Ważne z kim (KuroKen)
- Kenma? - zapytał Kuroo, dziwnym tonem, który może powinien zastanowić rozgrywającego. Ale na podobne zaczepki ze strony swojego przyjaciela ten odpowiadał już zupełnie bezmyślnie, ot, automatycznie.
- Tak? - spytał po prostu, świadom, że może być sobą. Małomównym, zwięzłym, spokojnym, precyzyjnym jak maszyna, rozważnym nie na miarę swojego wieku.
Tetsurou lubił go niezależnie od tego i potrafi nawet wyprowadzić godną konwersację.
- Jesteś szczęśliwy?
- Nie, Kuroo - odparł, jak poradził mu umysł. Po konsultacjach ze zdrowym rozsądkiem. Widząc, że brunet oczekiwał wyjaśnień, zdecydował się ich udzielić:
- Nie powiedziałeś mi, gdzie idziemy, wiec nie wiedziałem, jak się ubrać i co wziąć ze sobą. A tam oblewano się farbami w proszku i wodą. Jestem brudny, mokry i zmęczony. W dodatku wpadłeś w kałużę, poślizgnąłeś się i mogłeś sobie zrobić. Nie idę z tobą więcej na żaden festiwal. Nie, nie jestem szczęśliwy.
- To zetrzyj ten uśmiech z twarzy - odparował Kuroo, mając takiż sam grymas na facjacie, gdy przeciągnął dłonią po obliczu jasnowłosego.
Kto wie. Może pod czerwoną farbą, która trzymała się twarzy młodszego chłopaka, wykwitły rumieńce.
A Kozume nie mógł przestać delikatnie się uśmiechać.
Nieważne co i jak mokro, ważne z kim.
[IGotSwagLikeAKitty, proszę~.]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top