Ciepło /8 '
Wyrwało mnie to z tego spokoju, już miałam skoczyć w powietrze, kiedy jego dłoń złapała mój nadgarstek.
-Co-Co ty robisz!- krzyknęłam przerażona.
-Uważaj-jego druga dłoń wskazała na otwartą szafkę nade mną- Uderzysz się- jego głos był nawet spokojny.
-Oh...-Podniosłam wzrok.-Dziękuję- Kiedy to powiedziałam, zluźnił uścisk na moim nadgarstku i pozwolił mojej ręce z niego wypaść.
Podniosłam się ostrożnie i zapięłam torbę, która była w szafce.
-Przepraszam- powiedział chłopak.
Przeszedł mnie drzesz.
-Ni-nic się nie stało...- wyszeptałam pod nosem.
-Stało- wstał- wystraszyłem Cię... Przepraszam... Wybaczysz mi- podniósł na mnie wzrok.
-O-oczywiście...-powiedziałam pod nosem. Jednocześnie poczułam podmuch ciepłego powietrza z jego strony, zerknęłam, tam na jego twarzy znów malował się promienny uśmiech.
-Dziękuję- powiedział już radośnie.
Wzięłam torbę, zamknęłam szafkę i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Nie ma za co- powiedziałam, przechodząc obok.
-Do zobaczenia juro!- krzyknął z oddali chłopak
ta...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top