*3*
Ludzie nie potrafili dostrzec Marlii, ale to nie znaczyło, że widział ją tylko Malone. Wróżka rozmawiała z różnymi istotami o spiczastych uszach, kocich oczach, tęczowych włosach, błyszczącej skórze i czasem ze skrzydłami ważki. Nigdy nie przyznał jej się, że i on odbiera ich w prawdziwej postaci. Ich ludzkie powłoki widział tylko, gdy udało mu się skupić. Malone szybko zorientował się, że tylko on i Marlie ich tak widzą, a pytania w stylu "Dlaczego ten pan ma skrzydła?" budzą wśród innych zdziwienie.
Jego przyjaciółka była wróżką, więc podobni do niej znajomi też musieli nimi być. Niektórych nauczył się rozpoznawać i nadawał im w myślach różne przezwiska. Traktowali go jak zwykłego chłopca, ale Malone i tak na początku ich unikał. Jednak ta taktyka budziła zbyt wiele podejrzeń i w końcu zdecydował się na ignorowanie ich prawdziwych postaci i zachowywanie się jakby byli zwykłymi ludźmi. Więc powstała druga zasada.
Nie zwracaj uwagi na prawdziwe postacie wróżek!
To sprawdzało się o wiele lepiej niż strach.
Malone nigdy nie powiedział Marlii, że ich widzi, a wróżka nie pytała. Pokazywała mu się w swojej prawdziwej postaci i nigdy przy nim nie użyła ludzkiej powłoki. Mówił jej o wielu rzeczach i wielu rzeczy jej nie zdradzał, tak jak ona jemu. Opowiadała różne bajki i legendy, ale nic poza tym. Nie wyjaśniła mu kim jest, skąd pochodzi i dlaczego się nim opiekuje, a Malone nie spytał. Ale wyłapywał różne informacje, które ukrywała między wierszami z nadzieją, że chłopiec nie zauważy. Poprawnie interpretował jej dziwne metafory, które miały być opowiastkami na dobranoc. Kochał Marlie, była jego przyjaciółką, opiekunką, matką, babcią i starszą siostrą w jednej osobie. Ale bał się, że jeśli wyzna jej prawdę, że o wszystkim wie, to ona odejdzie.
Kilka miesięcy po jedenastych urodzinach zastanawiał się czy zostałaby, gdyby jej powiedział? Ale nigdy nie poznał odpowiedzi. Wróżka zniknęła i Malone nie było przeznaczone spotkanie jej ponownie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top