Dziwny magiczny kijek
6
*Pov: Elizabeth Williams*
-Choć ni ma już czasu, powinniśmy skończyć. Widzisz Eliz troche sie zagadałem no i ta sytułacja w księgarni..- wyglądał na zesteresowanego
- Hagrid! Nie musimy sie spieszyć! Im więcej czasu spędzę TUTAJ to mniej czasu będę musiała spędzić w domu. Nie musisz się spieszyć- zrobiłam swoje błagalne oczka
Widać było, że w głowie Hagrida toczyla się bitwa. Tak czy inaczej miał zamyśloną i niezdecydowaną minę.
- Dobrze, dobrze. Nie będziemy sie spieszyć. Ale trochę się sprężajmy, Okej?
-Spoko!
-To gdzie teraz?
- Po składniki do elkisirów. Właściwie już tu jesteśmy- faktycznie nie widziałam kiedy dotarliśmy pod sklep właśnie z tymi rzeczami.
Weszliśmy do niego i ogarneliśmy zakupy. Naprawdę spora sterta bagaży nam się uzbierała: Kociołek, Waga, składniki, wszystkie książki...
- I jeszcze różdżka- Olbrzym wskazał na sklep, który wyglądał na najstarszy ze wszystkich. Przynajmniej według mnie. Nad wejściem widniał napis: "Oliwanderowie, wytwòrcy różdżek od 382 r. P.n.e." Ha! Zgadłam!
Był również miejszy od innych sklepów, a na zakurzonej wystawie leżała tylko jedna różdżka. Ciekawe kiedy ostatnio ktoś tam zaglądał.
Weszłam przodem i gdzieś w głębi budynku zabrzmiał dzwonek. Chwilę czekałam i nagle, jak z pod ziemi wyrósł starzec. Miał woskowatą cerę i długie siwe włosy. Oczy koloru srebrnego, były świdrujące i ciekaskie. Cała postać budziła pewnego rodzaju respekt.
-Witam was... Hagridzie jak dobrze cię widzeć- głos miał tajemniczy i lekko zachrypły
-Dzień dobry panie Oliwander- powiedziałam lekko zaabsorbowana otoczeniem. Całe to miejsce nasycone było magią, nawet powietrze.
W pokoju stało tylko jedno krzesło(zajęte przez Hagrida, który zdążył już wejść i je zająć), lada oraz półki. Całe mnóstwo półek, wszystkie zapchane po brzegi jakimiś prostokątnymi pudełkami, w których zapewne były różdżki.
-Skąd ja cie kojarze?...- zapytał sam siebie sprzedawca uważnie wpayrując się we mnie
-Nie sądzę żeby mnie pan znał... ani moich rodziców. Oni nie są czarodziejami- wytłumaczyłam.
-Ach no tak...- zdawało mi się że dostrzegłam jakiś błysk w oczach sprzedawcy, ale musiało mi się tylko wydawać- Teraz popatrzymy... Która ręka ma moc?
-Co?- zapyałam zaskoczona tym pytaniem
-Która ręka ma moc?- powtórzył starzec
-J-jestam lewo ręczna- powiedziałam niepewnie i wicąc naglace spojrzenie, wyciągnęłam lewą rękę
Sprzedawca zaczął mierzyć różne odległości np. Od łokcia do kolana. Nie rozumialam o co chodzi. Po około 5 minutach zaczął wyszukiwać najróżniejsze różdżki. Ku mojemu zaskoczeniu taśma miernicza dalej mierzyła mimo iż Oliwander przestał ją dotykać.
W końcu staruszek podszedł z pierwszym pudełkiem i zabrał miarkę, która zaczynała mnie już wkurzać.
- Jeśnion, sztywna, 10 cali, włos jednorożca, proszę spróbować- mówiąc to sprzedawca ostrożnie podał mi delikatnie pozłacaną ciemną różdżkę. Nie wiedzialam co mam z nią zrobić. Odłożyć? Oddać? Trzymać dalej? Spojrzałan pytająco na gajowego
- Poprostu machnij- odpowiedził Hagrid
Zrobiłam to co kazał, a prawie natychmiast gdześ rozległ się stukot i parę pudełek pospadało na ziemię
-Nie, nie, nie. Ta nie pasuje- zabarł mi kijek z ręki, wręczył kolejną różdżkę i powtórka z rozrywki.
Troche to trwało i zaczeło mi sie już nudzić, ale gdzieś tam, w zakątku mózgu błąkała się myśl: A co jeśli okaże się, że ten magiczny świat to pomyłka? Co jeśli nie znajdę różdżki? Wtedy będę musiała to wszystko zostawić i żyć z myślą że ominęło mnie tak wiele..
Akurat wtedy z otępienia wyrwał mnie głos sprzedawcy:
- A może tak... Cóz nie zaszkodzi spróbować...- i znowu poszedł w głąb sklepu. Byłam zażenowana bo myślałam że to kolejna "nie pasująca" różdżka. Tym razem szperał tak długo, że faktycznie nadzieja zaczeła się tlić w moim sercu, ale jednocześnie myślałam, że może już nie wróci.- Świerk oraz jażębina, dwanaście i pół cala, raczej sztywna, włos Kelppi... Cóż tak czy inaczej, proszę spróbować.
Gdy tylko moja ręka dotknęła drewna moje palce przeszył przyjemny dreszczyk. Takiego uczucia jeszcze nigdy nie poczułam, ale chciałam żeby trwało wiecznie...
-Hmm... ciekawe... Bardzo ciekawe...
-Co jest takiego ciekawego?
--------------------------------------------------------------
Siemanko, Siemaneczko!
Co myślicie o tym rozdziale?
Wiem ostatnio nic nie wstawiałam, ale byłam zajęta. Teraz postaram się wstawiać częściej
Taki prezencik Wielkanocny
Jak myślicie dlaczego Oliwander miał różdżkę z włosem Kelppi?
Przecierz używa tylko trzech rdzeni
Do następnego przeczytania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top