Wesoła melodia (TenSemi)
Nawet co gorsza zima nie sprawiała Tendou problemów. Bluza, w najgorszym razie kurtka zdawała się w pełni mu wystarczać. Widocznie własna werwa dostarczała mu dość energii.
Może był zbyt gorący, jak to Semi kiedyś nieopatrznie palnął, ku uciesze swojego kolegi.
Ten ostatni dla odmiany borykał się w tej porze roku z niekończącym katarem i wiecznie nie dość ciepłą odzieżą. Mimo to nie wymawiał się od dotrzymywania Satoriemu kompanii na świeżym powietrzu.
Tendou wykorzystywał okazję, przyglądając się uważnie.
Bawiło go, jak Eita zasłaniał pół twarzy szalikiem i sądził, iż nie widać, kiedy uśmiecha się pod materiałem w odpowiedzi na żarty, które dla przykrywki nazywał "niezabawnymi".
Oraz rozgrzewało zaraźliwym szczęściem. Toteż Tendou, jako że inny akt ekspresji nie był koniecznie w jego stylu, w drodze powrotnej do domu pogwizdywał pod nosem na przyjemną nutę.
A/N
Nie umiem w TenSemi. Przepraszam.
I dedykacja mi nie działa, więc... Phoeyama, to dla Ciebie. Długo zajęło i jest słabe, zdaje się, więc dość mi głupio.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top