Rozmowa/12 '

   Drzwi po chwili otworzyły się powoli. Stała w nich mniej więcej mojego wzrostu blondynka z uroczą kitką spiętą z boku głowy.

   -Shihō-san, co ty tu robisz?- zapytała z uśmiechem. Stałam przez chwilę i patrzyłam na nią jak głupia.

   Jak ona miała na imię...

   Podejrzewam, że moja mina mówiła więcej niż to, co myślałam, bo dziewczyna uśmiechnęła się niezręcznie.

   -Jestem Yachi chodzimy razem do klasy- powiedziała trochę zakłopotana.

   -Ah!- próbowałam nie wyjść na kompletną idiotkę- No tak- uśmiechnęłam się.

   -Taa...- mruknęła

   -Mhym...- zapadła niezręczna cisza.

   -Yachi, co ty tam tak długo robisz?- zapytał zniecierpliwiony głos rudego.

   -J-już idę po prostu wpadła moja koleżanka z klasy-

   -Hm?- usłyszałam zaciekawione mruknięcie po czym dźwięki podnoszenia się z ziemi. -Kto taki?- powiedział chłopak stając za dziewczyną w drzwiach. Kiedy mnie zobaczył, promiennie się uśmiechnął.

   -Shihō-chan!- wykrzyknął radośnie.

   Stałam sparaliżowana. Z dwóch powodów. Jago uśmiech był paraliżujący. Po drugie, czemu dodał "chan" przecież poznaliśmy się dzień temu.
Zaczęłam wewnętrznie panikować, nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Jak już wspominałam rozmowy z ludźmi sprawiały mi niemałą trudność.

   -Czyli przeczytałaś ode mnie kartkę- nie miałam pewności czy było to pytanie czy stwierdzenie, ale skinęłam delikatnie głową.

   -To bardzo miło z twojej strony, że przyszłaś... Szczerze mówiąc, obawiałem się, że będziesz miała jakieś zajęcie- zwolnił trochę, a ja wykorzystałam ten moment na przebicie się przez jego potok słów.

   -Właściwie- zaczęłam cicho- to byłam dzisiaj umówiona...- wbiłam wzrok w podłogę.

   -Oh...- westchnął chłopak.

   -Z trzecioklasistami- kontynuowałam-z twojej drużyny- powiedziałam jeszcze ciszej.

   -Co...?- wydawał się zdumiony. Skinęłam lekko głową.

   -Czekają na mnie teraz w bibliotece-

   -Aha...-uśmiech lekko zmalał- Rozumiem- spojrzał na mnie- to nic- znów się uśmiechnął- może innym razem-

   Znów delikatnie skinęłam.

   -To...To pa pa- powiedziałam powoli, ruszając do tyłu i delikatnie machając ręką.

   -Pa pa- odmachał chłopak entuzjastycznie- Do zobaczenia!-

   Kąciki moich ust lekko się uniosły, po czym odwróciłam się i już trochę żwawiej ruszyłam w stronę biblioteki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top