28.
Twoje wielkie oczy,
góry, strome, wysokie,
nie da się dojrzeć co jest na szczycie...
Zakochały się we mnie.
Plując trocinami miłości
rysują po moich zakrwawionych ustach,
zamglonych powiekach,
niemrawo rozedrganym sercu.
Plując trocinami miłości,
brudzisz mnie i ranisz.
Wypróbołam prawie każde mydło,
mydło smutku,
mydło szczęścia,
niewinności, rozpaczy
i przebaczenia.
To ostatnue ciągle szczypie mą skórę,
sprawia że lepi się ona
jak żywica, płynąca strugami
gorącymi od czasu.(?)
Kolorowe trociny z twoich stromych oczu przyklejają się do mnie,
pewnie już zawsze będę wyglądała jak idiotka, nosząc je na sobie
zamiast zwykłych, czystych ubrań.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top