Szczęście? /26'
Zaraz po tym, ściągnęłam spódniczkę i zakolanówki. Zostałam w samej bieliźnie. Odruchowo zerknęłam w stronę drzwi, aby upewnić się czy na pewno są domknięte. W tamtym momencie, podchodząc powoli w stronę wejścia usłyszałam dobrze mi znany głos...
Mika!
Pomyślałam od razu uradowana. Cieszyłam się nie tylko dlatego, że go lubiłam, ale dlatego, że widziałam jak szczęśliwa jest przy nim Mama. Praktycznie nigdy się nie kłócili. Owszem może dość sporo czasu spędzał poza domem, ale i tak był niesamowity.
Szybko chwyciłam luźne spodenki, leżące na krześle obok, i bluzkę z tego samego miejsca. Naciągnęłam na stopy skarpetki po czym, zakładając na włosy opaskę, zeszłam na dół. Zeskoczyłam z ostatniego stopnia i już chciałam wbiec do kuchni, kiedy zobaczyłam to.
Przy ladzie, z wysokimi krzesłami, która zazwyczaj służyła nam jako stół, siedział Mika i radośnie rozmawiał z Hinatą. Z drugiej strony stała Mama, mieszając w wielkim garnku, co chwila odwracając się i wymieniając z nimi zdanie. Wstrzymałam powietrze, poczułam, że oczy mi lekko wilgotnieją, ale pomimo to nie uroniłam żadnej łzy. Byłam niesamowicie szczęśliwa.
W końcu podeszłam do Miki i przytuliłam go od tyłu z uśmiechem. Poczułam, jak na chwilę zdrętwiał, miał prawo się wystraszyć, po czym z powrotem się rozluźnił. Odwrócił się lekko i zmierzwił mi włosy
-Cześć Ai-chan- uśmiechnął się ciepło- Co tam słychać?-
Zwiesiłam lekko głowę i wiłam wzrok w podłogę.
-O-o-okej...nieważne-powiedział zakłopotany- Poznałem twojego przyjaciela- skinął głową w stronę Rudego. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu.
-Tak, tak-szybko przejął pałeczkę uśmiechnięty chłopak- Twój Tata jest bardzo miłym człowiekiem- w pomieszczeniu zapadła grobowa cisza. Dorośli spojrzeli wymownie w stronę Hinaty. Miałam wrażenie, jak bym połknęła jakiś głaz. Chłopak zrobił przerażoną minę i przełkną głośno ślinę. Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu, nim ktokolwiek zdążył to zobaczyć odwróciłam się i wbiegłam po schodach na górę, prosto do swojego pokoju.
~~~
-Pójdę do niej...- powiedziała Mama dziewczyny i powoli wyszła z kuchni.
-Ale...- chłopak natychmiast podniósł się i chciał ruszyć za Aoi, ale w tym samym momencie Mika złapał go i posadził z powrotem. Hinata spojrzał na niego niepewnie nie wiedząc co się dzieje.
-Z twojego zachowania wnioskuję, że nie wiesz za dużo o Shihō...-powiedział lekko podłamanym głosem
-Szczerze mówiąc... My prawie w ogóle się nie znamy... Właściwie to wiem tylko, co lubi...-powiedział chłopak zwieszając głowę
-Widzisz...-zaczął mężczyzna- "Tata" Aoi odszedł od nich kiedy Aoi miała 6 lat, mówiąc jej Mamie, że już jej nie kocha... I wszystko byłoby dobrze, gdyby...-wziął głębszy wdech- Gdyby jej ojciec nagle się tu nie pojawił... Wczoraj...- chłopak uniósł wysoko brwi.
-To... To dlatego tak dziwnie się dzisiaj zachowywała...- powiedział i powoli się podniósł- Muszę iść ją przeprosić...- powoli ruszył przed siebie
-Jesteś pewien, że to dobry pomysł... Ona nie lubi pokazywać emocji...-
-Pamiętasz, jak pytałeś czemu mam mokrą koszulkę?- mężczyzna zmarszczył brwi
-Tak... Powiedziałeś, że się polałeś wodą po treningu...-
-Ta... Nie chciałem wam mówić... Płakała... Siedząc na schodach przed domem...- stał już przy schodach- A ta plama była z jej łez...- powiedział i zaczął wchodzić na górę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top