6. 👑✉️

Eren się zalogował.

Eren: czy tylko ja nie moge spac

Eren: halo

Eren: wiem że jest 3 w nocy ale wyjebane????

Eren: wiecie, naszła mnie taka refleksja

Eren: kupiłbym sobie psa

Eren: ale nie jakiegoś tam byle co, zaczepno-obronne

Eren: wiecie, że najpierw zaczepia a później szuka kogoś kto go obroni

Eren: jakiś duży by musiał być

Levi się zalogował.

Eren: albo- ooo, Levi!

Levi: Nie.

Eren: ???

Levi: Odblokowałem telefon tylko po to, by wyłączyć internet, bo irytuje mnie jego wibracja przez twój spam, więc nie, nie posiedzę z tobą. Idź spać.

Levi się wylogował.

Eren: ale-

Eren: chuju ty

Eren: :(

Eren: i hate u

Eren: przyjdź ktoś do mnie

Eren: jakiego psa kupić

Eren: halooo

Eren: dobra już ide, skoro i tak

Eren: wszyscy śpicie

Eren: jak wy możecie spać

Eren: dobra mam pomysł

Eren: hehhe

Eren: nooo

Eren: czekaam

Jean się zalogował.

Jean: Nienawidze

Jean: Cie

Jean: Zjebusie

Eren: kct

Jean: Kurwa jak nie możesz spać to pograj czy inny chuj ale nie dzwoń do ludzi no ja pierdolę

Eren: ale wstałeś

Jean: Bo mnie kurwa obudziłeś

Eren: kupisz mi psa???

Jean: Spierdalaj

Eren: ale po co ta wulgarność

Jean: Człowieku, ja w przeciwieństwie do ciebie chcę się wyspać

Eren: no to co

Jean: Czy ty wiesz co to uszanowanie zdania innych?

Eren: tak

Eren: więc uszanuj moje zdanie i kup mi psa

Jean: Ja pierdolę, ty jesteś głupi czy udajesz??

Eren: jesteś niemiły :<

Jean: (ノಠ益ಠ)ノ彡┻━┻

Eren: moge do ciebie przyjść???

Jean: Nie

Jean: Dobranoc

Jean się wylogował.

Jean się zalogował.

Jean: I nawet nie próbuj do mnie dzwonić.

Jean się wylogował.

Eren: :(

Eren się wylogował.

👑✉️👑

     Bal szkolny zbliżał się wielkimi krokami. Eren zręcznie wymigiwał się od rozmowy z Mikasą na temat wspólnego pójścia na zabawę. Jednak dziewczyna wreszcie się dowiedziała, że jej chłopak idzie z Historią. Czuła się upokorzona. Co prawda byli ze sobą niecałe dwa tygodnie, ale powinni pójść razem!

     Więc dzień przed balem nie omieszkała się słodko zemścić za to, że Eren nie wybiera się z nią na zabawę. Wiedziała, że najbardziej zaboli uderzenie w jego ego.

- Eren!

     Kończyli lekcje o tej samej godzinie, więc w tym samym momencie wyszli ze szkoły. Dziewczyna, dostrzegłszy swojego chłopaka wraz z jego nieodłączną paczką przyjaciół, uśmiechnęła się promiennie. Poprawiła torbę na ramieniu i podeszła do towarzystwa, swoje miejsce zajmując między Jaegerem a Kirschteinem.

- Jutro wielki dzień - zauważyła. - Z kim się wybieracie?

     Eren spochmurniał, jednak postanowił nie dać nic po sobie poznać. Domyślał się, że Mikasa wie, że wybiera się z Historią, i że czarnowłosa wcale nie jest z tego faktu zadowolona.

- Ja idę z Sashą - odparł Conny. - A dzisiaj byłem świadkiem jak Marco zapraszał Minę! Myślałem, że...

- Proszę, nie opowiadaj o tym - wtrącił zarumieniony Marco.

- A, jasne.

- A ty, Levi? - zapytała dziewczyna, łapiąc Erena pod ramię.

- Pewnie Petra się do mnie przyczepi i ostatecznie wieczór spędzę z nią.

     Ackermann pokiwała zrozumiale głową, po czym wolną ręką odgarnęła włosy.

- A ty, Jean?

- Nie idę z nikim - odparł. 

- Tak się składa, że ja też nie - stwierdziła sucho. - Więc chyba nie miałbyś nic przeciwko, abyśmy poszli razem?

     Zaskoczenie to zdecydowanie za słaba emocja, która zagościła w Kirschteinie. Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Jednak bardzo szybko połączył wszystkie wątki. Mikasa właśnie upokorzyła Erena i była tego zupełnie świadoma. Jaeger, idąc z nią pod ramię wyglądał jak buraczana zupa. Gdyby nie wyszło na to, że idzie na bal z Historią, pewnie poszedłby ze swoją dziewczyną. Jednak jego nieogarnięty mózg nie zadziałał prawidłowo. A Jean w tym wszystkim miał swoją szansę. Nie miał pojęcia jak bardzo Mikasa jest zawistna, więc możliwym było, że zaliczyłby pierwszą bazę.

- Oczywiście, że nie! Wpadnę jutro po ciebie. Tak z pół godziny przed?

- Godzinę - odpowiedziała.

👑✉️👑

Eren się zalogował.

Eren: i hate you

Eren: i hate you i hate you i hate you i hate you

Eren: hate hate hate hate hate hate hate

Levi się zalogował.

Levi: Zamknij się, to i tak twoja wina.

Jean się zalogował.

Eren: no kurwa dzieki

Eren: ten jebany kurrwa debil mógl sie nie zgadzać abahdbdkjbnsdkj

Levi: To ty mogłeś się nie wpierdzielić w pójście z Historią.

Jean: Ciekawe czy zaliczę pierwszą bazę...

Eren: zajebie cie

Eren: zapierdole

Eren: zdechniesz kurwa koniu

Jean: A może od razu uda mi się druga?

Eren: IDE DO CIEBIE I CI WPIERDOLE

Jean: Mogłeś to zrobić jak wracaliśmy ze szkoły a nie tylko czerwony jak burak gapiłeś się w chodnik idioto

Jean: Poza tym czemu akurat do mnie masz pretensje? To nie ja ją zapytałem, sama wyskoczyła, poza tym jeżeli jest ci wierna to nic się nie wydarzy, kurwa

Levi: Jean ma rację. Więc zluzuj, Eren.

Jean: Senpai mówi że mam rację *-*

Levi: Mikasa jest suką, ale jeżeli serio jej zależy to nie tknie Kirschteina poza tańcem.

Levi: Ona jest mściwa i właśnie to odczuwasz na własnej skórze, więc wypij to piwo, które nawarzyłeś.

Eren się wylogował.

Jean: Serio mnie nie tknie? :<

Levi: Zawsze była honorowa i z zasadami, więc teoretycznie nie.

Levi: Ale kto ją tam teraz wie.

Jean: Więc mam jakąś szansę?

Levi: Wiesz, to nie tak, że ja ci mogę to gwarantować. Ostatnio Mikasa po prostu się zmieniła i nie wiem, co siedzi jej w głowie.

Jean: Będę optymistycznej myśli w takim razie

Levi: Jasne, do jutra.

Jean: Lecisz już?

Levi: Mam niedługo spotkanie.

Jean: Czyżby to to co myślę? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Levi: ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Levi się wylogował.

Jean: Co

Jean: COOOOOOOOOO

Jean: Ej no nie wierzę ale ok

Jean się wylogował.

👑✉️👑

     Eren nigdy nie był równie zdenerwowany jak podczas czekania pod domem Historii Reiss. Bo czekał właśnie na nią, w dodatku już kilka minut. Zestresowany chodził w tę i z powrotem przed furtką, a kiedy ta mu zaproponowała wejście odmówił stanowczo, po chwili samemu nie wiedząc dlaczego. Dominowała w nim także chęć sięgnięcia po telefon i zalogowania się na grupowy czat, ale ostatecznie stwierdził, że jeżeli przeczyta choć jedno słowo od Kirschteina szlag go jasny trafi. W związku z tym nawet nie włączał internetu, a jedynie bezsensownie przeglądał zainstalowane aplikacje.

     Kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, natychmiast przeniósł na nie spojrzenie. Po chwili wyszła zza nich Historia, ubrana w długą do kostek, różową sukienkę, śmiało mogącą walczyć o tytuł królewskiego odzienia. Dziewczyna miała na sobie także buty w takim samym kolorze i delikatny makijaż, który podkreślał kolor jej oczu. Z włosów zaś miała stworzone istne arcydzieło.

- Pięknie wyglądasz - zauważył. Mimowolnie zaczął sobie przypominać rozmowę ze swoją mamą przed wyjściem. Tłumaczyła mu, co chce usłyszeć dziewczyna, jak powinien się zachowywać i co odpowiedzieć na podchwytliwe pytania, typu "Czy nie wyglądam w tej sukience grubo?". Jednak teraz chłopak miał pustkę w głowie. Skarcił się za to, że nie słuchał uważniej.

- Mój tata nas zawiezie. Nie chcę przechodzić w tych butach takiego dystansu - zaszczebiotała blondynka. Jak zwykle miała uśmiech na delikatnej twarzy, promieniała radością i optymizmem.

- Mój dzisiaj wyjątkowo w pracy - westchnął chłopak.

- Lekarze nie mają łatwo - stwierdziła. - Z tego co wiem ich dyżury zdarzają się po dwadzieścia cztery godziny...

- Teraz jest już chyba dwunastą. Ta praca go wykończy.

- Martwisz się, co?

     Chłopak zerknął na dziewczynę. Była wyższa niż zazwyczaj, a to dzięki szpilkom, które założyła. Dostrzegłszy szmaragdowe spojrzenie uśmiechnęła się lekko, na co Eren się lekko speszył.

- Trudno byłoby się nie martwić...

     Skończyli temat, ponieważ drzwi się ponownie otworzyły, a zza nich wyszedł pan Reiss.

👑✉️👑

     Jean drżącą ręką zapukał do drzwi. Po raz pierwszy miał być u Mikasy i było to dla niego bardziej stresujące niż poprawka z chemii, którą pisał w tamtym roku. Trzymając w drugiej ręce mały bukiet, który dopiero co kupił w kwiaciarni starał się opanować natłok myśli i buzujących emocji. W końcu ktoś mu otworzył, a on zobaczywszy czarne włosy postanowił jako pierwszy się przywitać.

- Cześć, Mikasa...

     Kobieta się zaśmiała cicho i wpuściła chłopaka do środka.

- Pomyliłeś mnie z moją córką, czuję się młodsza o piętnaście lat.

- Mikasa jest do pani bardzo podobna i... przepraszam - jęknął zmieszany.

- Ależ nic się nie stało. Powiedz mi lepiej jak się nazywasz. Byłam pewna, że Mikasa pójdzie na bal z Erenem.

- Jean - odparł szybko.

- Mikasa! - zawołała kobieta przy schodach. - Jean przyszedł!

- Zrób mu herbaty!

     Pani Ackermann zaprosiła chłopaka do salonu, po czym sama poszła do kuchni, by nastawić wodę w czajniku. Wracając z napojem przyniosła talerz ciasteczek i wazon na bukiet od Kirschteina. Jean od razu włożył tam kwiaty.

- Jesteście razem w klasie? - zapytała ciepło.

- Nie, jestem na profilu humanistycznym.

- Och, i jak ci idzie?

     Już chciał odpowiedzieć, kiedy do pomieszczenia wpadła Mikasa. Na sobie miała jedynie skąpą podkoszulkę i majtki, a w dłoniach trzymała wieszaki z dwiema sukienkami.

- Dziewczyno, trochę przyzwoitości - stwierdziła chłodno jej matka.

- Muszę zobaczyć jak ubrał się Jean, bo nie wiem którą sukienkę założyć. Wstawaj, Kirschtein.

     Chłopak posłusznie wstał, a pani Ackermann w tym czasie wyszła z pomieszczenia, kręcąc z niedowierzaniem głową. Mikasa zmierzyła wzrokiem partnera na bal, po czym spojrzała najpierw na jedną kreację, a później na drugą.

- Cholera, czemu ubrałeś się tak neutralnie? - westchnęła, jednak zaraz jej wzrok padł na stojące na stole kwiaty. Odrzuciła ubrania na kanapę i sięgnęła po czerwoną różę. Po chwili wsadziła ją Jeanowi w kieszeń na piersi. - No, założę czerwoną - zdecydowała, po czym zabierając sukienki wyszła z salonu.

👑✉️👑

     Po kilku godzinach zabawy, wypitych potajemnie butelkach alkoholu i pokazaniu się z każdej strony nadszedł czas na wybranie za pomocą głosowania króla i królowej balu oraz najładniejszej pary. Eren nigdy nie przepadał za tego typu rozrywkami, jednak podekscytowanie Historii także mu się udzieliło. Zasada była prosta - zostały rozdane ponumerowane karteczki i trzeba było na nich napisać swoich faworytów, a później te karteczki wrzucić do specjalnej skrzynki. Tak więc kiedy był już czas liczenia głosów wszyscy siedzieli niemal jak na szpilkach, w oczekiwaniu na wyniki.

     Na scenę weszła przewodnicząca samorządu szkolnego. Trzymała w dłoniach złożoną wpół kartkę, którą rozłożyła dopiero, gdy ustała przed mikrofonem.

- Pragnę ogłosić wyniki tegorocznego balu! Jako pierwsza królowa, która wygrała ledwo pięcioma głosami ze swoją przeciwniczką!

     Historia niemalże się trzęsła z podniecenia. Tego dnia robiła wszystko, aby zostać królową. Nie tylko ubrała się, umalowała i zrobiła cudowną fryzurę, ale także świetnie się bawiła i rzucała urok w postaci radości na osoby, z którymi chociaż chwilę rozmawiała. Wszędzie było jej pełno, każdemu sprawiała uśmiech na twarzy.

- Historia Reiss!

     Kiedy usłyszała swoje nazwisko rzuciła się na szyję Erenowi, który wciąż przy niej stał. Podarowała mu słodki pocałunek w policzek, nie wiedząc, że obserwują ją szare oczy, po czym ruszyła na scenę, odprowadzana brawami prawie całej społeczności szkolnej. Pewnym krokiem i z uśmiechem na ustach podeszła do przewodniczącej, która założyła koronę na jej głowę.

- Czas na króla balu - zauważyła dziewczyna. - Bezsprzecznie wygrywa pan, który wyprzedził innych kandydatów o ponad sto głosów! Po raz pierwszy w historii szkoły udało się uzyskać komuś taki wynik, więc tym bardziej gratulujemy. Levi Ackermann!

- Tch - burknął tylko chłopak, jednak posłusznie udał się na scenę, tak jak chwilę wcześniej Historia. Ustał przed przewodniczącą i bez emocji pozwolił założyć sobie koronę.

- Przynajmniej jest w niej wyższy - stwierdził Jean, na co trzymająca go pod ramię Mikasa prychnęła. Akurat w tym momencie Levi zerknął w ich stronę, zupełnie jakby słyszał komentarz chłopaka, co jednak nie było możliwe.

- Najładniejszą parą balu zostają, wyprzedzając konkurentów o jedynie dwa głosy, Mikasa Ackermann i Jean Kirschtein!

     Chłopak się prawie zakrztusił. Ostatnim czego się spodziewał było wyjście tego dnia na scenę, w dodatku z tak ładną dziewczyną u boku. Jednak posłusznie ruszył, ciągnięty za rękę przez czarnowłosą. W międzyczasie dostrzegł jak Mikasa posyła tryumfujące spojrzenie Erenowi, który teraz stał samotnie w tłumie uczniów. Kiedy dotarli na scenę przewodnicząca założyła na ich głowy błękitno-białe wianki, na tyle oryginalne i widoczne, by każdy z uczniów wiedział, iż to właśnie oni wygrali.

     Moment później zeszli ze sceny wraz z Leviem i Historią. Zawsze była taka tradycja, że król i królowa zaczynają powolny taniec, a zaraz po nich robi to najładniejsza para. Tak też było i tym razem - Levi wykazując się nonszalancją i elegancją poprowadził Historię na parkiet, a szczęśliwa królowa wydawała się być wtedy w niebie. Zaraz do nich dołączyli Jean z Mikasą. Co prawda wianki kolorystycznie do nich nie pasowały, ale spełniały swoją rolę i wyróżniały ich z tłumu.

     Ackermann mocno wtuliła się w Kirschteina, mimowolnie wywołując na jego twarzy rumieniec. Chłopak pewniej ułożył ręce na jej talii i zatracił się jedynie w powolnym tańcu.

     Kiedy coraz więcej par wstępowało na parkiet Mikasa zwolniła, aż wreszcie całkiem przestała tańczyć. Złapała Jeana delikatnie za dłoń i pokierowała się z nim ku wyjściu. Na podwórku szkolnym stała fontanna, która nocą wyglądała naprawdę pięknie, dzięki łagodnemu podświetleniu. To właśnie tam poszła czarnowłosa. Będąc już przy fontannie usiadła na jej brzegu, a Jean zrobił to samo.

- Lubię cię, ale nie wybaczę Erenowi tego, że przyszedł na bal z Historią - zauważyła.

- Wydaje mi się, że najpierw ją zaprosił, a później wyszło na to, że się z tobą zszedł. Taka niefajna sytuacja.

     Dziewczyna delikatnie się zbliżyła do Kirschteina, po czym ułożyła głowę na jego ramieniu. Nakreślając palcem wzorki na kolanie chłopaka odezwała się:

- Jestem zła i zazdrosna. Bardzo zła i zazdrosna. Ale mimo wszystko fajnie się z tobą bawiłam.

     Lekko się podniosła i zdjęła wianek z głowy, po czym odłożyła go obok siebie. Zaraz po tym odwróciła się do Jeana i ułożywszy dłoń na jego policzku złączyła ich wargi. Przejęła inicjatywę - powoli poruszała ustami, wsunęła język między jego suche wargi. W międzyczasie usiadła mu na kolana, a dłonie zaplotła na jego karku. Chłopak jedynie ułożył ręce na jej talii, w głowie mając tylko jedną myśl.

     Ile by dał, by Mikasa była Erenem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top