11. Jak uderzenie pioruna

Kolejne spotkanie. Gregor przyjechał do mnie na mecz, akurat leciała Liga Mistrzów. Mała już spała w swoim łóżeczku. Wzięliśmy piwo i usiedliśmy na kanapie, co jakiś czas żywo komentowaliśmy wydarzenia na boisku - złościliśmy się na niewykorzystane sytuacje, chwaliliśmy ładne zagrania. Akurat w tym meczu kibicowaliśmy tej samej drużynie. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy nasz klub strzelił bramkę, więc od razu wstaliśmy i krzyknęliśmy, jednak szybko się opamiętałem, że przecież Nina śpi w pokoju obok. Gregor też momentalnie ucichł.

- Cholera, Nina - poszedłem sprawdzić, czy nie obudziły jej nasze krzyki. Najciszej jak potrafiłem otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Spojrzałem na córeczkę, ona na szczęście wciąż spała. Pogłaskałem ją po główce, poprawiłem kołderkę i wyszedłem z pokoju.

- I jak? - zapytał Gregor gdy do niego wróciłem.

- Śpi

- To dobrze - powiedział i wróciliśmy do oglądania meczu. Po chwili skończyła się pierwsza połowa a podczas przerwy poszedłem donieść piwo.

- Dzięki - powiedział odbierając ode mnie butelkę z uśmiechem, a mnie uderzyło to, jak piękny na uśmiech. Od razu skarciłem się w myślach "Kurwa, Andreas! To twój przyjaciel! Ogarnij się!". Jednak jego uśmiech cały czas siedział mi w głowie. Z drugiej połowy meczu nie pamiętam prawie nic, bo moje myśli wędrowały gdzie indziej, wokół mężczyzny, który siedział obok mnie.

Innego razu, siedzieliśmy razem na kanapie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie spojrzałem w jego oczy i dostrzegłem jak piękne one są.

Innym razem uderzyło mnie, tak nagle, jak bardzo przystojny jest. To zaczęło się robić dziwne i niepokojące. Nie myślałem, że mógłbym się zainteresować mężczyzną w kontekście romantycznym. Ale jak widać życie lubi robić różne niespodzianki.

Pewnego razu Gregor został z małą, a ja wyskoczyłem do sklepu po rzeczy na obiad. Po kilkudziesięciu minutach wróciłem. Byłbym duzo szybciej, ale jak na złość chyba wszystkich wzięło na zrobienie zakupów i były kolejki, tak więc zakupy zajęły mi dwa razy więcej czasu niż zajęłoby mi to normalnie. Wszedłem do domu i ściągnąłem buty i kurtkę. Gdy wszedłem do salonu, zobaczyłem najsłodszy obrazek, który topił moje serce. Nina i Gregor spali na kanapie, a mała wtuliła się w Gregora. Chciałbym widzieć to na co dzień. Wtedy uświadomiłem sobie, nagle i boleśnie, że wpadłem. Zakochałem się w swoim przyjacielu.

Witam po długiej przerwie
Minął miesiąc od kiedy dodałam ostatni rozdział, ale kilku osobom podobało się to FF, więc może będę je kontynuować, a na pewno kilka rozdziałów

Nie wiem czy ktoś czekał, ale jest

Trzymajcie się

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top