Gość /25 '
-Oh...- podniosła się powoli- w takim razie podgrzeje obiad- ruszyła do kuchni która była po mojej prawej stronie.
-Ni-nie trzeba...- powiedziałam cicho.
-Jak to nie- oburzyła się.
W tym samym momencie zza mojego ramienia wychylił się rudy.
-Mamo, to Hinata Shōyo- wskazałam na chłopaka.
-Witam-chłopak przywitał się zginając się wpół.
Miałam wrażenie, że moja rodzicielka zaraz dostanie palpitacji serca. Stała jak wryta i lustrowało mnie wzrokiem.
-Skarbie wszystko dobrze?- w końcu wykrztusiła dość niewyraźnie
-Słucham...?- zapytałam niepewnie
-A nie, nie, nic- uśmiechnęła się łagodnie- Witaj Hinata-
-Pójdę się przebrać.- powiedziałam ruszając w stronę schodów.
Mama i Rudy spojrzeli w moją stronę z przerażeniem, potem spojrzeli na siebie i znów na mnie. Zrobili to, niepokojąco, równo. Tak jak Shōyo, widziałam już w mniej więcej takim stanie, tak moją rodzicielkę widziałam tak zakłopotaną chyba pierwszy raz w życiu. Zawsze radziła sobie w różnych sytuacjach więc nie myślałam, że w ogóle da się ją doprowadzić do takiego zdziwienia. Wzruszyłam ramionami i, łapiąc torbę wiszącą na schodach, powoli poszłam do swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i głęboko westchnęłam. Zrobiłam kilka kroków przed siebie i przewróciłam się na łóżko. Popatrzyłam w sufit na którym miałam poprzyklejane świecące w ciemności gwiazdki.
Po tylu latach nadal się świecą...
Pomyślałam i przypomniałam sobie, jak poznałam Mike.
~~~
-Cześć Aoi-chan, jestem Mika- nieznajomy mężczyzna uśmiechnął się miło w moją stronę wyciągając do mnie dłoń. Spojrzałam na niego zza nogi Mamy.
-No, przywitaj Aoi...- powiedziała kobieta i popchnęła mnie lekko do przodu.
Powoli wyciągnęłam do niego rękę. On z uśmiechem delikatnie ją uścisnął. Jego uśmiech był tak ciepły i zaraźliwy, że natychmiast go odwzajemniłam.
~~~
Na to wspomnienie uśmiechnęłam się lekko sama do siebie. Powoli podniosłam się do siadu, po czym wstałam i podeszłam do lusterka wiszącego na ścianie. Od niechcenia rozplątałam kokardkę, zdobiącą mój kołnierzyk. Zdjęłam kamizelkę a zaraz po niej białą koszulę.
Przeciągnęłam się, w końcu mając pełną swobodę ruchu.
Zaraz po tym, ściągnęłam spódniczkę i zakolanówki. Zostałam w samej bieliźnie. Odruchowo zerknęłam w stronę drzwi, aby upewnić się czy na pewno są domknięte. W tamtym momencie-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top