Kiedyś /31'
-W-wszystko okej?- zapytałam zmartwiona patrząc na wykrzywioną z bólu twarz Kei'a.
-Ta...- powiedział powoli przybierając swój normalny wyraz twarzy.
-To dobrze- uśmiechnęłam się lekko-J-jeśli nie chcesz to nie musisz mnie odprowadzać... Widziałam, że to Yamaguchi cię w to wciągnął...- spojrzałam niepewnie w jego stronę.
Miałam wrażenie, że coś go uderzyło, ale nie tak jak Tadashi, bardziej jak jakaś myśl.
-N-nie... Spoko... Mogę cię odprowadzić.- Powiedział i ruszył powoli przed siebie.
Zaraz zrównałam z nim krok. Szliśmy w ciszy a ja podziwiałam chodnik.
-Czemu-przerwał ciszę Kei- Czemu w sumie czekałaś na Hinatę?- zapytał w końcu. Dość zdziwiona uniosłam lekko głowę żeby na niego spojrzeć.
-Bo nie radził sobie z twoimi blokami...- powiedziałam w odpowiedzi.
-Co...?-
-Doskonale wiesz co- odpowiedziałam- nie zauważyłeś, że, na przykład, przy atakach Tanaki nie udaje ci się go zablokować? Albo piłka wychodzi na aut... A wystarczyło, by trochę inaczej ułożyć dłonie...- spojrzałam na niego ostrożnie- No i przydało by się wyrobić te mięśnie, bo teraz to masz takie jak bocian pięty...- powiedziałam niemal bezgłośnie.
-Co?!- usłyszałam oburzoną odpowiedź chłopaka.
-Nic, nie ważne- gwałtownie skręcił w uliczkę z schodkami prowadzącymi do mojego domu i za jednym zamachem wskoczyłam kilka stopni do góry. Byłam równego wzrostu co cztero-oki.- Jak chcesz mogę ci to kiedyś wytłumaczyć, ale teraz śpieszę się na kolację-powiedziałam radośnie odwracając się i wskakując na kolejne schodki.
-Czekaj no chwilę- słyszałam za sobą jego głos.
-Pa pa Tsukki!- krzyknęła w odpowiedzi wskakując coraz wyżej i po chwili skręciłam do mojego ogródka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top