11. ✏️✉️

Conny się zalogował.

Conny: ałtorka narzeka na brak spamu

Conny: a poza tym nic nie pamiętam

Conny: ale wiem że musimy to powtórzyć

Eren się zalogował.

Eren: juz za rok

Conny: ej nie, teraz Marco będzie miał urodziny

Conny: w połowie roku

Conny: będziemy chlać

Conny: a później urodziny Levia

Eren: oh god

Eren: bedzie sie działo

Eren: nawet jak się nie zgodzi to mu wyprawię

Levi się zalogował.

Levi: Nie.

Eren: kij ci w oko, nie masz nic do gadania

Conny: właśnie

Conny: za zdrowie kapralka się najlepiej pije

Levi: Dobra, zrobicie mi imprezę, na której mnie nie będzie.

Eren: ej nie rób nam tego

Conny: :(

Jean się zalogował.

Eren: dobra nevermind to za pół roku dopiero

Eren: januś!!!

Eren: co tam po wczoraj

Eren: kiedy poszedłeś

Eren: bo jak się obudziłem to cię nie było :(

Eren: jesteś na mnie zły za wczoraj?

Conny: co mu zrobiłeś :O

Jean: nie jestem

Conny: co mu zrobiłeś???

Eren: masz kaca czy coś?

Jean: nie

Conny: CO MU ZROBIŁEŚ

Jean: nic mi kurwa nie zrobił

Conny: a więc o to się rozchodzi

Conny: czemu mu NIC nie zrobiłeś???

Eren: wal sie

Jean: wstałem dosyć wcześnie i wróciłem do domu, tyle

Eren: a erena zostawiłeś na podłodze spk

Jean: było tam nie spać nie mój problem

Eren: grr

Levi: A co z Marco?

Eren: ty no, zazwyczaj jest jak piszemy i udaje tajniaka

Eren: a teraz go nie ma

Jean: brawo sherlocku

Conny: WŁAŚNIE EREN

Eren: CO

Conny: ZDJĘCIE

Eren: JAKIE

Conny: Z LEVIEM ZNAD MORZA

Jean: właśnie ty, bo ja ci nadal nie wierzę

Eren: to ja wam udowodnie B)

Levi: Nie rób tego.

Eren:

Conny: o fvck

Levi: ...

Conny: czemu mnie wtedy ze sobą nie zabraliście?!

Jean: Eren, weź wypieprzaj ok

Eren: czemu niby

Jean: wpadłeś mi w oko, więc wypieprzaj póki ładnie proszę

Conny: OMG

Conny: i ship it

Eren: haha

Eren: nie wypieprzę ;*

Jean: czemu się w ogóle przytulacie na tym zdjęciu

Levi: Zazdrosny jesteś?

Eren: co, sam chciałbyś się tulić?

Conny: ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Levi: W sumie to Jean, nie zdziwiłbym się.

Jean: DZIĘKI

Conny: Levi x Eren x Jean

Conny: jeariren

Eren: WYPIERDALAJ ŁYSOLU

Conny: ale patrzcie jakie Levi ma ładne paznokcie btw

Jean: EJ CZY TO MOJA CZAPKA?!

Eren: tak twoja heh

Jean: a ja jej szukałem przez całe lato

Eren: ups

Jean: ja ci dam ups

Levi: Pamiętacie tę wycieczkę klasową w tamtym roku?

Jean: pamiętam

Conny: też

Eren: no

Levi:

Eren: OHMYFUCKINGGOD

Jean: SKĄD TO MASZ LEVI

Eren: TOŻ TO PROFANACJA

Eren: PAMIETAM ŻE TAK ZASNĘLIŚMY ALE NIE TRZYMALIŚMY SIE ZA RĘCE

Conny: jacy bardzo uroczy

Eren: LEVI ZABIJE CIE

Jean: POMOGĘ

Eren: utop się w morzu wstydu

Levi: Czy ty rzucasz mi wyzwanie, Jaeger?

Conny: nie przemyślałeś tego, bro XD

Levi:

Levi: Poza tym w Disneylandzie było fajnie.

Eren: PRZESTAŃ OKEJ

Levi: Ale to zabawne.

Eren: ZEMSZCZĘ SIĘ

Levi: Tak? Nie zapominaj kto ma twoje zdjęcie w gorsecie.

Jean: W CZYM

Conny: Eren co

Eren: nie waż się

Eren: Levi błagam. przepraszam okej. naprawdę

Levi: Prace domowe z fizyki do końca roku.

Eren: ALE JA NIE UMIEM W FIZYKĘ

Levi: Mi wystarczy jedno kliknięcie, Eren.

Eren: OKEJ OKEJ

Jean: ja chcę wiedzieć co to za zdjęcie z gorsetem. o czym ja nie wiem?

Conny: to serio musi być coś, skoro będzie mu robił prace z fizyki

Eren: ;_;

Levi: Chyba musisz zapytać Erena.

Jean: JAEGER

Eren: TO BYŁO DAWNO I NIEPRAWDA

Jean: nie kłam prosto w ekran telefonu ok

Levi:

Conny: NIE JESTEM NAJNIŻSZY!

Eren: na kogo spoglądasz koniu

Eren ustawił pseudonim użytkownika Jean jako koń.

koń: przyjrzyj się. chyba na Mikasę

Conny: mi się wydaje, że na Erena

Conny: w ogóle czy widzicie jak Bert obczaja Janka? XD

Eren: OH GOD

koń: ej nie, on patrzy na Marco

Conny: tak jak ty na Mikasę

koń: wal się

Eren: ej właśnie conn jak ciasteczka z mięsem

Conny: a wiesz co, powiem ci że nawet nawet

Conny: dziwny smak ale

Conny: są dobre XD

Conny: poza tym ej skąd wiedzieliście

Eren: eeeee

Eren się wylogował.

koń: muszę iść, mama woła

koń się wylogował.

Levi: ¯\_(ツ)_/¯

Levi się wylogował.

Conny: aha

✏️✉️✏️

Eren rozpoczął prywatną konwersację z Jean.

Eren: heej

Eren: jak tam twój kac

Jean się zalogował.

Jean: już pytałeś nie mam

Eren: tak wcale wcale?

Jean: wcale

Jean: a ty?

Eren: moze trochę

Eren: robisz dziś coś produktywnego?

Jean: opierdalam się a co

Eren: bo

Eren: myślę że mógłbym może do ciebie wpaść

Eren: na ten rysunek

Eren: jeśli nie masz nic przeciwko

Eren: więc

Eren: czemu tak dlugo nic nie piszesz

Eren: czuje sie jak debil

Jean: nie no jestem zaskoczony po prostu

Eren: um

Jean: jak chcesz to wpadaj uwu

Eren: ale mnie stres zżera woo

Jean: mnie bardziej

Eren: a idź

Eren: to ja będę rysowany, musze sb ryj ogarnąć

Jean: a ja będę oceniany pod względem narysowania twojej krzywej mordy

Eren: nie będę cię oceniał

Jean: wcale

Eren: no może trochę

Eren: nie no żartuję

Jean: tylko się tak zbytnio nie spiesz bo mam syf w pokoju

Eren: luz

Eren: zgaduję że ja mam większy

Jean: no pewnie tak

Eren: w ogóle ty

Eren: tak sobie ostatnio mysle

Eren: po co my istniejemy

Jean: oho

Eren: no bo jaki jest sens życia

Eren: jaki jest cel życia

Eren: jak powstała ludzkość

Eren: i w ogóle dlaczego

Jean: weź ty lepiej nie ćpaj tyle

Eren: ale

Eren: a dobra

Eren: nie ćpam

Jean: mhm

Eren: Jean

Jean: no?

Eren: wiem że nie chcesz o tym gadac ale nie daje mi to spokoju okej

Eren: kto ci to zrobił

Jean: a co to za różnica

Jean: nawet jak ci powiem co zrobisz z tą informacją?

Jean: bo raczej nie pójdziesz do niego i nie zrobisz mu tego samego

Eren: mogę

Jean: nie nie możesz

Eren: dla cb wszystko

Jean: nie

Eren: janek

Jean: nie kłóć się

Jean: i daj z tym spokój

Jean: nic mi nie jest więc się nie przejmuj

Eren: będę się przejmowal no kurde

Jean: odpuść proszę

Eren: jesteś bardziej uparty niż ładniejszy

Eren: co ci szkodzi

Jean: kurwa Eren

Jean: zaczynasz mnie wkurwiać

Jean: tak miałeś rację ojciec mi to zrobił ale to nie twój zasrany interes i odpierdol się od tego wreszcie

Eren: kocham cie

Jean: co

Eren: chciałem rozładować napięcie no

Jean: aha

Eren: dobra idę do cię

Jean: mhm

Eren: długie wiadomości piszesz

Jean: wiem

Jean: wiesz że masz talent do wkurwiania ludzi?

Eren: wiem

Eren: sorry

Eren: każdy mi to mówi

Eren: dobra zara bd

Eren się wylogował.

✏️✉️✏️

     Po schowaniu telefonu do kieszeni chłopak mimowolnie przyspieszył kroku. Z jakiegoś dziwnego powodu chciał być u Jeana szybciej, by spędzić z nim chociaż kilka minut więcej. Czuł się dziwnie, był tego świadom. Nie był przygotowany na reakcje swojego ciała, czasem gadał od rzeczy, zachowywał się irracjonalnie. Nie wiedział jak sobie z tym poradzić. Jak rozstrzygnąć sprawę z Mikasą. Dręczyło go pytanie, które poprzedniego wieczoru zadał Kirschteinowi. Kto tu jest z kim w ogóle? Co Jean myśli o relacji z Erenem? Czy pragnie czegoś więcej, czy tak jak on sam nie wie czego chce? Co jest najlepszym wyjściem w tej sytuacji? Natłok pytań szumiał w głowie Jaegera. Brak odpowiedzi tylko go wewnętrznie irytował.

     Prędzej czy później musi wybrać.

     Zapukał do drzwi, a po chwili otworzyła mu pani Kirschtein. Przywitał się z kobietą, a ta niemal od razu wysłała go do Jeana, wcześniej wciskając w dłonie talerzyk z ciasteczkami.

     Gdy wszedł do pokoju, zastał Jeana stojącego przy biurku. Przeglądał jakiś zeszyt, który natychmiast zamknął, kiedy tylko dostrzegł Erena. Uśmiechnął się lekko, jednak próbował ukryć tę emocję.

– Ciastka od twojej mamy – oznajmił Jaeger, stawiając talerzyk na biurku. Przelotnie zerknął na zeszyt, który przeglądał Jean i na leżące obok ołówki. Przygotowywał się mentalnie do bycia modelem chłopaka.

– Dzięki – odparł ten, po czym wziął szkicownik i usiadł na łóżku. Polecił Erenowi usiąść po drugiej stronie, tak by mógł go dobrze widzieć.

     Światło wpadało do pokoju zza pleców Jeana, oświetlając dobrze twarz Jaegera. To właśnie na tej części ciała skupił się Jean. Nie zamierzał rysować poniżej obojczyków. To na jego twarzy, na wypisanych w niej emocjach i uczuciach zależało mu najbardziej.

     Pierwsze pociągnięcia ołówka były niepewne i stresujące. Jednak każda kolejna kreska była częścią całości, nadawała kształtu jego twarzy, tworzyła cień z odpowiedniej strony. Ręka przestała drżeć, kiedy szkicowała pełne usta i lekko zadarty nos. Zazwyczaj rozwichrzone włosy, teraz wyjątkowo współpracowały.

– A mogę tak zrobić? – zapytał nagle Eren, po czym uniósł dłoń do twarzy i delikatnie się na niej oparł. Moment później się uśmiechnął, jakby mimowolnie przymykając przy tym oczy.

     W ruch poszła gumka do ścierania, zamocowana na końcówce ołówka. Jean poprawił kilka kresek, trochę niedogodności, które powstały.

– Zostań tak – poprosił, a Eren wykonał prośbę.

     Nie mając nic lepszego do roboty przyglądał się Jeanowi, kiedy ten wpatrywał się w kartkę, co rusz coś poprawiał i dorysowywał. Co chwila także przenosił swój wzrok na Jaegera, a ten się wtedy uśmiechał.

     Już przestał się tak stresować. Nie było tak źle, jak wcześniej myślał, że będzie. Czuł się w dziwny sposób kochany. To, że ktoś zechciał go rysować było miłe i wprowadzające w poczucie szczęścia.

     Czas z wolna mijał, słońce się przesunęło na niebie za oknem. Zaczęło razić Erena w oczy, więc je zamknął i sycił się promieniami, które ogrzewały mu twarz. Wsłuchał się w dźwięk jaki wydawał ołówek przesuwany po kartce. W głowie już miał obraz, który rysował Jean. Nie mógł się doczekać, by go zobaczyć.

– Chyba skończyłem.

     Eren otworzył oczy i natychmiast zbliżył się do Jeana, jednak ten zdążył zamknąć szkicownik i go odsunąć od chłopaka. Jaeger wyciągnął dłoń w stronę zeszytu, jednak nie sięgał. Był nad Jeanem, jedną ręką się podpierał zaraz obok jego talii, a drugą wciąż wyciągał w stronę rysunku.

– Pokaż – poprosił chłopak, spoglądając głęboko w oczy Kirschteina.

     Dopiero wtedy się zorientował jak blisko są ich twarze, tak jak i ciała. Znowu złapał się na rozmyślaniu o ustach Jeana. Znów jego serce zaczęło szybciej bić, a dłonie niekontrolowanie się pocić. 

– Nie mogę, wyszło paskudnie – stwierdził Kirschtein.

     Eren nagłym ruchem ponownie sięgnął po zeszyt, jednak ręka, na której się podpierał poślizgnęła się na kołdrze, przez co padł na brzuch Jeana. Szkicownik w międzyczasie spadł na podłogę.

– Sugerujesz, że jestem paskudny? – zapytał, wpatrując się w chłopaka.

     Jean się zarumienił, spojrzał gdzieś w bok. Wziął głęboki wdech, po czym ułożył dłoń na włosach chłopaka. Delikatnie przeplatał między palcami czekoladowe kosmyki.

– Sugeruję, że jesteś tak uroczy, że ten rysunek nigdy nie oddałby twojego uroku w stu procentach.

     Eren momentalnie poczerwieniał. Podniósł się i zbliżył do chłopaka, delikatnie go ucałował. Jednak po odsunięciu się natychmiast zatęsknił za dotykiem jego ust.

– Wczoraj chciałeś mi coś powiedzieć, ale Marco nam przerwał. Powiesz o co chodziło?

– W skrócie o to, że cię kocham.

     Jaeger odsunął się bardziej od Jeana, po czym ponownie spojrzał w jego oczy. Chłopak nie wydawał się żartować. A w końcu Eren znał go na tyle, że potrafiłby to rozpoznać.

– Mówisz poważnie?

– A wyglądam, jakbym żartował?

     Jean zsunął z siebie Erena, po czym sięgnął po szkicownik. Podniósł go i podał chłopakowi, a ten go powoli otworzył. Wertował kartki, jednak były puste. Wszystkie, prócz ostatniej.

     Kiedy dostrzegł siebie, poczuł dziwne uczucie w sercu. Radość, sentyment, zdziwienie i lekkie ukłucie wstydu. Rysunek był cudowny, podobał mu się, idealnie odwzorowywał jego rysy twarzy i kości policzkowe. Usta, włosy i brwi. Tylko nie oczy, bo były zamknięte.

– Jest cudowny.

     Jean chciał mu odpowiedzieć, że to on jest cudowny, jednak usta przysłonięte wargami Erena mu na to nie pozwoliły. Chłopak pocałował go namiętnie, pełen pasji i zapału. Wplótł palce w jasnobrązowe włosy, przejechał także po tych krótko ostrzyżonych, ciemnych. Ręką podparł się w okolicach jego mostka, zacisnął dłoń na koszulce.

     A w myślach już planował, co zrobi za niecałe kilka minut.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top