Błahostka (KageHina)

- Co z tobą jest? - burknął Kageyama, gdy wreszcie, po całym, nielekkim dniu, opuszczali budynek szkoły. 

Doprawdy - cały dzień! Czekał, licząc, że rudzielec będzie jeszcze sobą, zdecydowany nie ingerować w ten pochmurny nastrój, który uświadczył. Ale nie wyglądało, jakby Shouyou miał się pozbierać.

I Tobio musiał jednak coś poradzić, chociaż nie należało to do jego mocnych stron.

- Nic - odpowiedział po dłuższej chwili niższy chłopak.

- Kłamiesz.

- Nie... to nic ważnego.

- No o co chodzi? Co, zrobiłem coś i jesteś na mnie zły? - domagał się brunet, nie bez zirytowania. 

Szczęki Hinaty zacisnęły się mocno w nerwowym zamyśleniu; to samo pięści i powieki. 

- Nie wiem, czy powinienem ci mówić.

- Powinieneś.

- To moja siostra - zaczął Shouyou.

Tobio odkaszlnął, zreflektował się, spróbował brzmieć jakoś milej, gdy jak najdelikatniej spytał: "tak?". (Jakkolwiek nikt by nie powiedział, że naprawdę wyszło to delikatnie.) 

- Pokłóciła się z przyjaciółką i... teraz jest taka smutna. To zaraźliwe, no wiesz.

- Idę do domu - burknął rozgrywający, odwracając się bez zwłoki. 

Nigdy więcej. 

Nigdy więcej nie miał zamiaru martwić się o Hinatę.

Nie warto. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top