Rozdział 2. Brokat zaprowadza mnie do chińskiej restauracji

Wstałam wcześnie rano z własnej woli nieprzymuszonej woli o piątej trzydzieści rano! Sama!

Dobra... Z małą pomocą mojego kwami... Ale nie zasnęłam potem! Naprawdę! Tylko zamknęłam na chwilę oczy, a mój zegarek przestawił się na szóstą czterdzieści dwie!

Zaczęłam się szykować do szkoły. Teoretycznie miałam blisko, ale musiałam jeszcze wpaść do Mari, by nie zaspała (nie okłamujmy się, albo i tak zaśpi, albo ja po nią nie przyjdę, a ona o tym zapomni).

O siódmej piętnaście byłam gotowa do wyjścia. Moje kwami siedziało sobie w mojej torbie, a ja wychodziłam z domu na tą marcową, zimną i deszcz... Na angielskią pogodę.

Miałam na sobie mój ukochany żółty płaszcz przeciwdeszczowy i kolorowe kalosze w których wskakiwałam w każdą napotkaną kałuże niczym Power Rangers w swoje kostiumy! Wesoło i z rozmachem!

Minęłam piekarnie rodziców Marinette i hopsałam sobie dalej do szkoły.

Kiedy dotarłam pod klasę była już siódma trzydzieści, a uczniowie zaczęli się już zbierać. Pierwszy w oczy rzucił mi się mój chłopak - Nino. To znaczy, on nie był moim chłopakiem... W każdym bądź razie nie oficjalnie! Pomachałam do niego, a on mi odmachał i podszedł. Pocałowałam go w policzek i usiedliśmy przy drzwiach.

- I jak? Podobał się wczoraj prezent Marinette? - Zapytał.

Kupiliśmy jej najnowszą płytę Jaggeda Stona z autografem, a ja miałam go jej wręczyć w jakiś oryginalny sposób! Całymi tygodniami się zastanawiałam jak wręczyć Marinette prezent! Aż w końcu wymyśliłam, że zapakuje go w jakiś ładny papier i dam płytę mojej przyjaciółce, bo przecież inny ludzie pewnie się męczą nad oryginalnym sposobem, a o takich prostych zapominają! Więc dostała prezent zapakowany w ładny papier świąteczny!

- Była zachwycona! - Odpowiedziałam. - Ale myślę, że moglibyśmy zrobić jej tą randkę z Adrienem!

- Alya, Adrien miał jakąś sesję czy coś takiego w Barcelonie od 10 marca do 13 i dopiero dzisiaj rano wrócił.

- Siedź cicho! - Zaśmiałam się na co Nino prychnął.

Porozmawialiśmy chwilę do momentu kiedy zabrzmiał dzwonek. Weszliśmy do sali i usiedliśmy na swoim miejscach.

Na ostatniej lekcji (plastyce) już wszyscy nieco przysypiali. Marinette przyszła w połowie pierwszej lekcji więc nie siedziałam sama, ale Nino musiał usiąść z Chloe, ponieważ Sabrina złamała poprzedniego dnia nogę i nie mogła przyjść, a mieliśmy pracę w parach. Postanowiłam, że po lekcjach zabiorę go na lody pomimo tej londyńskiej pogody.

Nagle usłyszeliśmy huk, a Czarny Kot wpadł do sali uderzając w ścianę i wyrywając drzwi z zawiasów. Jego lateksowy strój był cały w różowym brokacie. Wstał i się rozejrzał. Po czym wybiegł z klasy krzycząc coś w stylu "Nie wychodźcie z sali!" i zamykając drzwi wyrwał je z zawiasów.

Oczywiście nie posłuchałam i wybiegłam z klasy krzycząc:

- Biedronka na pewno już jest!

Ale w rzeczywistości pobiegłam się schować i przemienić. Weszłam do składziku na miotły, a moje kwami wyleciało z torby (tak, zabrałam swoją torbę ze sobą).

- Renard! Kradnij serek mascarpone! - Wypowiedziałam magiczną formułkę i zamieniłam się w Liszkę (jak nazwali mnie Czarny Kot i Biedronka).

Okazało się, że Biedronki jeszcze nie było na miejscu zbrodni więc jest tylko dwóch Watsonów na miejscu zbrodni oczekujących na Sherlocka i próbujących ratować jakoś sytuację.

W oczy rzucała się dziewczynka, która mogła mieć z 9 lat, ubrana była w różową sukienkę i była cała w brokacia, a myśląc cała mam na myśli dosłownie cała. Jednak coś mnie zaniepokoiło - nie było miejsca w którym mogła mieć akume. Zazwyczaj są to rzeczy umożliwiające atak czy obronę - tymczasem mała osóbka strzelała w Czarnego Kota brokatem rękoma zupełnie jak Spider - Man!

- Hej! Brokacianko! Masz ochotę na zabawę? - Krzyknął chłopak w lateksie. - Zrobimy tak! Ty przestaniesz nas atakować, a potem powiesz nam gdzie chowa się akuma, dobrze? - Brokatnica jednak miała inne plany i strzeliła kolejną porcją brokatu w Czarnego Kota, który zrobił szybki unik. - Okej! To zrobimy inaczej! Powiesz nam gdzie jest akuma, a potem ty przestaniesz nasz atakować, może być tak?

Podbiegłam do Czarnego Kota, który robił właśnie kolejny unik przed atakiem.

- Doszedłeś do porozumienia! - Zaśmiałam się.

- Mogłabyś użyć swojej zdolności żeby dowiedzieć się gdzie jest ukryta akuma? - Zapytał.

- Po co? - Wyszczerzyłam się głupio. - Tak to było by za łatwo!

Zaczęłam szarże na Brokatnice, która właśnie obserwowała Biedronkę stojąca na dachu (musiała tam przylecieć swoim Biedronkowym helikopterem!). Byłam z dwa metry od dziewczynki kiedy się do mnie odwróciła, ale nie zdążyła w jakikolwiek sposób zaatakować, ponieważ leżała już powalona na ziemi.

Przyjrzałam się Brokatnicy, na jej szyi wisiał różowy naszyjnik, który wyglądał na taki, którego nie można zerwać za pierwszym razem. I tylko tyle wywnioskowałam z dziesięcio sekundowego leżenia nad moją ofiarą.

Wstała zrzucając mnie z siebie i spojrzała z pogardą na mnie. Również wstałam i skoczyłam wysoko, wiedziałam że zaraz dostanę całkiem sporą porcją brokatu krzyknęłam do bohaterów, że akuma schowana jest w naszyjniku na jej szyi.

Prawie wylądowałam na dachu obok Biedronki kiedy poczułam uderzenie w plecy. Tak jak przewidywałam - według Brokatnicy cierpię na poważny niedobór brokatu. Uderzenie było tak mocne, że mogłoby być to również coś jakby bardzo brutalne pchnięcie do przodu.

Leciałam nad Paryżem krzycząc "Łiii!", a mój lot prawdopodobnie sponsorowały był przez linie lotnicze "Ikar", ponieważ niedługo potem wylądowałam w śmietniku miedzy dwoma budynkami.

Kiedy dotarło do mnie co się dzieje musiało być już po walce, bo brokat, którym byłam cała oblepiona zniknął. Wyszłam ze śmietnika i odmieniłam się. Moje kwami nie było zmęczone w przeciwieństwie do mnie, więc nie potrzebował orzechów o które wczoraj się tak rozpaaczliwie upominała.

Wyszłam na ulicę i się rozejrzałam, naprzeciwko mnie był chińska restauracja. Uśmiechnęłam się.

Mam ochotę na sushi

_____

dzień dobry dzieci moje
zapomniałam o czym była ta notatka, ale chyba coś o tym, że specjalnie jest napisane "chińska restauracja" oraz "sushi"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top