Decyzja /10 '
Na lekcjach jak zawsze na wszystkim dokładnie się skupiałam i robiłam dokładne notatki. Kiedy lekcje skończyły się, wstałam i poszłam do szafki zabrać potrzebne książki do nauki po czym udałam się do biblioteki. Usiadłam przy jednym ze stolików. Rozłożyłam się i zaczęłam przeglądać książki.
Po chwili do pomieszczenia weszła trójka trzecioklasistów, których poznałam dzień wcześniej. Pomachała do mnie z uśmiechem, a ja lekko się uśmiechnęłam. Przesunęłam się na koniec ławki, robiąc miejsce dla kogoś obok i jednocześnie zsuwając książki bliżej siebie.
Obok mnie usiadł Sugawara, a na przeciwko usiadł Kapitan i chłopak z długimi włosami. W tym samym czasie pochowałam moje książki.
-Witaj- powiedział z uśmiechem siwowłosy.
-Cześć-powiedziałam cicho-Sugawara-kun i...- zacięłam się bo w sumie reszta nadal mi się nie przedstawiła.
-Ah no tak, Zapomniałbym! Nie przedstawiliśmy się jeszcze-powiedział Kapitan- Jestem Sawamura Daichi-uśmiechnął się.
-Ja jestem Azumane Asahi-powiedział długowłosy.
-Dobrze...-kąciki moich ust lekko się uniosły- Sugawara-kun, Sawamura-kun i Azumane-kun od czego zaczniemy?-
Kapitan wyciągnął jedną z książek i otworzyła na zaznaczonej stronie, po czym wskazał na temat.
-Tutaj- powiedział.
Zerknęłam do książki, przeleciałam wzrokiem przez pokazany dział i momentalnie sobie wszystko przypomniałam.
-Okej... Więc, nie zaczyna się zdania od więc- poprawiłam się na głos mimowolnie a siatkarze lekko się uśmiechnęli- Zacznijmy od zrobienia podstawowych notatek- zaczęłam i sięgnęłam po kartkę, którą miałam pod ręką, chwyciłam pióro i napisałam nagłówek, który był jednoczesnym tytułem rozdziału.
Czytając na głos tekst, zapisywałam najważniejsze informacje i po kolei jednocześnie tłumaczyłam, jak wszystko to wszystko działa.
Kiedy skończyłam zapisywanie kartki, podniosłam głowę i spojrzałam na nich. W ich oczach błyszczało skupienie i podziw.
-I jak? Rozumiecie?-
-Shihō-san- wydusił z siebie Dachi.- to było niesamowite...-
-Dz-dziękuje- Poczułam, że zaczynam się czerwienić,-To skoro wszystko rozumiecie to mogę kontynuować?- zapytałam cicho.
-Jasne-przytaknął radośnie Kōshi.
-O-okej-
Chwyciłam kartkę i przekręciłam ją na drugą stronę.
Kiedy zobaczyłam, co tam jest, lekko pobladłam.
Nie...
Cały czas używaliśmy kartki na której dostałam list od rudego.
Wstałam szybko.
-Ja... Ja muszę na chwilę wyjść!- powiedziałam niemal krzycząc.
-Co się stało?- zapytał zmartwiony Asahi.
-N-nic... Po prostu o czymś zapomniałam-powiedziałam podnosząc swoją torbę z ziemi-Ni-niedługo wrócę!- powiedziałam głośno i wybiegłam z biblioteki.
Żeby tylko jeszcze tam był...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top