37."Zakończnie roku"

Zakończenie roku szkolnego...

Zakończenie drugiej klasy liceum...

Zakończenie całego tego chłamu dziwnych wydarzeń jakie ostatnio mnie spotkały...

Zakończenie tej dziwnej przygody która mi się przydarzyła...

Zakończenie...

***

Zakończenie roku w drugiej klasie liceum... Równoznaczne z zakończeniem tego cudownego licealnego życia, gdyż cały kolejny rok ma nas przygotować do egzaminu na uczelnie wyższe. Do tego wszystkie cenniejsze znajomości miały się dzisiaj rozejść, a w szkole zostaniemy jedynie ja, Kitsune oraz Yui. Ten dzień w końcu nadszedł.

Byłam przekonana, że już na zawsze zostaniemy w drugiej liceum w tym szczęściu i radości, jaka codziennie panowała, jednak niestety czasu nie można zatrzymać. Dlatego chcąc oszukać przeznaczenie zwlekałam dziś ze wstaniem najbardziej jak się tylko dało.

Skończyło się standardowo na tym, że wyleciałam z domu z tostem w buzi biegnąc sprintem na pociąg. Ale to tylko szczegół.

Na szczęście udało mi się wręcz punktualnie zdążyć na ceremonię zakończenia roku szkolnego, ponieważ w momencie gdy wbiegłam do auli zabrzmiał standardowy dźwięk japońskiego dzwonka szkolnego. Szybko udało mi się znaleźć moją klasę z Kitsune na czele, która musiała mnie opieprzyć za spóźnianie się w takim ważnym dniu. Ta...

Kompletnie nigdy nie rozumiałam po co zawsze mamy siedzieć na tego typu ceremoniach i wysłuchiwać tego, co dyrektor ma nam do powiedzenia. Jako trzecie klasy jeszcze to rozumiem, w końcu to zakończenie edukacji, ale po co nam to w drugiej klasie? Pojęcia nie mam.

I przez te dwa lata, oraz łącznie cztery tego typu ceremonie nigdy nie udało mi się zapamiętać hymnu szkoły, który zawsze też nie wiadomo po co sobie śpiewamy. Kiedyś się nauczę. Chyba jak skończę liceum najszybciej.

Dalej rozdawanie świadectw i dyplomów dla trzecich klas, które trzeba zrobić na apelu bo wszystkich to bardzo obchodzi. Na dokładkę wychwalanie jakim to cudownym uczniem nie jest Gouenji Shuuya, który na żadnym z dotychczasowych egzaminów nie otrzymał niższego wyniku niż 95%. Kujon.

Jedyne co zwróciło moją uwagę po jego wejściu na scenę to jakiś dziwny kolor na końcach jego jeżowych postawionych na żel włosów. Jakby niebieski? Chociaż nie, chyba mi się przywidziało... Tak myślę.

Potem trzecie klasy stają sobie ładnie w rządku, a my jako robole drugoklasiści wpinamy im różyczki w mundurki. Również nie wiem po co to komu, ale przynajmniej mogłam powyzywać po raz ostatni Gou od kujonów.

- Czyś ty sobie pofarbował końcówki na niebiesko? - Prychnęłam śmiechem widząc, że jednak nie przywidziałam sobie tego koloru. - Wyglądasz jak klaun. - Dodałam po chwili wpinając mu różyczkę do marynarki.

- Powiedziała ta, która ma granatowe włosy. - Pogłaskał mnie po czubku głowy przewracając oczami.

- Przynajmniej nie jestem jeżem jak ty. - Fuknęłam na odchodnym wracając na swoje miejsce wraz z resztą drugoklasistów.

Na szczęście niedługo po tej zabawie wypuścili nas do klas, gdzie reszta szkoły otrzymała swoje świadectwa. Zgadnijcie kto miał najniższe wyniki w całej klasie. Haha.

Jako iż klub histeryczek był już dla nas niedostępny zdecydowaliśmy, że na koniec całą ekipą spotkamy się na dachu szkoły. Na szczęście budynek był otwarty jeszcze dość długo więc mogliśmy spokojnie zrobić swoje ostatnie zajęcia klubowe w pełnym składzie. Nawet z poza programowym składem, bo jeż się do nas dopchnął.

Nie wiem jakim cudem Kitsune pomyślała o tym zawczasu, ale wzięła specjalnie na tę okazję koc, by nie siedzieć na kafelkach tak jak zwykle. Więc kulturalnie siedliśmy sobie w kółeczku na różowym kocyku jedząc kanapki, które również naszykowała Tadashi.

- Przyznaj w końcu szczerze, że jesteś gejem. - Powiedziałam do Shuuyi, który w odpowiedzi przewrócił tylko oczami. - A Mitsuko była tylko przykrywką dla twojego pedalstwa. - Dodałam po chwili z kanapką w buzi.

- Jakby była tylko przykrywką to byśmy nie wylądowali razem w łóżku. - Prychnął, na co Mitsu zalała się rumieńcem.

- Kurwa Gou! - Syknęła, na co ten niewzruszony sięgnął po kolejną kanapkę.

- Pewnie ma małego, nie? - Fioletowowłosa tylko pomachała głową z dezaprobatą, co ja wzięłam jako "nie". - No wiedziałam. Mała parówa. Jakim cudem ty Mitsuko jeszcze jesteś hetero to nie rozumiem. Jak przecież to taki debil jest. - Mówiłam nie hamując się.

- Też bym na twoim miejscu został lesbijką. Pewnie żaden chłop nie chce takiej małej pchły jak ty. - Stwierdził mierząc mnie perfidnie wzrokiem.

- Jakbym była chłopem to bym i tak ją chciała. - Stwierdziła Kitsune dochodząc do rozmowy.

- No widzisz. A z tobą wszystkie laski pozrywały i teraz jesteś samotny. - Skróciłam.

Standardowo przekomarzanki z białowłosym... z niebieskimi końcówkami nie trwały krótko. Do tego dogrywała się Mitsuko próbując nas uspokoić i Kitsune dalej nas shipując. Yui tylko jadła spokojnie kanapki patrząc na całą sytuację krzywo.

Tak też przebiegł nam prawie cały dzień, ponieważ na zegarek spojrzeliśmy dopiero gdy niebo przybrało pomarańczowych odcieni. Odstawiliśmy Mitsuko, oraz Yui na stację, po czym wróciliśmy do szkoły, ponieważ Kitsune zostawiła na dachu swój kocyk. Na szczęście mieliśmy dość po drodze, więc nie był to specjalnie duży problem.

- Ech... To kiedy się znowu spotkamy? - Spytałam dosiadając się do Gouenjiego na ławeczkę.

- Nie wiem... W wakacje można coś ogarnąć. - Odparł opierając się na ścianie szkoły. - Na studiach nie jest tak ciężko, jak wmawiają, więc będzie dało radę coś ogarnąć.

- Myślisz, że na tokijskim jest łatwo? Wiem, że jesteś kujonem ale bez przesady. To nie będą kwiatki i motylki. - Zaśmiałam się, na co ten położył mi rękę na głowie.

- No bo ty jesteś głupia. - Stwierdził czochrając mi włosy. - Dobra, będę się zbierał. - Wstał z miejsca.

- Już? Przecież z tej samej stacji jedziemy. - Stwierdziłam również wstając.

- Nie będę wam przeszkadzać w miłości. - Wzruszył ramionami idąc powoli w kierunku bramy. - Do zobaczenia. - Powiedział tylko i wkładając ręce do kieszeni przyspieszył tempo odchodząc.

Zwykle w filmach w takich momentach gra jakaś wzniosła muzyka. Jest chwila, kiedy widz może poczuć ten dreszczyk emocji. Rozstanie, smutek, rozpacz. Ale teraz nie było żadnej muzyki. Była kompletna cisza przerywana tylko szumem wiatru, oraz krokami Shuuyi. Nie było to zakończenie po którym się wstaje z myślą, jaki to był dobry film. Raczej to, w którym pojawia się myśl "I to tyle?", "Po prostu?", "Koniec?". Zaskakujące, nieoczekiwane, frustrujące, pozostawiające niedosyt.

- No kurwa debilu. - Syknęłam i szybko ruszając do biegu dogoniłam znikającego za bramą chłopaka przytulając się do niego. - Nie umiesz się nawet należycie pożegnać. - Uderzyłam pięścią w jego plecy, by w końcu się odwrócił, co zaraz potem się stało.

- Bo się domyślałem, że za mną polecisz. - Znowu poczochrał mi włosy. Jak nic ma jakiś fetysz na tym punkcie. - Nie płacz młoda, jeszcze się spotkamy. - Przytulił mnie delikatnie dopiero teraz dając mi do zrozumienia, że nieoczekiwanie z oczu poleciały mi łzy.

- Obiecaj mi to, czy coś... - Westchnęłam odwracając się szybko, by móc otrzeć słone krople z mojej twarzy.

- Obiecuję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. - Przewrócił oczami czekając, aż w końcu odwrócę się w jego kierunku. - Napiszemy jeszcze raz jakąś jedną ładną historię, czy coś. - Westchnął jakby recytując coś z odmętów swojej pamięci

- Jakie ty beznadziejne filmy oglądasz, że takie teksty ci do głowy przychodzą? - Prychnęłam wyobrażając sobie jak ogląda te wszystkie ckliwe romansidła. Naprawdę ma aż tak słaby gust?

- Cicho! - Zaprotestował drapiąc się po karku i rumieniąc lekko. Uroczo. - A jak mi nadal nie wierzysz... - Zaczął coś kombinować przy swojej marynarce, przez co spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Trzymaj. - Wystawił zaciśniętą pięść chcąc mi coś przekazać. Podłożyłam pod spód swoją dłoń, aby wypuścił przedmiot.

- Guzik? - Spytałam początkowo nie rozumiejąc czemu daje mi guzik. Dopiero gdy zauważyłam, że jest to drugi od góry połączyłam kropki*. - Ale że...? - Zmartwiłam się na moment.

- Nie. - Odparł stanowczo rozwiewając wszelkie podejrzenia. - Żebyś go kiedyś znalazła i przypomniała sobie o moim istnieniu. - Prychnął śmiechem odpowiadając na nie zadane pytanie.

- Naprawdę oglądasz beznadziejne filmy. - Stwierdziłam zaciskając przedmiot w dłoni.

 - Dobra tam... - Ponownie przewrócił oczami na ten komentarz. - No nie ważne. Po prostu pa. - Machnął do mnie jeszcze ręką na pożegnanie i odszedł.

- Pa. - Zaśmiałam się kręcąc głową z dezaprobatą. Otworzyłam powoli zaciśniętą pięść przyglądając się zapięciu z postrzępioną nitką. No tak, jedni wyznają sobie w ten sposób uczucia, a inni rozdają guziki, żeby o sobie nie zapomnieć. 

Dopiero gdy się odwróciłam zauważyłam, że najwidoczniej naszym poczynaniom od dłuższego czasu przygląda się Kitsune.

- No nie wmówisz mi, że nic was nie ciągnie do siebie. - Zaśmiała się widząc moje przerażenie na twarzy. Na szczęście chyba nie jest zła.

- Jakiś syndrom starszego brata czy coś. - Prychnęłam odgarniając grzywkę z twarzy. - Więc jakbyśmy mieli coś ku sobie to by to było kazirodztwo, także niezbyt legalnie. - Schowałam jeszcze szybko prezent do torby zapisując sobie w głowie, by na pewno go potem stamtąd wyciągnąć.

- W większości pornoli raczej legalnie. - Stwierdziła wyprzedzając mnie i ruszając w stronę jej domu. Szybko ją dogoniłam i razem stawiłyśmy czoła ostatniemu rokowi w liceum.

A ta druga klasa była na pewno... Najciekawszym rokiem w całym moim życiu.

Licznik słów: 1492

Data napisania: 30.11.2020r

Chyba nie jestem za dobra w romansach, bo jako, iż to był ostatni rozdział romansu to powinno być tu pełno kwiatuszków i motylków między Kokoro i Kitsune. Ale co poradzisz? Przed nami jeszcze epilog i już zaspoileruję, że będzie tam tyle kwiatuszków i motylków, że wszyscy porzygacie się tęczą XD To tyle. Bayo!

* - W tej scenie chodzi o japoński zwyczaj, w którym świeżo upieczony absolwent oddaje swojej sympatii drugi od góry guzik od marynarki. Jest to jednoznaczne z wyznaniem uczuć, albowiem ten konkretny guzik znajduje się najbliżej serca. W tym jednak przypadku nie chodzi o miłość, a zwyczajną pamiątkę i przypominajkę o obietnicy, jaką nasi bohaterowie sobie złożyli.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top