08 - 13.10.2018

Emma  12.10.2018 9:00

Panna Frost usiadła przy stole w jadalnianej części swojego apartamentu hotelowego. Obsługa od kilkunastu minut krążyła między kuchnią, a ostatnim piętrem budynku, przywoząc jedzenie i picie. 

– Ann, Jul, Derec, Rob dziękuję za wszystko. Dopłacę wam po sto dolarów do napiwku. Jeszcze będę prosiła o dostarczenie nam później ciepłej kawy. Mam nadzieję, że to nie problem. 

– Najmniejszy panno Frost. Ktoś będzie czekał pod telefonem – zapewniła Julie. 

Czwórka pracowników Diamond Star opuściła diamentowy apartament.

– Ilu ludzi zaprosiłaś? – spytała Sue, wchodząc do pomieszczenia i lustrując stół.

– Jak zwykle duet Maximoff. Tak, Pietro też wpadnie. To Jean zaprosiła większą grupkę.

– Tylko mojego chłopaka i kilkoro jego przyjaciół – zaprotestowała rudowłosa kanadyjka. – No i Alex też ma być. To kiedy będą?

– Wysłałam po nich auto. Niedługo powinni być. Nie wiszę cały czas nad Louisem. – Komórka dziewczyny rozjaśniła się powiadomieniem o nowej wiadomości. – O wilkach mowa. Wanda przysłała smsa, że wjeżdżają na parking – blondynka wstała od stołu. – Jak wyglądam? – poprawiła biało-srebrną koszulę i srebrną spódnicę z materiału imitującego skórę.

– Biorąc pod uwagę, że przebierałaś się przez pół godziny powiem fantastycznie – odpowiedziała Kitty. 

Emma posłała buziaka w powietrze, idąc do windy. 

Hotel sprezentowany przez rodziny posiadał dwadzieścia pięter, przy czym jedno prywatne. Dwieście pięćdziesiąt pokoi, trzydzieści luksusowych apartamentów. Młoda kobieta z pomocą doświadczonych projektantów urządziła każdy zakamarek budynku. 

Frost zjechała na pierwszy z trzech poziom parkingu.

Jej prywatna limuzyna właśnie parkowała na miejscu. Louis pomachał do niej zza kierownicy. 

Blondynka odgarnęła jasne pukle za ramiona i uśmiechnęła się. 

– Emma wyglądasz jak najprawdziwsza modelka – Wanda wysiadła z wciąż parkującego samochodu. 

– Jesteś niepoważna Wan – zaśmiała się Emma i uściskała przyjaciółkę. – Ty też wyglądasz niesamowicie. Motyw kwiatów naprawdę ci pasuje. A ten warkocz jest świetny.

– Dzięki, poprosiłam Peggy, bo samodzielne plecenie dobierańca to katorga. 

– A wy dwie jak zawsze ta sama płyta – Pietro dołączył do rozmowy. 

– Cześć Piet – uśmiech blondynki jeszcze bardziej się poszerzył. Uściskała sokoviańczyka i wymieniła się z nim buziakiem w policzek. – Dla mnie się tak wystroiłeś?

– Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.

Jasnowłosa chwyciła młodszego studenta pod ramię i ustawiła się przodem do reszty przybyłych. 

– Cześć wam, jestem Emma. Miło mi was wszystkich gościć. Zapraszam na górę.

Po wybraniu przycisku z numerem piętra właścicielka nieruchomości umieściła kluczyk w zamku i przekręciła. 

– Niesamowita ta winda – oznajmił szatyn, który kilka minut wcześniej przedstawił się jako Bobby. 

– Mój projekt – pochwaliła się. Srebro to mój kolor, najbardziej przypomina diamenty. 

– To wyjaśnia nazwę hotelu.

– Diamenty to najlepsi przyjaciele dziewczyny – wtrącił się Maximoff.

– Dokładnie – zaśmiała się Emma. – Dlatego to tak luksusowy hotel. A zwłaszcza apartamenty – blondynka puściła ramię przyjaciela by wykonać obrót w swoim mieszkaniu. – Witam w moich nie tak skromnych progach.

– Scott! – Jean  podbiegła do swojej drugiej połówki i przytuliła go. 

Frost ponownie uczepiła się ramienia Pietro i poprowadziła wesołą gromadkę do jadalni. 

– Kitty, Sue nasi goście. Piet musisz usiąść obok mnie.

– To się rozumie samo przez się – sokoviańczyk odsunął dziewczynie krzesło.

– Mówiłam ci już jak bardzo podoba mi się twoja nowa fryzura?

– Może kilka razy.

– Więc powiem jeszcze raz. Uwielbiam ją. Naprawdę ci pasuje. Dlaczego jeszcze nie zmieniłeś profilowego? 

– Nie mam odpowiedniego zdjęcia. 

– To może zrobimy je teraz? – zaproponowała, podnosząc ze stołu swój telefon. 

– Pewnie, czemu nie – Maximoff uśmiechnął się i zapozował do wspólnego selfie z przyjaciółką.

Clint  13.10.2018  15:00

Jeśli jakiś czas był odpowiedni do stalkowania crusha bez ryzyka przyłapania przez Natashe, były to zakupy. On i Carol rozdzielali się od razu po wejściu do sklepu i każde zajmowało się inną połową sklepu. 

Mógł w świętym spokoju scrollować instagrama Pietro i wzdychać do niego.

Po przypadkowym odświeżeniu, gdy za mocno przesunął stronę wyświetlił mu się nowy post.

Emma Frost zamieściła nowe zdjęcie, którym było selfie z Pietro.

EmmaDiamond Mój BFF to najsuperowszy, najfajniejszy, najprzystojniejszy chłopak jakiego znam <3 Uwielbiam go 💙

Powstrzymał się od wchodzenia w sekcje komentarzy. Jeszcze zacząłby szerzyć niepotrzebny hejt. 

Przełączył konto, wyłączył aplikacje i schował telefon do kieszeni. Odhaczył kilka pozycji z listy zakupów.

Weź płatki – powiedział Tony. Tylko jakieś zbożowe – dodał Stevie. Pop-tarty – rzucił Thor – przypomniał sobie Clint, stojąc w dziale z chrupkami śniadaniowymi. – Walić to, Tasha lubi te – uznał, biorąc kilka kartonów cynamonowych płatków. 

Dokończył swoją połowę zakupów i dopchał wózek do kas.

– Co tak długo? Czekam tu na ciebie z godzinę – powiedziała Danvers, żartując.

– Spokojna twoja głowa Caro. Przybyłem wybawić cię od wszelkich zmartwień. 

– To ja mam kartę Tony'ego, nie pamiętasz?

– To wykorzystaj ten zaszczyt i zapłać za wszystko. 

– Żebyś wiedział – blondynka ruszyła z wózkiem do w miarę pustej kasy. 

Barton poszedł za nią i wypakował zakupy na taśmę. Podczas gdy dziewczyna płaciła kartą płatniczą Starka on układał ostatnie produkty w wózkach. 

– To nie nasza grupa, nie? – spytał gdy po raz kolejny odezwało się powiadomienie w telefonie Carol. 

Blondynka zerknęła na wyświetlacz komórki.

– Nikt z nich.

– To dobrze.

– I nie zapytasz mnie kto tak namiętnie do mnie wypisuje?

– Po co miałbym to robić? Nie widzę w tym najmniejszego sensu. 

– Miła odmiana – uśmiechnęła się lekko.

– Nie jestem Natashą, która musi wiedzieć wszystko o wszystkich. Wychodzę z założenia, że jak będziesz chciała to sama powiesz. 

– Dzięki Clint.

– Nie ma problemu Caro.

Chłopak pomógł przyjaciółce zapakować kupione dobra do bagażnika Jeepa, a potem wsiadł na miejsce pasażera. 

Blondynka odpaliła samochód i wyjechała z parkingu. 

– Tony chce, żebyśmy zatrzymali się po pizzę – oznajmił, po otrzymaniu smsa.

Danvers westchnęła i znalazła odpowiednie miejsce do zawrócenia. 

Clint włączył Instagrama. Maximoff zmienił profilowe na zdjęcie z Emmą.

Z jednej strony cieszył się, że może podziwiać nowy wygląd swojego crusha, ale jednocześnie tliła się w nim iskierka zazdrości. Prywatnie nic do Emmy nie miał, ale kręciła się wokół Pietra i to strasznie go raziło.

– Daj mi tu tę listę – zakomendowała dziewczyna, wyciągając rękę po komórkę, po zaparkowaniu przed pizzerią. 

Wyłaczył Instagrama i odpalił smsy, dopiero wtedy przekazał urządzenie Carol.

– A co wziąć tobie? – oddała telefon.

– Wszystko jedno, zjem każdą po za tymi ostrymi.

– Okejka – wysiadła, zabierając kluczyki ze stacyjki.

Barton znowu włączył IG.

Steve 13.10.2018 16:30

Rogers otworzył drzwi przed wracającymi z zakupów Carol i Clintem. 

– Mamy jeszcze sporo w bagażniku, rusz się Kapitanie – Danvers minęła go ze stertą pudełek z pizzą.

Zanim wyszedł usłyszał jeszcze jak dziewczyna karci Thora i każe mu ruszyć cztery litery do pomocy. 

Barton wcisnął mu dwie materiałowe siatki i pakował kolejne. 

– Clint – zaczął.

– Ogarnąłem ci tę listę specjalną – chłopak wsadził karteczkę do jednej z siatek, które Steve już trzymał. – Pamiętaj tylko, żeby nie bawić się w wybitnego kucharza przy dziewczynach, bo zamkną cię w kuchni na stałe – zażartował.

– Zapamiętam – odparł równie żartobliwie.

– Zdradzisz co będziesz pichcić? Jeśli możesz oczywiście.

– Włoskie, idealnie na rocznicę.

– Tony będzie w siódmym niebie – zapewnił go. – Thor bierz te siaty – zawołał Barton do wychodzącego z budynku mężczyzny. 

– Już, już – Norweg podszedł do samochodu i zabrał cztery najcięższe siatki wypełnione butelkami i kartonami. – Zadowolony?

– Nawet sobie nie wyobrażasz. Zabieraj to w cholerę.

Steve zabrał zakupy do kuchni. Do szafki z przyklejoną, podpisaną swoim imieniem kartką schował większość składników specjalnych, poza tymi wymagającymi innego miejsca przechowywania. Użył samoprzylepnych karteczek, żeby oznaczyć prywatne produkty i schował je do lodówki. 

– Pizza stygnie Steve – Tony oparł się o framugę. – Stevie – przeciągnął pierwsze "e".

– Sporo rzeczy trzeba tu pochować – zauważył, chowając nabiał i wędliny. 

– Ale czy to musisz być akurat ty? – Stark wydął usta w dzióbek.

– Ktoś tutaj musi być odpowiedzialnych, nie? 

– Dlaczego to mnie tak kręci? – Tony uśmiechnął się zawadiacko. 

– Jesteś geniuszem, rozgryziesz to. 

Anthony zachichotał, podchodząc. Objął blondyna w pasie, przytulając się do jego pleców. 

– Uwielbiam cię tak bardzo, że bardziej się nie da. 

– Ciekawe co powiesz po mojej niespodziance na rocznicę? – student sztuki obrócił się w objęciach.

– Dlaczego zawsze wyprzedzasz mnie z przygotowaniami? 

– Mam lepszą pamięć do dat.

– Ja mam własnoręcznie zaprogramowaną sztuczną inteligencję, ale przypomnienie gdzieś wcięło.

–– Przypomnienie miało być dwa dni, oraz dzień przed, sir –– odezwał się JARVIS, sztuczna inteligencja stworzona przez Tony'ego jeszcze za czasów licealnych.

– Następnym razem dodam jeszcze przypomnienie tydzień przed. Więc zostaje wymyślić coś na…..

– Środę – uzupełnili wspólnie Steve i JARVIS.

– … na środę w kwocie nie przekraczającej stu dolarów. Zgodnie z umową.

Brunet nawiązał do zawartego przy okazji pierwszej randki porozumienia odnośnie wydawania pieniędzy. Tony miał zwyczaj ich roztrwaniania. Przy Rogersie starał się ograniczać, z pozytywnym skutkiem.

Para weszła do salonu i rozsiadła się w fotelu.

– To co oglądamy w końcu? – spytał Anthony moszcząc się wygodnie na kolanach swojego chłopaka, po tym jak przysunął stołek z odłozonymi wcześniej pudełkami z jedzeniem. 

– Stanęło na wahaniu się między horrorem i czymś sensacyjnym – odpowiedziała Natasha. – Jest remis bo Bruce odmówił opowiedzenia się po którejś ze stron. 

– Zatem ja głosuje na horror, nawet jak nie będzie straszny, to mam się do kogo przytulić – na potwierdzenie swoich słów wtulił się w blondyna.

Steve objął drugą połówkę w pasie i ułożył brodę na jego ramieniu.

– Może być horror, byle flaki i krew nie latały po ekranie co pięć sekund. To bardziej obrzydliwe niż straszne.

– O! To mam! – Carol zerwała się z siedzenia i dorwała do pilota. 

– Ej! Ale jeszcze nie zdecydowaliśmy jaki konkretnie film zobaczymy – zaprotestował Bucky.

– Przecież też byłeś za horrorem – Danvers wycelowała w niego trzymanym włącznikiem.

– Tylko z zasady się z tobą spiera – Wilson trącił swoją drugą połówkę łokciem. 

– No, czyli wybieram film – blondynka zaczęła szukać odpowiedniego tytułu. – Ktoś jeszcze chce coś dodać?

– Wybieraj – przemówił Stark – Byłaś na zakupach, więc masz do tego pełne prawo. 

– Dzięki. Podziwiajcie jeden z moich ulubionych filmów grozy. Obecność – oznajmiła, siadając i biorąc się za posiłek. – Liczę, że się wam spodoba. 

– O ile nie będziesz komentować każdej sceny – rzucił Barnes.

– Jak na razie ty to robisz – zwróciła mu uwagę Romanoff.

– Sza. Zaczyna się – Carol rzuciła w przyjaciela poduszką. 


W następnym rozdziale Peter, Carol i Sue

Chętnie poczytam Wasze opinie, a zwłaszcza na temat relacji Emmy i Pietra

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top