A co jeśli...?/58

   Dziwnie się czułam po tym wszystkim co powiedział Bokuto. Bardzo dziwnie.

   Przecież z wszystkiego da się wyleczyć... Co prawda są jeszcze choroby przewlekłe...

   Wiele myśli przewijało się przez moją głowę. Im bliżej budynku byłam tym wolniej szłam. Nogi same odmawiały mi posłuszeństwa. W końcu dostałam się do bramki, z tyłu szkoły, którą wyszłam. Ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. Zanim jeszcze dotarłam na miejsce usłyszałam krzyki. Gdy tylko zajrzałam do środka zamarłam. Hinata siedział na plecach Bokuto i trzymał jego nogę na swoim ramieniu i co jakiś czas ją pociągał. Zastanawiałam się czy to może jakiś nowy sposób rozciągania ale inni nie robili tego samego. Część się śmiałą, część panikowała a jeszcze inni próbowali znaleźć dorosłych. Obok "rozciągających  się" chłopców stali jeszcze ich rodzice. Mam na myśli oczywiście Sawumare i Suge, oraz rozgrywającego Fukurōdani.

   Przez wrzawe na sali nie mogłam usłyszeć  o czym mówią więc podeszłam bliżej. Stanęłam obok chłopców i oparłam ręce na biodrach.

   -Przepraszam... O co tu chodzi...- zapytałam Kōshi'ego cicho.

   -Oh...- westchnął nie odwracając się w moją stronę- Po tym jak Bokuto wrócił bez Shihō, Hainata zaczął się na niego wściekać, jak mógł ją zostawić samą, a Bokuto starał się go przekonać, że sama tego chciała...- pokiwałam głową ze zrozumieniem.

   -Rozumiem...-

   -Moment, co?!- krzyknęliśmy równocześnie z siwowłosym odwracając się do siebie.

   -Shihō!-

   -No własnie ja!- szybko podeszłam do wrzeszczących na siebie chłopaków.- Halo! To ja!- pomachałam im przed twarzami rękom. Zamarli z otwartymi buziami.

   -Aoi! Nic ci nie jest!- wykrzyknął radośnie Rudy rzucając mi się w ramiona.

   A temu co...

   -Shihō... Bogu dzięki...- wyjęczał czarnowłosy powoli podnosząc się z ziemi.

   -Hinata!- nagle ożywił się Suga- Jak mogłeś tak zaatakować starszego kolegę!?- na koniec zdania zdzielił pierwszoklasistę po głowie.

   -Przepraszam...-jęknął rozmasowując czubek głowy.- Po prostu strasznie martwiłem się o Aoi- powiedział dźwięcznie znów się we mnie wtulając.  Poczułam jak moje serce przyśpieszyło. Kiedy sobie to uświadomiłam poczułam rumieniec na twarzy. W tym samym momencie napotkałam wzrok Bokuto mówiący "A nie mówiłem?". Spojrzałam w ziemie nie zwracając na niego uwagi.

   -Aoi wszystko dobrze?- chłopak podniósł głowę i spojrzał mi w oczy- Twoje serce bardzo szybko bije?- zmarszczył brwi patrząc na moją twarz- I masz straszne wypieki...- powiedział kładąc mi dłoń na policzku a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.

   -Tak, tak- pokiwałam szybko głową i odwróciłam w stronę drzwi. Usłyszałam cichy chichot Sugi miałam ochotę się na niego rzucić.- Która to już godzina?- rozejrzałam się po sali szukając zegara.- Oh!-wykrzyknęłam teatralnie.- Jak późno! Muszę się już zbierać- ruszyłam w stronę wyjścia.

   -To ja cię odprowadzę!- wykrzyknął radośnie Rudy i ruszył za mną w podskokach.

   Nie zwracając na niego uwagi podniosłam swoją torbę i, ponieważ nie zdjęłam z siebie jeszcze kurtki, od razu wyszłam z pomieszczenia. Szybkim krokiem szłam w stronę swojego domu. Po chwili usłyszałam za sobą krzyk Rudego żebym na niego poczekała. Moje nogi same z siebie przyśpieszyły kroku.

   A co jeśli... A co jeśli on ma racje...

   Nagle poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.

   -Aoi... Co się dzieje...?-zapytał z niepokojem. Poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy.

   Teraz albo nigdy.

   -Shōyo...- przełknęłam głośno ślinę.- Ja... Ja chyba... Ja chyba...- chłopak uniósł pytająco brwi.-Ja chyba cie kocham.- po tych słowach zapadła grobowa cisza. Czułam jak ciepłe łzy płyną mi po gorących policzkach. W pewnym momencie Hinata uśmiechnął się.

   -Ciesze się- jego uśmiech robił się coraz szerszy-Naprawdę bardzo się ciesze...- powiedział patrząc mi w oczy.

   -T-tak...?- wybąkałam zadziwiona jego reakcją.

   -Tak!- powiedział i mocno mnie przytulił. Po chwili odsunął lekko głowę i spojrzał mi w oczy.-Naprawdę bardzo się ciesze...- poczułam ciepło na moich ustach. Stałam jak wryta. Oczy miałam szeroko otwarte z przerażenia przez co widziałam jak policzki chłopaka robią się coraz bardziej czerwone. Ten krótki moment niesamowicie się dłużył. W końcu chłopak delikatnie odsunął się ode mnie. Musiałam być nawet bardziej czerwona niż myślałam bo od razu zobaczyłam w jego oczach panikę.

   -P-p-p-przepraszam!- wykrzyknął i zaczął, w ten już tak charakterystyczny dla siebie sposób, wymachiwać rękoma.

   -Ni-Nic się nie stało...- powiedziałam cicho.- O-odprowadzisz mnie...?- zapytałam niepewnie.

   Chłopak w odpowiedzi pokiwał głową i złapał mnie za rękę przez co jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. Całą drogę spędziliśmy w milczeniu. Dało się usłyszeć szelest gałęzi delikatnie kołysanych na wietrze. Nasze powolne oddechy. Uśmiechnęłam się.

   Ja naprawdę go kocham...

____________________________

[Wtrącenie przed ostatnią notką ode mnie

Po tym rozdziake są jeszcze 3 rozdziałay ale jeżeli nie chce Ci się tam zglądac drogi czytelniku to tu szybki skrót 

REKLAMA- to rekalmy nic ważnego 

Druga cześć?- gadam do siebie i pytam Was czy chceslibyście drugą częśc tego 

Szybkie pytanie- TU  akurat chciała bym żebysćie zajżeli bo w sumie chodzi o moje jedzenie XDDDDD]




   Long time no see hehehe XD

   stęskniłam się za Wami i bardzo przepraszam, że trwało to tak długo ale kompletnie nie miałam weny... Przepraszam...?

ALE ZA TO

hehehe

To jest już koniec...

Nie ma już nic...

Jesteście wolni...

Możecie iść...

Taaa... To serio koniec. Chciałam jeszcze trochę tu pomącić i wgl ale uznałam, że jak bym znowu zaczęła mącić to by się nudno zrobiło...

Oczywiście napisze jeszcze krótkie "od autorki" XD w którym wam wszystkim wszystko napisze ale już tu chce powiedzieć DZIĘKUJE za to że dotrwaliście ze mną do końca...

Jbc wstawię tu jeszcze może jakiś mały rozdział organizacyjny i reklamami albo coś XD oczywiście zapraszam wszystkich heh i jeszcze raz DZIĘKUJE





"-Shihō... Bogu dzięki...- wyjęczał czarnowłosy." wiecie jak długo w tym momencie zastanawiałam się jakiego koloru Bokuto ma tak naprawdę włosy... No bo niby, ma czarne odrosty prawda? ale z drugiej stront ma siwe brwi... I naprawdę sporo nad tym myślałam... Oczywiście w końcu zadecydowałam jak zadecydowałam ale nadal... czy to nie ciekawe...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top