*13*

Gdy Maeve była mała wszyscy mówili jej co ma robić i jak się zachowywać. Męczyło ją to, ale wtedy nie wiedziała kim jest i co zgotował jej los. Nie miała Marlie, która dawałaby poczucia bezpieczeństwa. Mimo wszystko żyła spokojnym życiem zwykłej dziewczynki, która jest na swoim miejscu i w swoim świecie. Grała tak, jak jej zagrali, uśmiechała się i siedziała cicho, gdy było trzeba.. Była szczęśliwa, bo nie wiedziała, że można żyć inaczej. Im była starsza tym mniej ludzi próbowało ją kontrolować, ale i tak nie sprzeciwiała się zasadom, według których prosperowała. Istniała jak w nigdy nie kończącym się śnie, nad którym nie ma kontroli. A miała. Do czasu, gdy poznała tamten drugi świat i jej życie zostało wywrócone do góry nogami.

Maeve zawsze widziała wróżki. Ignorowała je tylko dlatego, że zwracanie uwagi na nieistniejący według innych świat było nie na miejscu. Więc udawała, że nie istnieją. Trwało to do momentu, gdy wróżki odkryły, że to ona jest ich letnią królową i zdradziły jej prawdziwe imię - Rhiamon. Zabrały ją do swojego świata i zaczęły dyktować każde słowo, a każdemu czynowi kazały nadawać znaczenie. Zrobiły z niej władczynię, która nie miała żadnej władzy bez swojego króla. I wtedy Rhiamon zatęskniła za swoim sennym życiem wśród ludzi, bo świat wróżek, o których czytała bajki okazał się koszmarem, z którego już nie miała się przebudzić.

Ale nikt nie przewidział jednego. Że podmiana pary królewskiej na ludzkie dzieci okaże się tak wielkim błędem. Wkrótce po odnalezieniu królowej okazało się, że chłopiec zaginął. Rozpoczęły się poszukiwania małego wróża, ale żadna magia nie potrafiła go namierzyć. I wtedy Rhiamon dostrzegła swoją szansę na wolność. Szybko wymyśliła teorię, że tylko królowa mogła znaleźć króla, a wszyscy jej uwierzyli. I to był jej sposób na wyrwanie się z koszmaru.

Dlatego dwa lata temu w ślicznej ludzkiej powłoce o jej dawnym imieniu - Maeve zeszła na ziemię, gdzie znalazła wolność. Czasem się zastanawiała czy po znalezieniu króla jej władza stałaby się realna, ale przecież nie wierzyła, że uda się go znaleźć. Ktoś go ukrywał.

A może on sam nie chciał być znaleziony?, myślała.

Nie dziwiła mu się. Życie Maeve w końcu stało się spokojne. Nauczyła się decydować sama o swoim losie. Dopóki nie ujrzała jego. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top