Akt IV, Scena 4
(Stefan, Adam)
Stefan
Przebywając w areszcie zrobionym prowizorycznie z boksu w szatni
Jak dobrze że zapomniano
Zabrać mi smartfona
Zadzwonię do Adama
I ten jako dłużnik
Uwolni mnie na pewno
Dzwoni
Adam
Halo?
Stefan
Uwolnij mnie z więzienia!
Adam
Do siebie
Oh nie, to ten zbój
Nawet gdybym chciał
Nie pomógłbym mu
Pierwszym powodem
Jest gang Skamandrytów
I awangardzista samorządu
Gombrowicz- przewodniczący
Oni już by mą karierę skończyli
Na polu wattpadowym
I każdym innem
Poza tym choć ciężko
przyznać mi się jest do tego
Skrzywdził Juliusza
Przyjaciela mego?
A może kogoś więcej?
Nie wiem już sam
W każdym razie
Taki jest mój plan
Że rozłączę Żeromskiego
I udawać będę że z nim
Nic nie mam wspólnego
Rozłącza się
Stefan
Toż ja ci pomogłem zadufany w sobie palancie!
Wdzięczności ludzka, nie masz cię w Adamie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top