów się zaciągając
- Tak wiem mała żartuję - powiedziała głosem wypranym z emocji i zgasiła niedopałek - Dobrze ja już muszę lecieć myszko później się do ciebie odezwę - powiedziała i wstała. Również wstałam i przytuliła mnie mocno do siebie dając krótkiego buziaka w policzek - Do później - powiedziała swoim chrypliwym głosem i wyszła, po niedługim czasie później dostałam wiadomość od Mariki, że mogę już po nią wychodzić i że jest już w drodze.
Założyłam buty i wyszłam w stronę PKP zastanawiając się nad dziwnym zachowaniem przyjaciółki. Co ją gryzie? Yh znam ją tyle czasu a mimo wszystko jest tak bardzo trudna do rozgryzienia... Weszłam na PKP i akurat wjechał pociąg. Obserwowałam oby dwa wyjścia, gdy zauważyłam Marikę od razu do niej podeszłam a ona mnie przytuliła.
- Chodź zaniesiemy tą twoją torbę do mnie i idziemy na spacer - powiedziałam i wzięłam od niej pakunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top