Plaster /53

   Promienie słońca powoli mnie obudziły. Zerknęłam na zegarek stojący na stoliku nocnym obok mojej głowy. Gdy ujrzałam godzinę zerwałam się do siadu. 

   -Shōyo!!!- wyskoczyłam z łóżka.

   Czy  ja zasypiałam wczoraj w łóżku...

   Zbiegłam po schodach i rozejrzała się po pomieszczeniu. Na kanapie z pod koca wystawała tylko ruda czupryna. Szybko skoczyłam w tamtą stronę. Noga zawinęła mi się o oparcie kanapy więc z impetem uderzyłam w klatkę piersiową Hinaty. Nie za bardzo się tym przejmując wsparłam się na ręce a drugą złapałam twarz chłopaka. Ścisnęłam jego policzki tak, że wyglądał jak ryba. Potrząsnęłam nim bo nadal się nie obudził. 

   -Shōyo!- krzyknęłam mu prosto w twarz cały czas miotając nią na boki. Dopiero po chwili zaczął uchylać oczy. -Wstawaj! Zaraz spóźnisz się na trening!- dopiero to jak by wyciągnęło go ze snu. Gwałtownie poderwał się do góry jednocześnie uderzając w mój nos. Oczy zaszły mi łzami, złapałam się za obolały narząd. Po chwili poczułam jak po mojej ręce spływa lepka ciecz. 

   -Nic ci nie jest?- zapytał spanikowany chłopak. 

   -Prawie- odezwałam się nienaturalnym głosem ze względu na zatkany nos.-Podasz mi chusteczkę?- Na moja prośbę chłopak wygiął się do tyłu i ze stolika stojącego za jego głową podał mi paczkę chusteczek. Wyciągnęłam kilka i przyłożyłam do nosa. 

   -Przepraszam...- powiedział skruszony chłopak.  

   -Nie przepraszaj tylko wstawaj!- powiedziałam groźnie.- Za chwile musimy odstawić Natsu i jechać do szkoły bo inaczej się spóźnimy!- wskazałam na zegar wiszący w salonie. 

   Jak by go olśniło poderwał się szybko ale ostrożnie. Wstał odłożył mnie na kanapę i zniknął w cieniu schodów. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie, lecz zaraz znów się skrzywiłam z powodu powracającego bólu. Poszłam do kuchni w celu znalezieniu czegoś zimnego. W lodówce znalazłam zimny okład, od razu przyłożyłam go do nosa. Kiedy ból trochę się zmniejszył poszłam do łazienki aby zmyć do końca krew z rąk. 

   -Coś się stało?- zaskoczyło mnie pytanie, miłego głosu Natsu. Odwróciłam się w jej stronę i zobaczyłam, że dziewczynka jest już w pełni ubrana. Zdziwiona lekko zmarszczyłam brwi.

   -N-nie, nic mi nie jest- odpowiedziałam spokojnie. Dziewczynka zrobiła niedowierzającą mine. 

   -Kłamiesz- skwitowała moją wypowiedz i weszła do łazienki. Obserwowałam jej poczynania. Dziewczynka zajrzała do szafki. Po chwili namysłu wyciągnęła małe pudełeczko, a z niego jeszcze mniejszy przedmiot. Schowała go w dłoni tak, że nie mogłam dostrzec co to. Zamknęła szafkę, przeszła na moją drugą stronę. Stanęła na toalecie, jednocześnie, niemalże, równając się ze mną wzrostem. Zrobiłam pytający wyraz twarzy. Natsu trwała w bezruchu przez chwile, patrząc na mnie uważnie. Nagle, wyciągnęła ręce w moją stronę i przykleiła mi coś na nos. Była tak szybka, że nie zdążyłam nawet zaprotestować. 

   -Tak lepiej- powiedziała dumna z siebie.- Zobacz się w lustrze- jak kazała, tak zrobiłam. Przekręciłam się w stronę zwierciadła i zobaczyłam na moim nosie różowy plaster, z motywem uroczych sów. 

   -Gotowy!- nim zdążyłam pomyśleć o czymkolwiek jeszcze usłyszałam za sobą okrzyk rudego. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top