Uwaga /28'
Przez weekend nie wydarzyło się nic ciekawego. W poniedziałek rano droga do szkoły nie zajęła mi za dużo czasu. Lekcje również minęły szybko. Ale dzisiaj było nieco inaczej niż zawsze. Już od pierwszej przerwy czułam na sobie spojrzenia innych uczniów, szczególnie chłopców, co wprawiało mnie w nie małe zakłopotanie.
Na jednej z kolejnych przerw powoli sunęłam korytarzem, kiedy nagle kompletnie nieznajomy brunet zastąpił mi drogę. Wyglądał na dość pewnego siebie, co jeszcze bardziej spowodowało, że miałam jak najszybciej ochotę zniknąć. Chciałam go wyminąć udając, że go nie zauważyłam, ale kiedy tylko zrobiłam krok w lewo, obok niego pojawił się drugi chłopak tym razem blondyn. Już robiłam unik w drugą stronę, kiedy nagle przede mną wyrosła kolejna, również bladowłosa ściana. Uniosłam lekko głowę i przełknęłam z przerażeniem ślinę.
-Cześć- Uśmiechnął się zawadiacko brunet.
-Nie Widzieliśmy Cię tu wcześniej.- dodał blondyn stojący po lewej.
-Jak się nazywasz?- Zapytał drugi blondyn.
Czułam jak się trzęsę. Oddech stawał się coraz cięższy. Już otwierałam buzię, żeby wydusić z siebie choć słowo odpowiedzi, kiedy nagle dwójka z nich rozsunęła się, a zza nich wyłoniła się ruda czupryna. Kiedy tylko zobaczyłam te radosne brązowe oczy, ten wspaniały promienny uśmiech, poczułam coś dziwnego. Uśmiechnęłam się do niego .
-Cześć, Shi-chan- Powiedział wesoło.
-Przepraszam bardzo- Odezwał się brunet chwilę temu odepchnięty na bok,- Nie zauważyłeś, że z nią rozmawialiśmy?- zapytał ironicznym tonem.
-Nie, zauważyłem tylko jak stoicie a ona trzęsie się ze strachu- Powiedział odwracając się w jego stronę Shoyo.
-To najwyraźniej źle patrzyłeś- Powiedział zbliżając się do niego z dość niebezpiecznym wyrazem twarzy. Rudy otworzył buzię,.
-Nie rób tego Hinata-kun- Wsunęłam przed niego rękę. -Ni-nic się nie stało...-
-Widzisz Hinata-Powiedział przekornie brunet,- Nic się nie stało-niebezpiecznie się do mnie zbliżył.
Wzdrygnęłam się.
-To, że mówi, że nic się nie stało, wskazuje tylko na to, że jest dobrze wychowana-Nagle usłyszałam za sobą znany mi głos, ale nie był bezduszny i zwykły jak zawsze, miał w sobie nutkę zdenerwowania, co powodowało, że był jeszcze bardziej straszny niż normalnie.
Chłopak stojący obok mnie z pewną siebie miną odwrócił się w stronę Tsukushimy, zrobiłam to samo, co prawda doskonale wiedząc kto za nami stoi. Kiedy zobaczyłam czterookiego zrobiłam krok do tyłu ze zdziwienia. Miałam wrażenie, że powietrze dookoła jego ciała płonie, a jego wzrok zaraz rozszarpie bruneta stojącego obok.
-T-t-tak.- Zająknął się z niemałym przerażeniem w głosie.- Ch-chodźcie- Machnął ręką do jego kolegów i po chwili zniknął w tłumie stojącym na korytarzu. Kei tylko lekko się uśmiechnął.
-Ładnie dziś wyglądasz- Spojrzał w dół na mnie, moje pliczki zrobiły się lekko różowe,-Shiho- powiedział to niby obojętnie, już przechodząc obok mnie, ale kąciki jego ust lekko się uniosły.
-Dz-dziękuje- Odkrzyknęłam, a on gwałtownie się zatrzymał, lekko odwrócił głowę w moją stronę po czym na powrót szybkim krokiem ruszył przed siebie. Uśmiechnęłam się lekko po czym przeniosłam wzrok na Rudego nadal stojącego obok. Ustawiony był bokiem do mnie ale głowę miał odwróconą tyłem.
-Coś się stało?- Zapytam niepewnie.
-Nie...-Odpowiedział dziwnym tonem,- Muszę już iść na lekcje...- powiedział i odszedł z założonymi rękoma i wysoko podniesioną głową.
Zmarszczyłam brwi i patrzyłam chwile za nim. W końcu zrezygnowałam i wzruszając ramionami poszłam w stronę swojej klasy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top