7
Pamiętasz, kiedy znowu płakałam? Musisz pamiętać, w końcu tyle razy mnie przepraszałeś. A ja za każdym razem zapewniałam Cię, że już się nie gniewam i wszystko jest dobrze. Kochanie, zbyt mocno byłam w Tobie zakochana, żeby Ci nie wybaczyć.
Stałam pośrodku korytarza i powstrzymywałam się przed płaczem. Wiedziałam, że nie mogłam ukazać słabości. Kilkadziesiąt par oczu wpatrywało się w moją osobę. Śmiali się ze mnie. Śmiali się z tego, co mówili o mnie Twoi przyjaciele. Nie mogłam się nigdzie ruszyć, bo skończyłoby się to dla mnie jeszcze gorzej. Musiałam słuchać, jak mnie obrażają, mieszają z błotem. A Ty stałeś po drugiej stronie ze swoją dziewczyną. Nie zwracałeś nawet uwagi na to, co się wokół dzieje. Dla ciebie liczyła się tylko chęć pocałowania jej. Uwierz mi, że to był cios prosto w moje kruche serce. Gdzieś iskrzyła się we mnie nadzieja, że może jednak mi pomożesz. Ukoisz mój ból. Ale Ty wznieciłeś pożar w moim wnętrzu. Już nie wstydziłam się płakać. Łzy leciały ciurkiem po moich bladych policzkach. Z każdym kolejnym słowem rzucanym w moją stronę, coraz mocniej zaciskałam pięści. I w końcu nerwy puściły. Wykrzyczałam im wszystko, co leżało mi na sercu. Zamilkli zaskoczeni moim wybuchem, ale ja dalej krzyczałam. Poczułam się silna i wolna. Tym razem to ja ich obrażałam. Ale wcale nie było mi z tym źle. Gdy już skończyłam, nastała cisza.
Mój spokój nie potrwał długo. W momencie zostałam przygwożdżona do ściany przez jednego z Twoich przyjaciół. Dostałam w twarz. Nie jeden raz. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Upadłam i starałam się nabrać jak najwięcej powietrza. Zostawili mnie w spokoju, rozeszli się trochę przestraszeni tym co zaszło. Ale zasłużyłam sobie, wiesz? Mogłam się nie odzywać i patrzeć dalej, jak ją całujesz.
Uniosłam głowę, gdy usłyszałam kroki. Spodziewałam się, że to będziesz Ty. Po prostu to czułam. Usiadłeś obok mnie i delikatnie się uśmiechnąłeś. Starłeś łzy z mojej twarzy i musnąłeś ustami moje czoło. Powiedziałeś, że Ci przykro, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej. Gdybym miała siłę, uciekłabym od Ciebie. Wtedy nie czułabym tego łaskotania w brzuchu. Nie chciałam tego kochanie. Sprawiałeś mi zbyt dużo bólu.
Jednak, gdy mnie przytuliłeś, byłam cała Twoja. Nie czułam nic oprócz miłości do Ciebie. Szepnąłeś, że przepraszasz i nigdy więcej to się nie powtórzy. Wybaczyłam Ci zanim dokończyłeś zdanie, choć nie mogłam wymagać od Ciebie, że wywiążesz się z obietnicy. Chciałam tylko być w Twoich ramionach cały czas. Problem polegał na tym, że nie wierzyłeś w miłość. Byłam tylko nic nie znaczącą przyjaciółką. Zdawałam sobie z tego sprawę, aż za dobrze.
"W cierpieniu rozum odchodzi. A wtedy trzeba wybaczyć wszystko"
***
Witajcie w nowym rozdziale :) Bardzo wszystkim dziękuję za gwiazdki, komentarze - to dla mnie naprawdę wiele znaczy. Mam dla Was małą informację. Tak, jak wcześniej wspominałam, ta historia nie będzie długa. Za to właśnie zaczęłam pisać nowe opowiadanie "Falling stars". Nie jest jeszcze opublikowane, ale zrobię to po zakończeniu tego ff. Mam nadzieję, że ktoś będzie miał ochotę przeczytać. Powiem tylko, że opowiadanie będzie podobne do tego - fabuła będzie zupełnie inna, ale struktura bardzo podobna (short story). Do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top