Akt I, Scena 9
(Adam, Gustaw)
Szkoła
Adam
Ah jakże znamienny to dzień!
Konkurs literacki tuż tuż
Mój piękny niczym ja sam wiersz
Czekał na niego, i ten nadszedł już
Gustaw
Po cichu
Co za bałwan
Adam
Jeszcze tylko dla pobudzenia
Mojej pewności siebie i skupienia
Zarzucę swą lwią grzywą
I ujrzę swe lica w lustrze
Idzie do łazienki
Aleś przystojny Adamie
Jak każdy z rodu Mickiewiczy
Ta Polska twarz symetryczna
To coś na co lecą samice
Teraz nadchodzi chwila prawdy;
Jesteś zwycięzcą!
Jesteś zwycięzcą!
Jesteś zwycięzcą!
I będziesz nim teraz znowu
Tytułu najlepszego literaty
Nie dasz Julkowi ani nikomu
A teraz, czas na potrzeb
Fizjologicznych załatwienie
Idzie do łazienki
Gustaw
Przemyka za Adamem z diabelskim uśmiechem
Adam
Nie zauważa nałożonej na sedes folii i oblewa odbitym moczem swoje ubranie
Tragedia! Potworność!
Cóż ja teraz zrobię!
Wybiega z łazienki
Jużem w grobie!
Cuchnąc i mokrym będąc
Nie dotrę dziś na konkurs!
W oddali słychać śmiech Juliusza
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top