Rozdział 13.


Betowała: CzteryJokery

Draco szedł właśnie do Harry'ego, szkoła zaczynała się za 4 dni a chłopak potrzebował jakichś ciuchów oraz książek. Jako przyjaciel znający się na modzie postanowił przypilnować go co kupuje. Gdy wkroczył do Czarnego Dworu zastał go już gotowego. Chłopak był ubrany w białą koszulę a na to pastelowo zielony sweter. Do tego założył czarne, długie spodnie oraz wysokie, czerwone trampki. Draco musiał przyznać, że wybraniec umiał się dobrze ubrać, ale jednak chciał jeszcze wybrać samemu ciuchy tak dla bezpieczeństwa.

- Witam cię Harry, gotowy ? - Przywitał się arystokrata z lekkim uśmiechem.

- Cześć, tak możemy już iść. - Odparł wesoło chłopak.

Razem wyszli z Dworu i skierowali się na polanę, poza barierą ochronną. Gdy dotarli na polanę, Draco złapał Harry'ego i teleportował od razu na pokątną.

-----------------------------------------------------

Czarny Pan szedł korytarzem dworu, chłopak poszedł na pokątną więc miał czas na małą zemstę. Teleportował się do miasteczka Little Whinging na ulicę Privet Drive 4. Podszedł pod drzwi i nacisnął klamkę, drzwi były otwarte. Wszedł do domu zamykając cicho drzwi za sobą. Rzucił niewerbalne zaklęcie wyciszenia domu i zamknięcia drzwi. Tom westchnął cicho i skierował się do salonu, tak jak przypuszczał cała rodzinka siedziała w salonie. Otrząchnął cicho zwracając na siebie uwagę wszystkich domowników. Kobieta wrzasnęła i zerwała się na równe nogi. Mężczyzna... Vernon też wstał z fotela, a chłopak uciekł pod ścianę.

- Kim jesteś!? Wynoś się z mojego domu! - Warknął Vernon.

- Cóż, nie wyjdę, dopóki nie załatwię z wami spraw. - Stwierdził cicho Tom.

- Jakich spraw? - Zapytała przerażona kobieta.

- Spraw dotyczących Harry'ego Pottera. - Wyjaśnił zimno.

- Nie wiemy kim jest ten Harry! A teraz wynoś się stąd !!! - Wykrzyczał Vernon, jednak zbladł lekko. Tom to zauważył więc tylko zaśmiał się cicho.

- Dobrze w takim razie będziecie cierpieć. - Powiedział Czarny Pan, a po chwili Dursley'owie leżeli na podłodze krzycząc i prosząc o pomoc. Tom nawet nie wyobrażał sobie, jaką przyjemność mu to sprawi więc lekko się zdziwił, kiedy poczuł żądze mordu na tych ludziach.

Torturował ich bardzo długo, chciał, żeby cierpieli za Harry'ego. Umarli, zanim zdążył rzucić klątwę uśmiercającą więc tylko odwrócił się, zabrał rzeczy chłopaka i jego sowę, i wyszedł teleportując do dworu.

--------------------------------------------

Harry dobrze się bawił z Draco, mimo to, że był trochę samolubny. Naprawdę go polubił i pierwszy raz przeklinał się za to, że trafił do Gryffindoru. Mieli za sobą sklep z ciuchami oraz bank. Książki już kupili, więc ze względu na porę postanowili jeszcze pokręcić się po ulicy. Gdy stanęli przed pewnym sklepem wymienili spojrzenia. Fred i George na pewno byli w sklepie. Harry stwierdził, że na razie nie będzie się pokazywać i poszli do sklepu ze zwierzętami. Razem oglądali jakieś węże, gdy usłyszeli wołanie.

- Harry! - Wykrzyknęła dziewczyna o rudych włosach i brązowych oczach.

- Ginny. - Powiedział chłopak lekko zaniepokojony, kiedy dziewczyna go puściła.

- Witam Harry. - Powiedział inny głos lekko się wahając, chłopak zwrócił twarz w kierunku Percy'ego Wesley'a.

- Cześć Harry! - Odezwał się inny głosy ten wyjątkowo spokojny i przed nimi pojawił się Charlie Weasley.

- Jesteś cały? - Powiedziała Ginny oglądając go.

- Oczywiście, że jest cały! Przecież jest ze mną. - Odezwał się Draco powodując lekki szok.

- Malfoy!? Co ty tu robisz? - Spytała podejrzliwie dziewczyna.

- Pilnuje go. - Stwierdził Ślizgon wzruszając ramionami.

- Ta, Harry gdzie byłeś? Wszyscy się o ciebie martwią! Dumbledore umiera z niepokoju. - Zapytał spokojnie Charlie.

- Ja jestem bezpieczny. Dumbledore może się iść powiesić, mnie to nie obchodzi. - Powiedział wyzywająco.

- Woah spokojnie! - Powiedziała Ginny. - Czyli jesteś bezpieczny?

- Tak, jest bezpieczny. - Stwierdził Draco.

- Gdzie tak właściwie się znajdowałeś? - Zapytał Percy mrużąc oczy.

- Nie jestem pewien czy odpowiedź by się wam spodobała. - Wymamrotał Harry.

- Oh, po prostu weźmy ich tam! - Odparł niezadowolony Draco. Gryfon jedynie kiwnął głową i zanim Wesley'owie zdążyli coś powiedzieć znaleźli się na polanie przed wielkim zamkiem.

Draco machnął ręką, że mają iść za nim. Gdy dotarli do drzwi te same się otworzyły. Ginny wydała z siebie ciche "oh", gdy zobaczyła wnętrze pałacu. Harry zaprowadził ich do salonu a Malfoy poszedł po Czarnego Pana.

------------------------------------------------

Tom szedł razem z młodym Malfoy'em do salonu. Z tego, co się dowiedział to w jego salonie siedzi trzech Wesley'ów razem z HarryPotter'em.

------------------------------------------------

Drzwi się nagle otworzyły i wszedł Draco razem z jakimś przystojnym mężczyzną.

- Witam w mych skromnych progach. - Odezwał się tajemniczy mężczyzna.

- Kim jesteś!? - Przystąpiła do ataku Ginny.

- Oh... wszyscy mnie znają.- Stwierdził Tom machając ręką.

- Voldemort? - Szepnął wystraszony Percy.

- Owszem, to ja. - Stwierdził Czarny Pan teatralnie się kłaniając.

Ginny zbladła lekko, a Percy i Charlie spojrzeli na Harry'ego.

- Ach... pewnie się zastanawiacie, dlaczego Zloty Rycerzyk przyłączył się do Czarnego Pana? - Spytał ironicznie Voldemort. - To dlatego, że złoty chłopiec ma dość kłamstw Dumbledore'a.

- On mówi prawdę, prawie. - Stwierdził nagle chłopak.

- Prawie? - Zapytał ostrożnie Charlie.

- Nie przyłączyłem się do niego. On mnie uratował. - Powiedział cicho gryfon.

- Co? Ale jak uratował? - Zapytał Percy.

- Cóż, normalnie. - Odpowiedział Tom.

- Harry mówisz prawdę? - Odezwała się nagle Ginny.

- Tak. - Odpowiedział.

- Wierze ci. - Oznajmiła wesoło Ginny zaskakując w pomieszczeniu wszystkich.

- Czemu? - Zapytał Charlie.

- Ponieważ George i Fred od dawna wiedzieli, że Drops manipuluje i kazali trzymać się od niego z daleka. - Wyjaśniła wesoło Ginny.

- Drops? - Zaczął Draco.

- Nie ważne... - Przerwała mu Ginny puszczając oczko.

- Też ci wierze... -Odezwał się nagle Percy.

- Bracie? - Spytał zaniepokojony Charlie.

- Słyszałem Dumbledore'a jak rozmawiał z kimś. - Wyjaśnił Percy. Harry lekko się uśmiechnął i tylko opadł na kanapę obok Toma.

- Czy mogę coś przemyśleć? - Zapytał nagle Charlie. Czarny Pan pokiwał głową i wyszedł razem z innym. W salonie został tylko Draco i on.

--------------------------------------------------

Weszli w czwórkę do jadalni wszyscy usiedli na krzesłach oprócz Harry'ego, który usadowił się na kolanach Toma.

- Mogłam się domyślić, że coś was łączy oprócz Dumbledore'a. - Stwierdziła Ginny śmiejąc się.

Do jadalni wszedł Severus Snape był tak zaskoczony, kiedy zobaczył, że Czarny Pan siedzi w towarzystwie Wesley'ów, że stanął w miejscu na chwilę.

- Dzień Dobry profesorze. - Przywitała się wesoło Ginny. Percy natomiast skinął lekko głową.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top