29.
Pędzle
Farby
Kartki
Zmory
Struny
powyrywane z gitary
Popsuty zegarek na ręce
czas zatrzymany,
zatrzymany.
Zamieniam się w ptaka wolności
uwięzionego w klatce.
Maluję.
Piszę.
Drapię.
Krzyczę.
Śpiewam.
Tańczę,
do rytmu, jakie mi życie
sercem i wiatrem wybija.
Brudną wodą kartki przesiąknięte.
Kraty wydają się także nią przesiąkać.
A śladu wolności ni tu, ni tam.
Czemu nie jestem już sobą?
Czemu jestem nagle częścią publiczności,
I tylko oglądam siebie na scenie?
Przecież ta droga
nie miała być tak kręta.
Mapy google pokazywały co innego.
Boże, kiedy dojdę do Twojego Odpowiedzi Zamku?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top