Niespodzianka /22 '
-Shihō- Chłopak radośnie do mnie podszedł,- Pomyślałem sobie, - zaczął nerwowo przebierać palcami,- że może mógłbym, bo wiesz jest już ciemno, no i- nie potrafił sklecić zdania.
-Jeśli chcesz...- Sama się zdziwiłam tymi słowami,- To możesz...- przeszłam powoli obok niego i ruszyłam w stronę mojego domu.
Chłopak chwilę stał zdziwiony po czym skoczył do przodu, chwycił swój rower za kierownicę i zrównał ze mną krok.
Powoli szliśmy w ciszy. Co jakiś czas nasza droga rozświetlana była wiązkami, rozpraszającego się żółtego światła.
Zaciągnęłam się wieczornym powietrzem.
-Shihō...- Przerwał ciszę chłopak,- Co lubisz robić?- zapytał i spojrzał na mnie.
-Uczyć się- Odpowiedziałam beznamiętnie, kiedy kątem oka spojrzałam w jego stronę na jego twarzy rysował się zabawny grymas.
-Ale... Tak... Poza tym?- Zapytał w nadzieją w głosie.
-Hm...- Zamyśliłam się patrząc na horyzont,- Sama nie wiem...- tym razem jego twarz przepełniło zdziwienie.
-Nie masz żadnej pasji? Zainteresowań?-
-Lubie Medycynę...- Powiedziałam i znów zerknęłam w jego stronę.
-Aha...- Przytaknął wyraźnie się poddając.
Znów zapadła cisza.
Skręciłam w jedną z uliczek, która kończyła się schodami. Powoli zaczęłam po nich wchodzić. Rudy szedł stopień za mną. Kiedy dotarliśmy na samą górę zatrzymałam się przy barierce.
-Lubię spacery, lubię pływać i... Lubię się uczyć... Lubię też słodką zieloną herbatę... No i jeszcze lubię pomarańcze...- Końcówki moich ust lekko się uniosły.- A-a ty... C-co lubisz?- Zapytałam nieśmiało.
Chłopak zaraz znalazł się przy barierce tuż obok mnie i zaczął opowiadać. O tym, że uwielbia siatkówkę, że lubi zwiedzać i znowu powiedział, że uwielbia siatkówkę. Słuchałam go uważnie, z uśmiechem obserwując każdy z jego dynamicznych ruchów.
Kiedy skończył pożegnaliśmy się, a ja, po otworzeniu furtki, weszłam na jeszcze jedno piętro schodków i otworzyłam sobie drzwi do domu. Tuż przed wejściem do środka zerknęłam w dół, Hinata nadal tam stał. Pomachałam do niego delikatnie myśląc, że nie zauważy, a on, dla mnie niespodziewanie, mi odmachał. Mimowolnie, znowu, lekko się uśmiechnęłam i weszłam do domu. Ze środka dobiegały głośne krzyki, pomyślałam, że Mama znowu ogląda jedną z oper mydlanych. Powoli zaczęłam zdejmować buty.
W przedsionku stały męskie buty. Od razu pomyślałam, że pewnie Mika, chłopak Mamy, wrócił z delegacji. Przeszłam przez rozsuwane drzwi i otworzyłam szeroko oczy. Zobaczyłam jak para moich rodziców skacze sobie do gardeł. Obydwoje byli nadal w ubraniach z pracy co, oznaczało, że pewnie kłócą się tak od powrotu.
Stałam zamurowana i ich obserwowałam.
Ostatnio "tata" stał tu z walizkami oświadczając nam, że już nie kocha mojej mamy a mnie będzie raz na jakiś czas odwiedzać. Miałam wtedy 6 lat, a wszystko rozgrywało się dwa dni po tym jak ogłoszony wyniki moich pierwszych testów.
Miałam wtedy trzeci wynik.
Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy nie byłam najlepsza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top