25. Pytanie

Przez następne tygodnie było wspaniale. Podczas wyjazdów na zawody spędzaliśmy razem czas, czasami też wychodząc na randki. Było cudownie, chociaż zacząłem zastanawiać się jak to będzie po zakończeniu sezonu. Wtedy wrócimy do swoich krajów i nie będzie już cotygodniowych spotkań.

W końcu nadszedł czas Planicy. Ostatnie konkursy w sezonie, loty. Czekałem na to, bo byłem już zmęczony sezonem, jednak nie chciałem przestać widywać się z Gregorem.
Nasi koledzy jeszcze o nas nie wiedzieli, nikt oprócz Stephana nie wiedział. W sumie to nawet nie byliśmy oficjalnie parą, co jednak miało się już wkrótce zmienić.

Byłem akurat u siebie w pokoju z Niną. Przyszedł do nas Gregor. Zapukał do drzwi i wszedł.

- Hej Słoneczka - przywitał się i podszedł do łóżka na którym siedziałem.

- Hej - pocałowałem go lekko. Od razu przybiegła do niego Nina

- Ujek!

- Cześć - zaśmiał się i wziął ją na ręce - załatwiłem opiekę nad małą dzisiaj i porywam  cię. O ile nie boisz się zostawić ją ze Stephanem - wiedziałem, że specjalnie poprosił Leyhe. Wiedział, że Stephan wie o naszej relacji.

- W takim razie chętnie dam się porwać - zaśmiałem się.


- Gregor? - zapytałem lekko zestresowany. Miałem nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe.

- Tak? - spojrzał na mnie.

- Proszę, nie bądź na mnie zły, ale powiedziałem Stephanowi o nas - powiedziałem spuszczając głowę. Trochę bałem się jak zareaguje.

- Dobrze. W porządku - odpowiedział, czym mnie trochę zaskoczył, ale też ucieszył.

- Nie jesteś na mnie zły? - zapytałem, aby się upewnić już na niego patrząc.

- Nie, nie jestem - odpowiedział z uśmiechem, na co mi ulżyło.

- Wiesz, on wiedział, że cię do ciebie czuję, to on namówił mnie żebym ci powiedział o swoich uczuciach - wyjaśniłem.

- Rozumiem. W takim razie tym bardziej ma prawo wiedzieć - uśmiechnął się.


Wieczorem Nina była już pod opieką Stephana, a my poszliśmy na randkę. Najpierw poszliśmy do kawiarni. Ten rozmawialiśmy o minionym sezonie - o konkursach, o tym jak nam szło, o tym co będzie po zakończeniu sezonu. Bardzo miło spędziliśmy czas.

Po wizycie w kawiarni poszliśmy na spacer. Wyszło tak, że doszliśmy na skocznię. Weszliśmy na jej teren. Gregor pociągnął mnie w stronę schodów. Weszliśmy do góry siedliśmy na belce. Gregor objął mnie. Przez chwilę patrzyliśmy na okolicę.

- Pięknie tu - westchnąłem. Widok, pomimo nocy był piękny. Widać było zarysy gór, nad nami niebo z gwiazdami.

- Oj tak... Ale zabrałem cię tu, bo po dwóch miesiącach randkowania chyba wypada zadać to pytanie. Chcesz być ze mną? Zostaniesz moim chłopakiem? - byłem zaskoczony, ale też bardzo szczęśliwy.

- Tak,  oczywiście, że tak - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.

Gregor także się uśmiechnął.

- Cudownie - wyszeptał i mnie pocałował. To był wspaniały, pełen uczuć pocałunek. Potem oparł czoło o moje - Nie chciałem też się z tobą rozstawać w takim stanie zawieszenia. Niby coś do siebie czujemy, ale nie jesteśmy razem - powiedział. No tak, jutro koniec sezonu, więc nie będziemy się tak często widywać

- Rozumiem. I bardzo się cieszę, że zapytałeś, że oficjalnie jesteśmy razem - byłem naprawdę szczęśliwy.

W niedzielę odbył się ostatni konkurs w sezonie. Poszedł nam całkiem nieźle. Najlepsza część jednak nastąpiła później. Jak zwykle po konkursie odbywało się coś w rodzaju pikniku, gdzie wszyscy mogli się wyluzować, spędzić czas w miłej atmosferze. Bawiłem się świetnie, jak zawsze. Nie też się podobało. Gdy rozmawiałem z grupą skoczków z innych krajów, rozejrzałem się czy nie ma nigdzie dziennikarzy (niby oni nie mieli już tam wstępu, ale przezorny zawsze ubezpieczony). Gdy upewniłem się, kiwnąłem głową na Gregora, żeby do mnie podszedł. On podszedł, objął mnie w pasie i przytulił się. Pocałował mnie w policzek i ułożył głowę na moim ramieniu. Widziałem uśmiech Stephana i zaskoczenie pozostałych.

- Wy jesteście razem?  - zapytał zdziwiony Markus.

- Tak - uśmiechnąłem się.

- Gratulacje w takim razie - posypały się gratulacje i miłe słowa. Bardzo cieszyłem się, że tak pozytywnie zareagowali. Tylko gdzieś tam z tyłu dobiegły nas niepochlebne głosy.

Kilka godzin później, po miło spędzonym czasie z kolegami, musieliśmy się rozstać, ponieważ rozjeżdżaliśmy się do swoich krajów.  Gregor przyszedł do naszego pokoju, Austriacy wyjeżdżali trochę wcześniej. Gdy go zobaczyłem, od razu zrobiło mi się przykro.

- Przyszedłem się pożegnać - uśmiechnął się smutno, a ja się do niego przytuliłem mocno.

- Będę tęsknić - przyznałem. Widziałem, że będzie mi go brakować, jak cholera.

- Ja też. Też będę za wami tęsknił.

- Daj znać jak dojedziecie. Dobrej drogi.

- Ty też daj znać. I wam także szerokiej drogi.

Podeszła do niego Nina, więc kucnął przy niej

- Pa maluchu - przytulił ją - za tobą też będę tęsknić

- Pa - powiedziała. Po chwili chciał ją odstawić, jednak ona przytuliła się do niego mocniej.

- Nina, księżniczko. Muszę iść. Jadę do domku wiesz? Musisz mnie puścić

- Nie cie - zaprotestowała.

- Wiem, że nie chcesz. Niedługo się zobaczymy, obiecuję - pogłaskał ją po główce. Mała niechętnie go puściła, więc odstawił ją na podłogę, po czym zwrócił się do mnie.

- Pa Kochanie - po raz pierwszy mnie tak nazwał. Wzruszyłem się

- Pa - pocałowałem go, a Gregor oddał pocałunek. Był spokojny, raczej delikatny, niż namiętny. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Gregor spojrzał na mnie z uśmiechem, pomachał nam i wyszedł z pokoju. Zrobiło mi się trochę smutno. Dokończyłem pakowanie i niedługo później my też wyjeżdżaliśmy. W drodze dostałem SMS.

Gregor: Jestem już w domu ♥️

Ja: To dobrze ❤️ dam znać jak my dojedziemy

Gregor: dobrze, czekam 🥰

Uśmiechnąłem się, widząc to. Po pewnym czasie my też dojechaliśmy. Zabrałem bagaże i Ninę, weszliśmy do domu. Nie miałem siły się rozpakowywać dzisiaj, więc tylko napisałem Gregorowi, że dojechaliśmy, położyłem małą spać, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Wiedziałem, że to będzie ciężki okres, bez częstego spotkania się z Gregorem. Jednak byłem naprawdę szczęśliwy, że go mam

Here's the sweet content you ordered XDDD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top