Niedoświadczony (TsukkiYama)
Kiedy piszesz byle co, byle słodkie.
I w sumie mi z tym dobrze.
-Aleksandretta,
zadedykowałbym, ale nie uważam, że dość dobre dla Ciebie.
- Tsukki, mogę...?
Są rzeczy, które trzeba wypowiedzieć odpowiednio szybko, pewnie i z dawką kokieterii, aby miały sens i uzyskały twierdzącą odpowiedź.
Rzeczy, w których Yamaguchi nie miał ani kapki doświadczenia, ani odrobiny wprawy i najprawdopodobniej żadną szansę na sukces.
Rzeczy, przy mówieniu których głos musiał mu się załamać.
I załamał.
I nie szło kontynuować.
Uważne spojrzenie Keia, skupione na jego osobie, tylko bardziej go peszyło - gdy nie myślał, że bardziej można.
Ale te trudne rzeczy, o których trudno mówoć i łatwo żałować, czasem robiło się mimo wszystko, bez zastanowienia.
Tak więc Yamaguchi wspiął się na palce, by nieśmiało cmoknąć blondyna w czoło.
Choć kochaną i miłą sercu, Tsukishima nadal był enigmą; Tadashi nie wiedział, na ile może sobie pozwolić, przeczuwając tylko, iże na mało. I niczego nie bał się tak, jak pozwolić sobie na zbyt wiele.
"Odrzucenie" brzmiało zbyt realnie.
Mięśnie wyższego chłopaka zeszytwniały, jakby przygotowywał się do odepchnięcia - i Yamaguchi byłby odsunął się, przestraszony.
Nie zdążył. Przedtem Tsukishima złapał go mocno - aż za mocno, co sprawiało nieco bólu i groziło siniakami - za ramiona i pocałował w usta. O czym Tadashi nie śmiał jeszcze marzyć, ale doceniał w całej nagłości.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top