Słodycz /54
Zaraz po tym jak odstawiliśmy Natsu do koleżanek, sprintem pognaliśmy na autobus. Oczywiście po drodze musiałam uświadomić temu idiocie, że to lepszy i szybszy środek transportu niż rower. Kiedy już wsiedliśmy do pojazdu zaczęliśmy rozmowę, o tym dlaczego właściwie Hinata jeździ do szkoły na rowerze a nie autobusem jak cywilizowany człowiek. Okazało się, że autobusy które jeżdżą tak wcześnie rano, trasy zaplanowane mają tylko po jego stronie gór. Ze względu na wygodę uczniów tamtejszych szkół.
Droga szybko minęła. Wysiedliśmy pod naszym liceum i dzięki mojej przezorności co do wyboru linij którą pojedziemy, byliśmy ciut przed planowanym rozpoczęciem treningu. Spokojnym krokiem doszliśmy na sale gimnastyczną. Hinata otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Uśmiechnęłam się do niego lekko w podziękowaniu.
-Cześć wszystkim!- krzyknął radośnie Rudy zza moich pleców. Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.
-Shihō! A ty co tu robisz?- zapytał miło Dachi.
-Przyprowadziłam go- wskazałam na Hinate i uśmiechnęłam się lekko.
-To bardzo miło z twojej strony- powiedział Yamaguchi.
-Halo!- krzyknął Rudy, nim zdążyłam odpowiedzieć.- Ale to ja tu jestem członkiem drużyny!-
-Zamknij się durniu!- krzyknął na niego Kageyama. Zachichotałam cicho, a Hinata już ruszył w jego stronę wściekły.
-Hej! Przestańcie!- zaraz za nimi poszedł łysy, którego imienia nadal nie znałam. Usłyszałam westchnięcie Koshi'ego tuż obok, spojrzałam w jego stronę.
-Witaj Shi-chan- uśmiechnął się promiennie.
-Cze-
-Oya, oya, oya!- przerwał mi głośny okrzyk od strony drzwi. Odwróciłam się w w tamtą stronę i zobaczyłam grupę chłopców.
Na ich czele stał złotooki, uśmiechnięty chłopak z postawionymi na żel, dwukolorowymi włosami. Za nim stał nieco niższy raczej poważny brunet o ciemno szarych oczach. Za nimi widać było jeszcze blondyna o podobnym uczesaniu co Kageyama, zabawnie wyglądającego bruneta i niskiego chłopaka z fryzurą z wygolonymi bokami nieco ciemniejszymi od dłuższych włosów na czubku głowy.
-Bokuto-san!- usłyszałam radosny okrzyk Hinaty, chłopak kilkoma skokami pokonał sale gimnastyczną i skoczył w stronę, jak zgadywałam, starszego kolegi.
-Krewetko!- odkrzyknął radośnie Bokuto i zaraz po tym jak złapał chłopaka zaczął kręcić się dookoła. Patrzyłam na to lekko zdezorientowana.
Do reszty chłopców podszedł kapitan naszej drużyny i zaczął miło ich witać. U jego boku stał uśmiechnięty Kōshi również ciepło witający się z gośćmi. Przypominało to nieco witanie gości na jakimś przyjęciu rodzinnym przez młode małżeństwo.
Większość chłopców od razu zaczęła się przebierać. Dosłownie od razu. Ściągali z siebie koszulki ja by nigdy nic. Patrzyłam na to z szeroko otwartymi oczyma. Wszyscy byli niesamowicie umięśnieni. W końcu otrząsałam się i szybko odwróciłam żeby dalej na to nie patrzeć. O mało co nie zderzyłam się z nieznajomym chłopakiem.
-Przepraszam- powiedzieliśmy w tym samym momencie. Podniosłam na niego wzrok. Był to ten poważny, czarnowłosy chłopak. Wpatrywał się we mnie swoimi szarymi oczami przez chwile. Poczułam jak mały rumieniec wkrada się na moje lico.
-Jesteś nową menadżerką?- zapytał spokojnie.
-Um... N-nie... Yachi to nowa menadżerka...- zaczęłam.
-Hm... No tak masz racje, tylko się zdziwiłem... Zastanawiałem się kim jesteś... -
-Um... No, ja... -nie miałam pojęcia jakim mianem mogę się określić. Chłopak jak by przeczytał w moich myślach.
-Akaashi Keiji- uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął do mnie rękę.
-Shihō Aoi- uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się lekko.
-A to jest Aoi!- usłyszałam radosny okrzyk Hinaty. Razem z czarnowłosym nadal trzymając się za ręce zwróciliśmy się w tamtą stronę. Przede mną stało stado chłopców. Poczułam jak się rumienie. Kątem oka zerknęliśmy na siebie z Akaashi'm i szybko pościliśmy.
-Miło mi poznać- uśmiechnęłam się promiennie i nie wiedząc co zrobić ułożyłam z dłoni znak pokoju. Na sali zapadła cisza.
Co ja właśnie zrobiłam!
Zdezorientowana rozjarzałam się po wszystkich. Połowa chłopców tonęła we łzach, część stała z otwartymi buziami. Sawumara szeptał coś pod nosem i ocierał łezki wzruszania.
-Skąd wytrzasnęliście tak uroczą dziewczynę!- wykrzyknął Bokuto.
__________________________
Juchu!
Moi drodzy... Czy wy wiecie co się ostatnio wydarzyło?
253 miejsce w Ff!!!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!111!!!!!!!!1111!!!
WOOOW!
No i niedawno wybiło 17k wyświetleń na całości i już powyżej 800 na pierwszym rozdziale!
Jestem z Was dumna! I dziękuje za to bardzo, naprawdę!
{ pozdrawiam czytelników z: Niemiec, Holandii, Szwecji i Ameryki - informacja, że mam czytelników poza Polską dość mocno mnie zaskoczyła xD }
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top