VIII

.........
Jack
..........

Obudziłem się w jakimś pokoju? Nie to nie może być pokój gdyby nim był w drzwiach nie było by zakratowanego okienka. Nagle powróciły wspomnienia. No tak zawarłem umowę, która wiele mnie kosztowała. Przynajmniej Piasek jest znów razem ze strażnikami. Ciekawe ile byłem nie przytomny. Zacząłem rozglądać się po moim "pokoju" był schludny oprócz mojego łóżka był mały regał z książkami, mała szafka i parę obrazów na ścianach. Całości dopełnił żyrandol z lekkich kryształków. Gdy tak się rozglądałem ktoś podszedł do drzwi. Dopiero szczęk klucza w zamku sprowadził mnie na ziemię. Odwróciłem głowę a w drzwiach stał nie kto inny jak sam Pan Ciemności. Z kpiącym uśmiechem podszedł do mnie i postawił na szafce jakieś jedzenie. Na mój pytający wyraz twarzy odpowiedział.

- Musisz coś jeść śnieżynko.

Po wypowiedzenie tego zdania wyszedł z pomieszczenia i ponownie zakluczył drzwi. Na talerzu spoczywał kanapki. Sięgnąłem po jedną okazała się naprawdę smaczna.
................
Mikołaj
...............

Po wysłuchaniu Piaska miałem mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłem się, że odzyskałem przyjaciela a z drugiej szkoda małego. Nie ma co trzeba go odbić. To jest nasz obowiązek. A z tego co dowiedziałem się od Piaska to w tej ich całej rozmowie nie ważne tło sprecyzowane na ile Jack ma przebywać razem z nich. I ta nieścisłość pomorze nam go odbić.
Powiedziałem wszystkim o min planie. Wiec teraz wszyscy poszli zabrać to co będzie im potrzebne.
Po krótkiej chwili i protestach zająca wystartowaliśmy. Cóż króliczek ma chyba mały lęk wysokości więc żeby go zdenerwować postanowiłem zrobić beczkę. Obejrzałem się z uśmiechem do Zająca. Wyglądał jakby miał dostać zawału. Reszta podróży minęła szybko. Teraz zapewne zapytacie skąd wiemy gdzie jest Jack. Odpowiedź jest prosta. Piasek nam powiedział. Tłumaczył to tym, że wyczuwa go po tym jak byli złączeni. Dla mnie to brzmi logicznie a jeżeli, brzmi logicznie to i jest, logiczczne.
Wylądowaliśmy na skraju miasta. W jednym z drzew ziała sporych rozmiarów dziura. Było to wejście do bazy Koszmarów. Piasek szedł jako pierwszy i oswitlał przejście. Tunel zaczął stawać szerszy oraz wyższy. Aż nagle stanęliśmy na środku obszernego pomieszczenia. Był to salon. Z pomieszczenia można było przejść do jeszcze trzech pokoi. Prawie wszystkie drzwi były identyczne oprócz jednych. Środkowe miały Male zakratowane okienko. Nie myśląc wiele skierowałem się do właśnie tych drzwi. Zajrzałem do pokoju Jack leżał na łóżku a jego klatka unosiła się równomiernie. Czyli tylko spał, obok drzwi na gwoździu wisiał klucz, którym otworzyłem drzwi do celi chłopaka. Spróbowałem go obudzić ale to nic nie dało wiec wziąłem go na ręce i szybko skierowałem się do wyjścia a reszta podążała za mną. Cały czasu czuliśmy się ścigani wypadliśmy z tunelu i szybko wsiedliśmy do sań Jacka położyłem z tyłu i wystartowaliśmy. Po chwili zaczęły nas gonić koszmary. Zając zaczął atakować ich bumerangami, zembuszka rozbijała jęk w pył a piasek tworzyły coraz to nowsze bronie i stwory. Na szczęście udało nam się zgubić i osłabić pościg i dobazy dotarliśmy bez większych problemów. Na miejscu Piasek uniósł Jacka i otoczy piaskiem. Kiedy zrozumiał w czym leży problem zaczął działać. Nie umiem opisać magi i sposobu w jaki to zrobił ale kiedy piasek połączył się z ciałem Jacka zaczął tworzyć niesamowite wzory. Niektóre pokrywały się szronem a jeszcze inne zmieniały się w płatki śniegu i latały po pomieszczeniu. W pewnym momencie coś rozbłysło był to kamień z naszyjnika. Światło przybierało na sile i zaczęło wypuszczać nitki złotego kolory. Nagle cała magia jakby wsiąkneła w ciało chłopaka, który powoli opadł na podłogę. Po chwili otworzył oczy a naszym oczom ukazały się niebieskie oczy gdy rozponał nasze twarze na jego własną wkradł się uśmiech. Zając pomógł mu wstać i zaprowadził do jednego z foteli. Zembuszka poleciała po herbatę kiedy młody dostał już ciepłego napoju opowiedziałem mu wszystko po kolei a on tylko uważnie słuchał i czasem potakiwał. Potem on nam opowiedział o wizytach Morka w jego celi o tym jak tamten go usypiał i jak go traktował. Kiedy wszystko zostało wyjaśnione postanowiliśmy, że jeden z nas będzie pilnowały młodego w nocy i tym kimś był Piasek. Noc okazała się nad wyraz spokojna i nic się nie zdążyło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: