três
2024, czerwiec 5, 2 rok capoeiry, ćwiczenia przed egzaminami
Pov.ja
To czas... Czas na zdanie na kolejny poziom... Kolejną cōrde
–witam wszystkich capoeristów! Mam nadzieję że będziecie się dobrze bawić–powiedział prowadzący, przedstawił meštre, ale i tak pewnie nie zapamiętam, coś jeszcze tam mówił ale już go nie słuchałem
–od 11 do 15 lat tam–powiedział po czym wszyscy z tych wymienionych lat(razem ze mną lol Dop.a) tam poszliśmy
Jakieś zwykłe nudne ćwiczenia jak zawsze...
2024, czerwiec 6, ćwiczenia przed egzaminami
–hej krzesimir–przywitałem się z nim
–hej, porozmawiajmy o sprawach biznesowych–podaliśmy sobie ręce sie śmiejąc
–dobra dzieciaki, idziemy–powiedziała moja mama
Na miejscu
Odrazu poszedłem się przywitać z Kamilem... Nie wiem czemu... Ale przy nim czuje sie... Swojo? Może dlatego że jako pierwszy z capoeiry się że mną zaprzyjaźnił...(Nie licząc matiego:3)
–hej, jesteś dzisiaj coś cicho, coś się stało?–zapytał się mnie patrząc mi się w oczy
–huh?–spojrzałem w niego swoimi brązowymi wręcz czarnymi oczami–nie, nic się nie stało–powiedziałem patrząc na drabinki–kto ostatni na górze ten słabiak!–krzyknąłem biegnąc do drabinek I się po nich spinając
–hej! Czekaj!–powiedział roześmianym głosem, gdy już byłem na górze zobaczyłem coś
–patrz, można pójść na pole–wskazałem wskazującym palcem na drzwi przez które albo wchodzili, albo wychodzili
–to chodź–powiedział schodząc z drabinek (dla informacji nie jestem endermanem! Dopis autora), gdy już byliśmy przy wyjściu zobaczyłem kwiaty, odrazu do nich podszedłem nie zwracając uwagi na to że są kamienie
Jakiš czas później bla bla bla
–wszyscy tutaj zgromadzeni, rozpoczynamy trening przed ważnymi dla wszystkich egzaminami, dla starszych–wskazał na starszych ode mnie–i młodszych–wskazał mnie i młodszych ode mnie, mówił coś jeszcze lecz go nie słuchałem–ważny trening ogłaszam za otwarty–powiedział ja wstałem i szedłem za osobami od 8 do 13 lat(hehe), mieliśmy się dobrać w pary, dobrałem się z jakąś losową osobą
–hej, jak masz na imię?–zapytała, popatrzyłem na nią jak na idiotę
–mam na imię (mój deadname), a ty?
–mela
Po jakimś czasie minęło pół godziny, trening był nawet trudny lecz co to dla mnie?...
Przerwa przed ważnymi egzaminami oznaczała dla innych że mogą zjeść
Pov.narrator
Było po przerwie, wszyscy się stresowali a tym bardziej osoby zdające na żółtą cōrde, trenerzy wiedzieli że będą się stresować, więc wymyślili że będą tańce, po jakimś czasie już egzaminy się rozpoczeły, Alan gdy usłyszał że może nie zdać zaczął się bardziej stresować, nic dziwnego, każdy by się zaczął stresować
Wszyscy czekali na swoją kolej, w końcu po jakimś czasie przyszła pora na niego, stres jaki miał, był podobny jak wtedy, jak pierwszy raz był na tych egzaminach
W końcu poszedł na egzaminowanie
Wszystko szło gładko, lecz po chwili dostał w bok głowy
Na szczęście nic się nie stało a Alan nie musiał iść do pielęgniarki(było tam pogotowie ale csii~Autor)
Alan już zdał na drugą Cōrde, był szczęśliwy
Szybko pobiegł do kacpra(brata Kamila) by mu życzyć szczęścia, bo teraz zdawali na żółte Cōrdy
~~~~~~~~~~~~~~
I tak potoczyła się historia...
W tym roku szkolnym zdaję na 3 cōrde!
Normalne osoby zdają do np. jednej i już odpuszczają, lecz nasza ekipa trzyma się jak pierwszy raz ich poznałem...
Chcę tyle powiedzieć... Gdyby nie oni, zapewne dawno mnie już tu by nie było, to dzięki nim ciągle się trzymam, to dzięki capoeirze, wiem, że mogę być sobą... I to też wasza zasługa❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top