10
- Co ja teraz zrobię... - powiedziała bardziej do siebie niż do mnie
- Co się stało? - zapytałam. Troszkę się zmartwiłam
- Jak ja teraz wrócę do domu? Nie mam już powrotnych pociągów - powiedziała i spuściła głowę. Bardzo się tym przejęła
- Ej laska spokojnie! Zostaniesz u mnie najwyżej. Żaden problem - powiedziałam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Zignorowałam powiadomienia z Facebooka i z innych portali, oraz nieodebranych połączeń. Weszłam w kontakty i wybrałam numer mamy. Odebrała po trzecim sygnale
- Mamo?
- Co?
- Może u mnie zostać koleżanka na noc? Pociąg jej uciekł
- Wiesz dobrze, że nie ma sprawy. Chodźcie zrobiłam kolację
Powiedziała i się rozłączyła. Uśmiechnęłam się do Mariki
- Widzisz? Bez kłopotu! - powiedziałam klepiąc ją po ramieniu
- Ale to tak głupio... - mówiła nadal ze spuszczonym zwrokiem
- Nie wygłupiaj się chodź! - powiedziałam i wstałam. Wystawiłam dłoń w jej stronę by pokazać gestem, że jej pomogę. Gdy podała mi dłoń delikatnie ją pociągnęłam by wstała i po chwili ruszyliśmy do mojego domu. Nie było daleko. Wszędzie miałam coś około piętnastu minut. To małe miasteczko
- Już prawie jesteśmy - powiedziałam. Marika całą drogę nic nie mówiła
- Nie mam nawet ciuchów na zmianę - powiedziała a ja się zaśmiałam
- Nie rób problemu z niczego! Pożyczę ci coś - powiedziałam znów się uśmiechając
- Naprawdę jest mi głupio - jejku ona jest naprawdę emocjonalnym człowiek wystarczy najmniejszy kłopot, a ona bardzo się tym przejmuje. Jesteśmy już pod moim blokiem zatrzymałam się i położyłam jej dłoń na ramieniu
- Słuchaj Mari nie potrzebnie Ci jest głupio. Takie sytuacje się zdarzają. Chodź zobaczysz, że będzie wszystko fajnie i okej - powiedziałam patrząc jej w oczy. Chciałam dodać jej otuchy, ja sama pewnie bym się bardzo głupio czuła w jej sytuacji.
- Dobrze - lekko się uśmiechnęła a ja zaczęłam powoli wchodzić na górę. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Mama jak zawsze siedziała na pufie pomiędzy meblami a stołem
- Dzień dobry - powiedziała skrępowanaMarika
- Dobry wieczór - odpowiedziała moja mama a Marika jeszcze bardziej się zawstydziła
- Mamo to jest Marika - moja mama się tylko uśmiechnęła.
- Zamykajcie dziewczyny do pokoju. Tam macie napoje i kolacje - powiedziała mama. Podeszłam i ją przytuliłam
- Dziękuję - powiedziałam do mamy uśmiechając się - Chodź - tym razem powiedziałam do Mariki stała nadal w wejściu, ale gdy zauważyła, że idę w stronę swojego pokoju szybko do mnie dołączyła
- Ha, ha. Zachowujesz się całkiem inaczej niż na imprezie - stwierdziłam i usiadłam na łóżku po turecku
- Bo to było co innego - uśmiechnęła się łobuzersko pokazując przy tym idealnie biały uśmiech
- Jedz - powiedziałam i pokazałam na talerz, a sama wstałam i zamknęłam drzwi od pokoju
- Będziesz mnie tu więzić? - zapytała ze śmiechem. To znaczy, że się już rozluźniła
- No, oczywiście - powiedziałam i poruszyłam brwiami
- Już się boje - zaśmiała się sarkastycznie
- A chcesz się przekonać? - zapytałam a ona uśmiechnęła się z wyższością
- I tak nic nie zrobisz - powiedziała jedząc kanapkę
- Poczekaj tylko zjesz - powiedziałam i się zaśmiałam. Podeszłam do głośników i puściłam muzykę. Akurat leciała Selena Gomez i Gucci Mane Fetish. Poszłam do kuchni i zostawiłam przy tym otwarte drzwi od pokoju. Rozejrzałam się do około. Co ja miałam wziąść? Wzruszyłam ramionami i poszłam do pokoju
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top