Zwei

-No to wpadaj o 23- rzekł uradowany Andreas.

-Nie za późno? Mama mi nie pozwoli tak późno wyjść...

-Spieprzaj przez okno. Będe czekać w parku przy fontannie.

-Ale ja mam pokój na drugim piętrze...

-W chuj mnie to obchodzi. Skoczysz, jak ja na mamucie- powiedział dumny jak paw skoczek przecierając ręką swoje włosy- mogę cię podszkolić trochę w skakaniu jak chcesz!

-No dobra, ale gdzie będziemy skakać?- zapytała nieco przestraszona deska.

-Zapierdalamy do Willingen, jest blisko, wsiadaj do auta!- milkaboy nie mógł powstrzymać swojego wybuchu nagłej radości, więc chwycił deskę "w pasie",
podniósł i szedł z nią jak z nartami na skocznie. Kiedy doszli do luksusowego audi, Andreas wrzucił deskę na tylne siedzenie, związał jej ręce i przypiął pas, żeby przypadkiem nie zrezygnowała z "osobistego treningu z mistrzem" jak sam to ujął.

-Rozwiąż mi te ręce debilu!!!! -deska zaczęła drzeć się w niebogłosy

-Niee, jedziemy trenować żebyś jutro ładnie mi wyskoczyła z okienka, i przy okazji po skoku miała siłę na nasze dzikie seksy (😏)

-Kurde, przecież możesz mnie rozwiązać, nie będe sie wyrywać obiecuję.

-Rozwiąże cię dopiero wtedy kiedy będziemy ubierać kombinezony deseczko.

-Jakoś będe musiała wytrzymać z takim idiotą jak ty...

-Nazywasz idiotą króla milki we własnej osobie?!

~~~
Troche pojebane ale ok, pozdro😏👋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top