Przyzwyczajenie (OiSuga)

Prawda, mówią, że przyzwyczajenie to druga natura.

 Przyzwyczajenie jest wszechogarniające.   

Zaiste - pomyślał Koushi.

xxx

Sugawara miał już swoje nawyki. Prowadził bardzo regularny, dość przy tym zdrowy tryb życia. Chodził spać stosunkowo wcześnie, więc i wcześnie wstawał. Nawet teraz, gdy w pracy wciśnięto mu przymusowy urlop dla poprawy kondycji, która mimo takich zabiegów pochyliła się ku gorszemu, tak zresztą jak dziwnie zmęczone plecy srebrnowłosego. 

Budził się rano i z uśmiechem na spierzchniętych, obgryzionych wargach przesuwał dłonią po materacu obok siebie. Potem stawał na nogi. Zanim pomyślał, co robi, przygotowywał kawę, choć sam nigdy jej nie pijał. Jadł śniadanie, wybierając kilka najbardziej ulubionych produktów z szerokiej palety wszelkiego rodzaju przekąsek i zakąsek, jakie wciąż znajdowały się w lodówce, mimo że za większością z nich Sugawara nie przepadał. 

Wyrzucał to, co się zepsuło - bo ilość jedzenia, jaką lekkomyślnie kupywał, dalece przekraczała zapotrzebowanie jednej osoby. 

Przekrajał jabłko na dwoje. Pół dla siebie. Pół...

Gotował obiad, nawet zmuszał się do jedzenia, nie mając wcale apetytu.

Uśmiechał się z nawyku.

I tylko w oczach miał łzy.

Dom był o tyle bardziej pusty, że brakowało w nim jednej osoby. Nawet jeśli z przyzwyczajenia zachowywać się, jakby ktoś był obok.

Przyzwyczajenie jest potężne. Ale nie pokona śmierci. Pustki. Smutku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top